Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2011, 23:59   #29
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Gdy już ostatnia kropla białej, gorącej substancji spłynęła do ust Mistery, demon uniósł je obie, samemu siadając na tronie, a je sadzając sobie na kolanach. Oddychał wciąż głęboko, przyglądając się nagim, małym ciałkom.
- Łatwo mógłbym zapomnieć, że sprowadziłem was tu do pomocy mojemu synowi. Czego jeszcze chcecie się o nim dowiedzieć, zanim go odwiedzicie?
Yelly rozsiadła się wygodnie, szybko odzyskując siły po tym niesamowitym przeżyciu. Oparła się o potężną pierś, rozmarzonym wzrokiem wpatrując się w piękną twarz przyjaciółki i kochanki, w tej chwili dzieląc z nią wspomnienie przyjemności, której doświadczyły przed momentem.
- Mógłbyś nam podać jego imię. Jeśli nam go wskażesz, same powinnyśmy dowiedzieć się więcej. Chyba, że boi się rozmawiać z kobietami?
- Nigdy nie widziałem, by rozmawiał z jakąś demonetką. Na imię mu Kargael, jest nieco inny ode mnie. Baatezu rasy abishai. To co chcę od was, to to, by poczuł jak to jest. I żeby ktoś to zobaczył, jest tu taka wysoka skalna półka, nad jeziorem. Czas by inni zobaczyli, że mój syn potrafi zaspokoić swoje żądze.

Mistery zachichotała przesuwając dłonią po gorącej, umięśnionej piersi:
- Więc nie tylko mamy go uwieść ale do tego zrobić małe przedstawienie... podoba mi się to zadanie. Lubię kiedy ktoś patrzy jak służę swojej bogini. Powiedz nam co lubi. Co go interesuje. Co robi?
Pytania nieco zmieszały demona, o ile w ogóle było to możliwe. Dokładniejszym określeniem byłoby: wprawiły w zastanowienie. Ostatecznie chrząknął coś niezrozumiałego, z wyraźną irytacją.
- Wydaje się, że cały czas siedzi lub się wałęsa, mrucząc coś pod nosem. Nigdy się nie zastanawiałem co lubi. Wypisuje te swoje listy, idiotyczna rozrywka. Ja w jego wieku bawiłem się w łapanie sukkubów i wykorzystywanie na nich wszelkich pomysłów.
- Pisze listy? Wiesz do kogo? Co pisze? - Czarnowłosa była wyraźnie zaskoczona i zaintrygowana - A jeśli to jakieś romantyczne teksty? Może ma kogoś na kim mu zależy?
- Romantyczne? Nie wiem co to znaczy, ale często jedną łapę ma w kroczu, a drugą coś skrobie. To pasuje do tego waszego romantyzmu?
- chrząknął, przesuwając wielkim palcem po sutku Yelly. - Lepiej już idźcie, bo was stąd nie wypuszczę.
Wymownie spojrzał na ponownie budzącą się męskość.
- Wyczuwam go tylko sto kroków od tego miejsca, czyli znów siedzi nad tym jeziorem.
- Niezupełnie to miałam na myśli
- Mistery zasłoniła dłonią usta by nie parsknąć śmiechem, kiedy wyobraziła sobie to co opowiadał demon - ale oczywiście zaraz pójdziemy i spróbujemy mu pomóc. Potem bardzo chętnie wróciłabym tutaj... - dziewczyna dotknęła budzącego się ciała - Mam jeszcze kilka pomysłów jak go wykorzystać - zakończyła patrząc demonowi w gorejące oczy.

Yelly zeskoczyła z uda demona, przesuwając przy okazji dłonią po cudownym olbrzymie. Podobnie jak Misty miała na niego ochotę ponownie, ale przecież zgodziły się wykonać prośbę Azraela, co też mogło być bardzo interesujące. Mrugnęła do przyjaciółki.
- Nie możemy zostawiać nikogo tak bardzo niezaspokojonego. Pokażemy twojemu synowi o ile przyjemniej jest posiąść kobietę niż robić to samemu, a potem tu wrócimy...
Oblizała lekko spierzchnięte wargi i objęła czarnowłosą, całując jej krągłą pierś. Demon warknął głośno i machnął w kierunku wyjścia.
- Idźcie już!
Wstał z tronu i zaczął maszerować w te i wewte, próbując najwyraźniej się uspokoić. One zaś, wciąż całkowicie nagie, wybiegły na zewnątrz komnaty, rozglądając się po niesamowitym... piekle.


Był to dość monotonny, bardzo gorący krajobraz, w którym dominował ogień i czarna, wypalona skała. Ciężko byłoby się przyzwyczaić do życia w tym miejscu, ale w końcu były zupełnie innymi istotami niż tutejsze demony. Ruszyły do przodu, od razu dostrzegając niesamowite jezioro pełne gorącej lawy, której ciepło docierało i uderzało w ciała, ale nie parzyło ich, choć rozpalało.
Na małej skałce przy brzegu dostrzegły zaś skrzydlatą istotę, odwróconą do nich plecami. Była niewiele większa od człowieka, ale jednocześnie mniej podobna do niego niż Azrael. Skrzydła nawet złożone sięgały od ziemi aż do głowy stwora, którego pysk i skóra były zdecydowanie bardziej gadzie niż ludzkie - pokryte bowiem były wyraźnymi łuskami, choć kolor zachowały po ojcu - czerwony, zmieszany z czernią skał. Kargael zdawał się nie zwracać na nie uwagi, nawet jak podeszły bliżej. Zamiast tego kiwał się lekko, mrucząc coś pod nosem.
Rudowłosa zaśmiała się bezgłośnie, gdy tak się skradały do siedzącej przy jeziorze postaci. Mimo, że mniejsza od Azraela, wydawała się tak samo fascynująca. Jeszcze nigdy nie czuła dotyku łusek na swoim ciele! Uśmiechnęła się do Misty i podchodziła coraz bliżej, próbując zajść niezwykłego samca bardziej z boku niż z tyłu. Nie znały go jeszcze, więc postanowiła, że nie będzie go straszyć od razu swoim dotykiem. Wspomnienie chłopca z lasu było wciąż dość świeże.
- Witaj przystojniaku...
Czarnowłosa nie była do końca przekonana czy określenie "przystojny" pasowało do tej istoty. Był raczej niezwykły, fascynujący. Z drugiej strony odezwać się do kogoś kogo widzi się po raz pierwszy słowami :Witaj pasjonująca osobliwości", było raczej mało uprzejme i niezbyt zachęcające do dalszego zacieśnienia stosunków... a przecież o to drugie dokładnie w tym wszystkim chodziło. Te wszystkie myśli przebiegały przez głowę dziewczyny, gdy czekała na jego reakcję, na powitanie rudowłosej.

Kargael podskoczył nagle, dostrzegając dwie nagie, piękne dziewczyny, choć oczywiście należące do zupełnie innego gatunku. Natychmiast znalazł się na równych nogach, łapiąc równowagę imponującymi skrzydłami. Wyraźnie robił coś niegrzecznego, bowiem jego obnażona męskość wciąż unosiła się ku górze, przy czym była... niewielka. Bardzo niewielka, jak na demona zwłaszcza. Zaskoczony zakrył ją z opóźnieniem, wypuszczając z łapy jakąś tabliczkę, na której najwyraźniej skrobał.
- Co... kim jesteście?! Nie wyglądacie na sukkuby... ale jesteście nagie... iluzja? Jesteście iluzją?
Także mówił w ostrym języku otchłannym, rozumianym przez dziewczyny tak samo doskonale jak wszystkie inne. Fioletowe, jarzące się oczy demona pochłaniały je całkiem zachłannie.
Yelly zastanawiała się nawet, w jaki sposób jeszcze bardziej wyeksponować swoją nagość, poddając się spojrzeniu Kargaela. Uśmiechała się do niego słodko, wyobrażając sobie z narastającą przyjemnością, że rzuca się na nią i bierze, podobnie jak jego ojciec. I była to cudowna wizja.
- Nie, nie jesteśmy sukkubami, ani nie jesteśmy iluzją. Dotknij, sprawdź sam. Jestem Yelly, a to Misty - objęła czarnowłosą z czułością. - Przyszłyśmy, aby dać ci wyłącznie rozkosz, prawda kochanie?
- Zdecydowanie tak
- przytaknęła skośnooka - jesteśmy służkami Sharess. Ofiarujemy Ci spełnienie każdej fantazji jaką tylko jesteś w stanie sobie wymarzyć. Jesteśmy twoim... prezentem.
Demon cofnął się odrobinę, celując w nie wolną, nie zasłaniającą nic łapą.
- Nie wierzę wam! Już nie jedno chciało ze mnie żartować. Ze mnie i z... ułomności. Teraz nie dam się już oszukać!
Mimo wszystko nie mógł oderwać wzroku, choć duża, pazurzasta dłoń bez problemów wciąż zasłaniała go całego w tym strategicznym miejscu.
Mistery ruszyła wolno w jego kierunku:
- Nie słyszałeś nigdy o naszej bogini? Ona pragnie, by wszystkie istoty na świecie doświadczały rozkoszy cielesnej, by potrafiły się nią cieszyć, dawać i brać.
Rudowłosa pokiwała głową i także zaczęła się powoli zbliżać. Wiedziała już, że bez problemu mogą mu pomóc, jeśli tylko nie zechce od nich uciec.
- Jesteśmy całkiem prawdziwe. Dotyk nic ci nie zrobi, prawda?
Zdawała sobie sprawę, że to może brzmieć jak słowa uwodzącego sukkuba, o których kiedyś czytała. Ale Azrael mówił, że sukkuby nie interesują się jego synem.
- Przychodzimy od twojego ojca... on by przecież nie pozwolił zrobić ci krzywdy...
Kargael odsunął się jeszcze kroczek, nie opuszczając ręki, do której dotarła wreszcie Misty. Demon dotknął jej delikatnie, jakby bojąc się, że może przez to co najmniej cierpieć okropne tortury. Wyczuwając ciepłą skórę, poruszył łapą zasłaniającą intymny punkt.
- Jak możecie udowodnić, że to nie ułuda?
- Musisz nam trochę zaufać
- czarnowłosa popatrzyła mu prosto w oczy - Pozwól mi się dotknąć. Pozwól mi pokazać Ci moc Sharess...

Demon przełknął ślinę, najwyraźniej nie mając siły odsunąć się od gorącej, nagiej dziewczyny. Drżał, tak jakby przeżywał to pierwszy raz, ale jednocześnie także walczył ze sobą - ruszyć się i uciec czy zostać i zaryzykować. Ostatecznie trwał w takiej samej pozie, wpatrzony w oczy skośnookiej, która nie tracąc cały czas kontaktu wzrokowego delikatnie, odsunęła jego dłoń i z niewyobrażalną czułością musnęła niewielkie, ale w pełni gotowe przyrodzenie.
Yelly tymczasem obchodziła przyjaciółkę i wykorzystując niezdecydowanie demona, przysunęła do niego, powoli wyciągając dłoń i dotykając gładkich łusek na jego torsie.
- Nie obawiaj się niczego...
Kargael wypuścił ze świstem powietrze ze swoich ust, spuszczając do tego głowę. Jego niechęć do obcowania z sukkubami wydawała się teraz oczywista. Nie cofnął się, ale drżał bardziej. Nie do końca ze strachu. Mistery powoli otoczyła go całego dłonią. Fakt, że mogła to zrobić był pewnie najbardziej przygnębiającym faktem w życiu syna demona, a jego słowa "niezbyt mi się udał" były w tej sytuacji całkiem zrozumiałe. Choć ten "drobiazg" nie był problemem dla służek bogini rozkoszy, one by jej doświadczały niezależnie od wielkości kochanka, był pewnie dużym problemem wśród istot, które zazwyczaj słynęły z imponujących gabarytów. Ba, które nawet w innym świecie, w tym w którym żyły dziewczyny, były wprost legendarne. Dlatego Tanryn postanowiła posłużyć się mocą swej bogini, by trochę zmienić świat dla Kargaela.
- Powiedz mi jaki chciałbyś być... - szepnęła uwodzicielsko swoim niskim głosem, gdy pod wpływem jej dotyku, to co zawsze było minimalne nagle zaczęło się powiększać.
Zaskoczony demon spojrzał na to, czego dotykała, robiąc wielkie oczy. Przez chwilę nie odzywał się, a potem w oczach pojawił się błysk.
- Taki... by sukkuby same przychodziły... i nigdy więcej się nie śmiały...
- Nie znam preferencji sukkubów... czy one lubią Azraela? Czy jest dla nich trochę zbyt... imponujący?
- Skośnooka uśmiechnęła się i popatrzyła na towarzyszkę z błyskiem w oczach. Teraz z pewnością nie wystarczyłyby już obie jej dłonie i cały czas się powiększał...
Kargael patrzył zaś na to z fascynacją.
- Niektóre przychodzą do mojego ojca bardzo często... Ale mi się podobają chyba te odrobinę mniejsze... i mniej miłujące się w bólu...
- Dobrze.
- Misty skinęła głową. To co trzymała w dłoniach z pewnością przyprawiłoby o zawrót głowy większość przedstawicielek rodu ludzkiego. Skoro ten abishai był tylko niewiele większy od człowieka, istoty z którymi mógłby chcieć zażywać rozkoszy były pewnie zbliżone do jego gabarytów, a więc raczej ludzkie - Czy tak? A może jeszcze odrobinę więcej? - Zapytała sunąc dłonią po pokrytej delikatną łuską powierzchni.
Przyglądał się jej dziełu przez chwilę, wyraźnie się namyślając. Trzymana przez czarnowłosą męskość drgała coraz mocniej, tak jakby jej właściciel zaczynał odczuwać coraz większą chęć do użycie jej.
- Ja... wydaje się o wiele większy... ale nie wiem jakie lubią sukkuby najbardziej... wam chyba łatwiej ocenić, czy taka będzie dla nich zachętą.
- Hmmm
- dziewczyna uśmiechnęła się - To może ją wypróbujemy same? Wszystko zawsze można jeszcze nieco zmienić.
 
__________________
The lady in red is dancing in me.
Eleanor jest offline