Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-02-2011, 23:06   #30
Morfik
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Ruiny... Gorzej już być chyba nie mogło... Z jednej strony Peter cieszył się, że nie ma go już na Tortudze, gdzie zapewne jego prześladowcy właśnie dowiadują się, że jego już dawno na wyspie nie ma. Ale za to z drugiej strony... Ruiny?!

Red najbardziej ze wszystkich ociągał się z wyjściem na ląd. Strasznie bolała go głowa. W końcu mógł tyle nie pić. Nie pamiętał dokładnie co działo się od momentu wejścia na pokład. Zaczął wtedy pić strasznie dużo rumu i doprowadził się do takiego stanu, że nie pamiętał kompletnie nic. Pierwsze co pamiętał po obudzeniu się było to, że zacumowali do jakiejś wysepki, gdzie znajdowały się jakże „malowniczo” wyglądające ruiny.

Ze zdziwieniem patrzył jak jego towarzysze ochoczo kierują się w stronę rozsypującej się budowli. Wolał zostać na statku, ale z drugiej strony nie chciał za bardzo narazić się na gniew kapitana. W końcu ze złości mógł go zostawić na tym zapomnianym przez Boga miejscu, a wtedy zabójcy wynajęci do zabicia go, byliby najmniejszym problemem.

Lekko chwiejąc się, Peter zszedł w końcu na ląd. Widać, że alkohol jeszcze nie do końca wyparował z jego organizmu. Gdy wszyscy ruszyli, on starał się iść powoli za nimi, oczywiście zachowując pewną odległość.

W środku było strasznie ciemno. Dobrze, że kobieta idąca przodem niosła pochodnie bo inaczej cała wycieczka mogłaby się bardzo źle dla nich skończyć. Na widok obrazków namalowanych na ścianach, Red wzdrygnął się.

Peter zauważył, że chyba jako jedyny z towarzyszy nie patrzy na ich jedyną towarzyszkę, wzrokiem rozbierającym. Czyżby alkohol zniszczył jego umiejętność patrzenia na świat z męskiego punktu widzenia? Pora przestać pić... Przynajmniej na razie.

- Proponuję wziąć ich z zaskoczenia. Będziemy mieć większe szanse.
„Dobra Peter, pora wziąć się w garść. Jesteś przecież mężczyzną. Zaimponuj kobiecie!” – pomyślał co raz bardziej trzeźwy Red.
- Całkowicie się zgadzam – przepychając się przez wszystkich Peter stanął obok kobiety. Rzeczywiście nie dziwił się swoim towarzyszom ani trochę. W istocie, była to niesamowita kobieta. Gdy przestał już medytować nad pewnymi pięknymi rzeczami zaczął szeptać.
Powinniśmy zrobić to jak najciszej się da, a możliwe, że wyjdziemy z tego cało. Dobrze, że chociaż Ty myślisz trzeźwo z całej naszej grupy – uśmiechnął się szeroko. Krok pierwszy do zaimponowania został poczyniony. Teraz kolej na następny.
- Do broni panowie – powiedział znów szepcząc i sięgnął po swój cenny pistolet. Niestety cały plan z zaimponowaniem wziął w łeb, gdy okazało się, że Peter musiał zostawić broń na statku. Na szczęście z pomocą wyjścia z tej kłopotliwej sytuacji przyszedł mu gówniarz.
-To ja się zakradnę i se zobaczę, co za jedni... albo napluję im na kapelusze.
- Bardzo dobry pomysł. Idź, idź. Zobacz czy ci się uda... – a niech gówniarz idzie, przynajmniej będzie spokój – A ja tym czasem pójdę ubezpieczać tyły – powiedział Peter po czym usunął się powoli w cień.
 
__________________
Tell Me Something, My Friend, Have You Ever Danced With the Devil in the Pale Moonlight?
Morfik jest offline