Shon Verpen
Niebo natychmiast straciło prym w przyciąganiu zainteresowania. Ale... Shon stał jak wmurowany tuż obok Eryka, który nie wyglądał na bardziej przytomnego. Był zadziwiony... bardzo. -Zwiał?- mrunkął pod nosem, -ale dlaczego? I dokąd?- W tym momencie z hoteliku wybiegł Steve. Odpowiedź na jego pytanie była prosta: -Dokładnie to co widzisz.- Popatrzył jeszcze w kierunku, w którym pojechał ich "przewodnik".-Nie ma co trzeba pogratulować organizatorom doboru współpraowników.- powiedział do siebie. -To co dalej? Mamy może jakiś transport? Może jeszcze go dogonimy.- wyraził troche zbyt optymistyczną myśl młody archeolog.
__________________ Nie bój się śmiać z samego siebie. W końcu jest szansa, że przegapisz żart stulecia. |