Gabrielle
Kamienista uliczka przed karczmą śmierdziała odchodami. Leżało na niej paru żebraków. Uliczka była zatłoczona. W obydwie strony chodzili żebracy, pijacy, złodzieje i mieszczanie. Najwyraźniej była to biedniejsza część miasta. Większość przechodniów - pijaków gapiła się na samotną Gabrielle z powodu jej urody, oczywiście. Nagle podszedł do niej barczysty mężczyzna z brązowymi, krótko przyciętymi włosami z długą blizną ciągnącą się od policzka do ucha. Nie miał paru zębów i miał na sobie porządne, ale brudne ubranie. Zabawimy się, mała? - zapytał, szczerząc się do Gabrielle. Reszta drużyny
Coen zauważył, że karczmarz przypatruje się wam od pewnego czasu. |