Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2011, 19:27   #25
Tohma
 
Tohma's Avatar
 
Reputacja: 1 Tohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie coś
Od razu po przekroczeniu bram miasta Kael poczuł się dużo lepiej. Przystanął na chwilę, dając się wyprzedzić swoim towarzyszom, i zaczerpnął powietrza do płuc. Głęboko, tak jak robił to zawsze wchodząc na łono natury. Jego elfia strona wyraźnie dawała się we znaki, lecz nie miał tego sobie za złe. Po chwili ruszył spokojnie za grupą obierając kończące miejsce w ich małym pochodzie. Nie przeszkadzała mu wizja samotnej podróży, nie widział specjalnej potrzeby narzucania się komukolwiek, jeśli ktoś chciałby z nim porozmawiać zawsze mógł podejść. Uśmiechnął się diabelsko wiedząc, że i tak nikt tego nie zrobił. Zlustrował wzrokiem postaci wolno poruszające się przed nim. Mało kto się odzywał na początku. Wszyscy szli w milczeniu jakby onieśmieleni swoim towarzystwem.
Pół-elf westchnął cichutko i w szeptem wypowiedział krótką inkantacją wyciągając przed siebie dłoń. Po chwili pojawił się na niej mały wąż, który momentalnie owinął się wokół palców jego dłoni sycząc przeciągle. Poczuł magię przechodzącą przez ciałko małego stworzenia i uśmiech zagościł na jego twarzy. Tym razem na dłużej. Opuścił rękę będąc pewnym, że jego towarzysz i tak nie zsunie się i nie upadnie gdzieś na drogę, którą przemierzali.
W milczeniu kontemplował piękno mijanej przyrody. Złapał się nawet na myśleniu o tym jakby to było żyć gdzieś tam, w głuszy i w samotności studiować magię. Z dala od tego całego zepsucia ludzi. Przyjrzał się w milczeniu dłoni bez węża i zadumał się nad tym jakby to było, gdyby urodził się w pełni elfem. Rzucił szybkie spojrzenie jedynemu pełnokrwistemu przedstawicielowi tej rasy w grupie, westchnął głęboko przygarniając się lekko i zaczął powłóczyć nogami. Chowaniec wyczuł zmianę w nastroju swojego pana i zaczął pełzać ku jego szyi, by owinąć się wokół niej, jak jakiś groteskowy naszyjnik. Syknął cicho, jakby w pocieszeniu, nie za dużo to jednak pomogło. Po kilku minutach Kael zobaczył, iż jego towarzysze zaczynają rzucać mu pytające spojrzenia, więc wyprostował się szybko i powiedział sobie w myślach, że to nie pora na smutki i później może porozmyślać o takich błahostkach. Jeszcze tego brakowało, żeby jakaś obca mu osoba pocieszała go w trakcie misji.
Oczyścił myśli i po raz kolejny zaczął wpatrywać się w mijaną naturę. Postanowił odtąd być skupiony na misji.

***

Gdy słońce zachodziło ktoś rzucił pomysł na rozbicie obozu przy drodze. W ten sposób mieli uniknąć większych kłopotów. Poza tym niedaleko przepływał płytki strumień, w którym mogli się obmyć i uzupełnić racje wody.
Z westchnieniem opadł pod drzewem niedaleko ogniska, które rozmieciono i zdjął ciążącą mu torbę z pleców. Po chwili jednak wstał i skierował się do strumienia, odprowadzany nielicznymi spojrzeniami.
Okazało się, że woda znajdowała się dalej niż początkowo myślał. Musiał przejść dobre trzysta metrów, żeby ujrzeć przed sobą brzeg rzeczki. Rozejrzał się ze skupieniem wokół a po chwili przymknął oczy i wsłuchał się w otaczający go lasek. Nic nie zanotował, więc zaczął rozbierać się nieśpiesznie starając się jak najbardziej cieszyć bliskością przyrody. Gdy stanął już nago przed wodą, ułożył swoje ubrania w małą kupkę i pozostawił je na brzegu razem z małą żmiją.
- No pilnuj moich rzeczy, mała - powiedział do węża, a ten w odpowiedzi zasyczał cicho i zwinął się w spiralę obserwując swojego pana żółtymi oczami. Kael uśmiechnął się lekko i pogładził alabastrową skórę. Ostatni raz rozejrzał się dookoła i wszedł powoli do strumyka. Woda okazała się nadzwyczaj zimna i musiał przeczekać chwilę, by drgawki chłodu ustały, po czym zagłębił się w przejrzystą toń. Przymknął oczy i poczuł jak wszystkie jego problemy odpływają razem z nurtem wolno płynącej wody. Zanurzył się po szyję, trzymając włosy wysoko w górze, by ich nie zamoczyć i pozostał w tej pozycji dłuższy moment. Poczuł, że coś ociera mu się o łydkę, więc nerwowo spojrzał w przeźroczystą powierzchnię, jednak zobaczywszy, że to tylko mała rybka odetchnął z ulgą i zaczął zmierzać do brzegu. ~Dosyć tej kąpieli, inni już pewnie zastanawiają się czy się nie utopiłem. Jeszcze tego mi brakuję - ekipy ratunkowej.~ Wyszedł zgrabnie z wody i zaczął wycierać się kawałkiem płótna, które nosił ze sobą jako prowizoryczny ręcznik. Strzepnął krople wody do rzeczki i ubrał się szybko, nie chcąc złapać jakiegoś choróbska.
- Dobrze się spisałaś, mała. - Żmijka leniwie owinęła mu się wokół przedramienia. Przystanął na chwilę na brzegu i zmrużył oczy wpatrując się na wschód, gdzie biegł leniwie strumyk. Wydawało mu się, że widział gdzieś tam małe jeziorko, ale to nie było nic pewnego. Przeciągnął się z głośnym zgrzytem kości i zawrócił w stronę obozu. W milczeniu rozejrzał się po towarzyszach zauważając, że kilkoro już nie ma. ~Pewnie też poszli się obmyć. Hm. Tylko dlaczego ich nie spotkałem.~
Zawiesił mokrą tkaninę na gałęzi najbardziej wysuniętej w stronę ogniska i usiadł w miejscu, w którym pozostawił swoją torbę. Przeszukał ją leniwie, gdy doszedł do wniosku, że nic mu nie ubyło wsunął ją sobie pod plecy i zapatrzył się w wesoło trzaskające płomienie.

***

Nie minęło dużo czasu, który poświęcił głównie na leniwe rozczesywanie włosów, gdy spośród drzew wynurzyły się dwie sylwetki. ~Leila i ten jak mu tam... kapłan... Mordimer. Po prostu świetnie.~Westchnął głośno starając się nie patrzyć w ich stronę. Wygląda na to, że towarzyszyli sobie w kąpieli i Kael mimochodem rzucił im jeszcze jedno spojrzenie, gdy zobaczył jak gaworzą ze sobą wesoło prychnął wyłapując tym samym spojrzenie siostry. Pół-elf ujrzawszy, że siostra patrzy w jego stronę odwrócił wzrok i jeszcze raz prychnął pod nosem. Nie minęła chwila a poczuł, że ktoś opada na trawę pod tym samym drzewem, tylko po przeciwnej stronie. Podświadomie wiedział, że to Leila.
- Przyjemna kąpiel? Wyglądaliście na bardzo zadowolonych - powiedział cicho tak, ze tylko pół-elfka wyłapała jego słowa. Nie widzieli swoich twarzy, ale oboje czekali z niecierpliwością na słowa drugiego.
- Kąpiel? Cóż, bardzo... odświeżająca. Tobie też by się przydała - odbiła piłeczkę.
- Lepiej martw się o siebie. Cóż... on też wydaje się bardzo... odświeżony, jak to ujęłaś. - Leila prawie wyczuła jak jej brat uśmiecha się złośliwie mówiąc to.
- Ech, czy będziesz teraz całe życie pluł sarkazmem? Zostawmy to co było, skupmy się na tym, że spędzimy ze sobą kilka ładnych, hm mm, miesięcy? Więc może zgoda? - zapytała i nie minęła chwila a siedziała już naprzeciwko Kaela, wpatrując się w niego z uwagą. Przyjrzał się twarzy siostry, by zanotować ewentualne próby wykpienia go, lecz nic takiego nie zauważył. Spojrzał więc w jej oczy i z determinacją odrzekł:
- Zgoda. Ale nie wiem, czy potrafię obyć się bez złośliwości, siostro.
- Przynajmniej tym razem "siostro" nie zabrzmiało tak, jakby ociekało jadem. Więc myślę ze damy radę.
- Też tak sądzę. - Po raz pierwszy szczerze uśmiechnął się do Leili. - Więc jakie są Twoje prawdziwe powody podążania z tą... kompanią - ostatnie słowo wydusił z siebie z niechęcią. - Myślę, że nie chodzi ci tylko o pomoc biednym i uciskanym, prawda?
- Raczej to wynik braku pomysłu na życie. W końcu trzeba wyfrunąć z gniazda, i los chciał że jestem akurat tutaj. Całkowity przypadek, żadnych pobudek społecznych czy osobistych - odpowiedziała wpatrując się w swoje dłonie. - A Ty?
Kael zawahał się krótko. Nie ufał jej jeszcze na tyle, by ujawniać swój priorytet. Postanowił jednak nie kłamać i wyjawić tylko pomniejsze powody:
- Podobnie. Miałem dość ojca, pragnąłem zwiedzić troszkę świata i dać mu jasno do zrozumienia, że nie zostanę w tej zapadłej dziurze, w której mieszkaliśmy. No i jestem. Gotów, by stracić życie za moich towarzyszy... tia.
- Haha, dobre. Ale trzeba przyznać że jak na razie większość wydaje sie w porządku. Zobaczymy jak będzie. Czym się zajmował Twój tata?
Pół-elf uniósł wysoko jedną brew w wyrazie zdziwienia:
- W porządku? No cóż na pewno tworzymy niezwykłą zbieraninę - rozejrzał się szybko po obozie. - Ojciec? Był różdzkażem. Specjalizował się w wytwarzaniu magicznych przedmiotów i takie tam bzdury i nudy. Bardzo chciał, żebym przejął jego miejsce, gdy się już postarzeje. Niedoczekanie. A co z naszą mamusią. Może opowiesz mi o niej troszkę? Z chęcią dowiem się czegoś o tej suce, która mnie porzuciła.
- Mama też parała się magią, ale to pewnie wiesz. Cóż, nie mogę powiedzieć, że dla mnie była złą matką. Wiele mnie nauczyła, gdyby nie ona pewnie nie umiałabym pisać i czytać, bo tata nie miał cierpliwości, by mnie tego nauczyć. Aż do wczoraj myślałam że była dobrą kobietą. I myślałam że kochała mojego tatę.
- Wybacz, nie wziąłem pod uwagę Twoich uczuć do niej... - powiedział karcąc się w myślach. - Nasza mamusia była dość... otwarta jeśli chodzi o uświadamianie mnie do swojej osoby, sama słyszałaś. Jakoś żadne ciepłe uczucia nigdy nie kojarzyły mi się i pewnie nie będą się kojarzyć ze słowem matka. - Na chwilę zapadła cisza, w której rodzeństwo zamyśliło się nad sobą i swoją rodzicielką. Kael jednak szybko otrząsnął się z melancholii i rzekł z uśmiechem na ustach:
- Cóż, dzięki niej mam siostrę, która na pewno umili mi nie raz tę przygodę swoją osobą.
- No dobra, teraz przesadziłeś z tymi rodzinnymi uczuciami - zaśmiała sie wesoło, wstała i poczochrała go jak przystało na starszą siostrę. - Smacznego, braciszku!
- Smacznego... - burknął cicho i zaczął przygładzać rozwichrzone pasma. Nienawidził jak ktoś psuje ład jego włosów, zwłaszcza że przed momentem je wyczesał. Siostra poczęstowała go jeszcze upieczonym królikiem. Posilił się w ciszy nie zjadając jednak dużo. Nie przepadał za mięsem, a wiedział, że może długo wytrwać bez jedzenia, gdyby chciał mógł przerzucić się na dietę złożoną tylko z dóbr przyrody.

Gdy zapadła noc ułożył się wygodniej pod drzewem przykrywając się kocem. Do snu utuliła go delikatna melodia lutni bardki i zanim się obejrzał śnił już o innym miejscu i innym czasie.
 
__________________
There is no room for '2' in the world of 1's and 0's, no place for 'mayhap' in a house of trues and falses, and no 'green with envy' in a black and white world.

Ostatnio edytowane przez Tohma : 20-02-2011 o 19:38.
Tohma jest offline