Wątek: [D&D +18] Limbo
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-02-2011, 01:19   #48
Uzuu
 
Uzuu's Avatar
 
Reputacja: 1 Uzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skał
***
Gabriel pozwolił sobie na krótką drzemkę, licząc że jego nowa towarzyszka odpowiednio zadba o ich wspólne bezpieczeństwo. Dyplomata nie wstał zaraz po przebudzeniu, wiedział że jeśli to zrobi od razu będzie musiał poświęcić swą uwagę Deli a chciał tą chwilę spokoju jaka została mu ofiarowana skupić na własnych planach i problemach. Po pierwsze nie podobało mu się że przenoszą się tak często i na dodatek nigdy nie wiedziałeś z kim tak naprawdę wylądujesz, ktoś jednak zdecydowanie starał się im pomóc przy zadaniu którego sensu jeszcze nie do końca potrafił zrozumieć, Mgła jak nazwał go w myślach Gabriel pomagał a Potwór przeszkadzał, ciekawe jak daleko znajdowali się od momentu kiedy w końcu skończy się zabawa a zacznie prawdziwa rozgrywka, póki co czuł się jak zabawka rzucana z miejsca na miejsce która ma nasiąknąć wiedzą mającą jej pomóc w późniejszej zabawie. Wiedział że tylko współpracując z całą grupą mają szanse się stąd wydostać, tylko czy grupa będzie współpracować ze sobą, czy mało było tam indywidualistów gotowych samodzielnie rzucić wyzwanie temu miejscu i zginąć chwalebnie śmiercią o której nikt nie usłyszy. Zostali by tylko dodani do listy śmiałków którzy zapuścili się do tego lasu by nigdy z niego nie wrócić. Nie takie były plany Gabriela na najbliższą przyszłość, po pierwsze staranna selekcja spośród dostępnych uczestników wyprawy. Wiedział że mógł już liczyć na Profesora a co za tym idzie następnym posunięciem był Graffen. Co mógł zaproponować druidowi by ten zechciał przyłączyć się do grupy która miała być czym właściwie. I wtedy go olśniło - bractwo!! Krasnolud na pewno ma coś na czym mu zależy i wystarczy tylko oscylować wokół samych domysłów, ale bractwo to jest część kultury niskich ludzi. Wiedział o nich sporo w końcu sam wychował się na ulicach miast gdzie krasnoludy stanowiły jakąś jedna trzecia całej populacji. Zawsze trzymały się razem właśnie zjednoczone swoją tradycją. Gabriel słyszał jak elfka kręciła się po ich zaimprowizowanym obozie, nucąc jakąś ich romantyczną balladę. Człowiek nadal leżał i przypominał sobie wszystkich dotychczasowych kompanów. Centaur wydawał się być pogrążony wiecznie w swoim świecie i Gabriel wątpił by mogli pogodzić tak inne wartości bez zbytniego okłamywani się i oszustw, mógł być dobrym sojusznikiem ale to chyba wszystko co dyplomata byłby w stanie wyciągnąć z tropiciela. Xun był zgoła innym problemem, wydawał się tylko podążać z nimi ze względu na ten sam kierunek podróży, zdecydowanie dobrowolnie nie przystał by na żadne propozycje, za każdym razem musiał odnieść jakąś korzyść a nie tak działa grupa. I znów trzeba było odsunąć go na pozycję pomocnika którym trzeba będzie manipulować by robił to co się od niego wymaga. Nie podobało mu się to że trzeba będzie czekać aż znów się spotkają wszyscy a chaotyczność tego miejsca nie pozwalała nawet przewidzieć kiedy i z kim to nastąpi. Skryba który z nimi podróżował był zwyczajnie dziwny i Gabriel nie był pewny czy nie przyłączył się do wyprawy by osiągnąć swój własny cel i zrobi wszystko by do niego doprowadzić, chyba trzeba będzie się nim zainteresować dopiero po całym przedsięwzięciu a póki co zwyczajnie obserwować. Dziwna wydawała się reakcja zwierząt na maga ale każdy z nich miał tajemnice którymi nie chciał dzielić się z innymi i akurat to Gabriel rozumiał doskonale. Nawet ta elfka która nim się teraz opiekowała miała swoje sekrety których pewnie nawet wspólne łoże by z niej nie wyciągnęło. Mężczyzna uśmiechnął się na myśl o tym że mógł by właśnie teraz trzymać to szczupłe ciało w swych ramionach tylko że taki postępek spowodował by lawinę problemów z którymi Gabriel ani nie chciał ani nie miał czasu by sobie teraz radzić. W tej chwili wystarczającym dla niego była ta więź zaufania którą udało mu się zbudować między nimi, a która jeśli zechce zawsze może stać się tym czego będzie potrzebował. I znów musiał się asekurować bo nie wiedział ani jak to będzie wyglądać gdy się ponownie przeniosą ani z kim tym razem wyląduje. To mgła zmuszała go do ciągłych improwizacji a potrafiło to być naprawdę irytujące. Drowka przemknęło mu przez głowę, poruszył się niespokojnie nie wiedząc czy nie obserwuje ich gdzieś z ukrycia. Nie powinien nigdy o niej zapominać, skarcił się w duchu za swoją niefrasobliwość, brak swego towarzysza znacznie komplikowała sprawy z ochroną jego własnej osoby. Ta kobieta zniknęła już na samym początku pobytu w mieście i chyba była jedyną która z przyjemnością widział by z powrotem. Złapał się na tym że próbował przypomnieć sobie całą rozmowę jaką z nią wcześniej toczył. Czy próbowała go zwieść, grać z nim czy była tylko nierozważna w słowach. Intrygowała go, tak samo jak mogła okazać się niebezpieczna tak samo pociągało go to w niej. Lubił ryzyko i lubił wyzwania a ona mogła zapewnić mu i jedno i drugie. Drowka... szybko poprawił się w myślach, Lairiel. Czy mogła okazać się dobrym materiałem na członka “bractwa” próbował przyzwyczajać się już w myślach do wymawiania tej nazwy, nie wiedział o niej kompletnie nic i to go irytowało. Musiał się dowiedzieć co nią kierowało by przyłączyć się do tej wyprawy, ambicja, sława czy może zwykła lojalność. Podobały mu się te rubinowe oczy, to było dla niego niezwykle egzotyczne. Nie, ta kobieta fascynowała go dużo bardziej niż powinna. Najlepiej dla niego było by gdyby jej nie spotkał już w tej mgle, nie potrafił się skupić gdy o niej myślał a miałby jeszcze prowadzić z nią rozmowę i nią manipulować? Prychnął na samą myśl o tym. Ale wiedział że chciałby spróbować. Wstał gwałtownie i rozejrzał niespokojnie. Delia spojrzała niespokojnie na Gabriela. Ten uśmiechnął się przepraszająco i wyszeptał do niej.
- Wybacz mi proszę miałem zły sen. Opowiedz mi proszę o miejscu z którego pochodzisz...

Ich rozmowa toczyła się jeszcze bardzo długo a dyplomata nie pozwalał swym myślom błądzić już i jedyne co robił to przekonywał Delię że nie mogła trafić na lepszego towarzysza w trakcie tej wyprawy. Dowodem na to że mu się udało mogła świadczyć choćby podarunek w postaci wyrwanej stron z księgi z wierszem który mieli okazję poznać w krypcie, jej spojrzenia również wydawały się dużo cieplejsze. Gabriel usilnie starał się skupić na chwili obecnej i nie poświęcać żadnej chwili na planowanie bo chcąc nie chcąc wracał zawsze myślami do Lairiel.
Pomysł o przeniesieniu obozu wydał się wybawieniem gdyż człowiek mógł poświęcić całą swoją energię na aktualnym zadaniu. I choć pojawienie się stworzeń zaskoczyło go to nie przeraziło, zastanawiał się też przez chwilę czy nie dać się zjeść i przyśpieszyć w ten sposób procesu transportu ale ta z jego tez nie była jeszcze sprawdzona więc wolał nie ryzykować. Pędził zaraz za Delią na środek polany zastanawiając się jak bardzo by się zdziwiła gdyby zostawił ją aby spowolnić bestie. Zamiast tego krzyknął.
- Musimy spróbować się gdzieś wspiąć jest ich za dużo!!
 
__________________
He who runs away
lives to fight another day
Uzuu jest offline