Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-02-2011, 01:52   #47
Noraku
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Nos nie mylił mnicha. Coś tutaj nie pasowało. Wyczuwał kłopoty jednak nigdy nie domyśliłby się, że zdradziecki cios padnie ze strony jego tymczasowych sojuszników. Dantwin osunął się powoli na ziemię, kiedy wykańczał już swojego przeciwnika. Luka w obronie została momentalnie wykorzystana przez wykrwawiającego się mężczyznę, który przed śmiercią wysłał najemnika na drugą stronę. Magiczny czar wyleciał ze strony Edwina. Mogło to wynikać ze zwykłego zmęczenia spowodowanego upływem krwi albo z odległości. Mógł po prostu chybić. Czarodziej nie leżał już jednak pod drzewem, wycieńczony walką i ranami. Stał dumnie wyprostowany i ciskał kolejnymi magicznymi pociskami w swoich towarzyszy.
- EDWIN!!! – wrzasnął mnich i ruszył w stronę tej zdradzieckiej męty. Mag tylko uśmiechnął się pod nosem i jego również obezwładnił czarem usypiającym. Mark przecenił swoje siły. Zrobił zaledwie dwa kroki i zwalił się na ziemię jak długi. Widział jak jego przyjaciel unika pocisku, ale nie miał już takiego szczęścia jeżeli chodzi o chłodną stal. Pozostawało mieć nadzieje, że nie był to śmiertelny cios. Zresztą i tak byli teraz na łasce przeciwnej grupy. Ostatnia padła Flamia. Stało się to zaraz po tym jak wybebeszyła zaskoczonego barbarzyńcę. Następnie upadła na niego jak kochanka zaciągana do łoża przez stęsknionego męża. Mnich walczył całą swoją wolą z czarem ale powoli przegrywał. Jak przez mgłę widział Edwina podchodzącego do grupy najemników i rozmawiającego z nimi. Nie słyszał słów, jedynie szczęk stali wbijanej w ziemie oraz chlupot cieczy na trawie. W ostatnim momencie pomyślał, że to mogła być krew.

Obudził się z olbrzymim kacem. Nadal pamiętał to uczucie nieprzyjemnej suchości w gardle i pulsowania rozsadzającego czaszkę od wewnątrz. Światło początkowo go oślepiało. Całe ciało miał zdrętwiałe. Leżał na boku, a jego głowa opierała się na czymś miękkim. W nosie czuł zapach jakichś ziół i ropy wydobywającej się z ran. Był jeszcze niesamowity smród potu przepoconej świni. Nie ruszał się przez chwilę, starając się odzyskać władzę w członkach. Miał związane z tyłu ręce i nogi w kostkach. Oprócz tego czuł coś na jednej z nich, jakby obręcz. Zmusił się do spojrzenia na bok. Jego głowa była położona na Trashu, niedaleko jego spoconej pachy, z której wydobywał się ten nieznośny smród. Odwrócił twarz w drugą stronę. Palcami zbadał więzy. Wydawało mu się, że jest to zwykły gruby sznur. Nie powinno być z nim większych problemów. Innym pytaniem było, gdzie się teraz znajdują. Zmuszając swoje ciało do wysiłku, mnich podniósł się do pozycji siedzącej i oparł się o ścianę. Na nodze rzeczywiście miał jakąś obręcz. Widział już kiedyś takie. Najwyraźniej udało mu się dobrze oszukać nawet Edwina, skoro uważano, że taka zabaweczka go powstrzyma. Mimowolnie uśmiechnął się pod nosem. W pomieszczeniu oprócz niego i Trasha znajdowała się jeszcze Flamia, Paragas i kilku jej ludzi. Wszyscy byli ranni i nieprzytomni. Mark mógłby rozerwać teraz więzy i spróbować szaleńczego ataku by się uwolnić, ale w tej sytuacji mięśnie nie są jego największym atutem. Musiał użyć broni znacznie potężniejszej, własnego intelektu. Rozejrzał się dokładnie po pomieszczeniu, szukając jakiś wskazówek, które pomogą mu zidentyfikować to miejsce. Czegokolwiek co może się przydać. Oczy zdążyły się przyzwyczaić do panującego w pomieszczeniu półmroku, rozświetlanego. Miejsce było wielkości małej chłopskiej chaty, ale składało się z jedno pomieszczenia. Dach znajdował się dosyć wysoko. Jedynym meblem jaki się tam znajdował był drewniany stół, niezwykle topornie zbudowany ale solidny, co można było zauważyć po grubych nogach przytwierdzonych do podłogi. Z jednej strony miało wcięcie w kształcie półkola. Mnich rozejrzał się dokładnie po podłodze. Tak jak się spodziewał, leżeli na sianie, które było wszędzie rozrzucone. Wysoko na ścianach przytwierdzone były haki. Znajdowali się w masarni. To wyjaśniało trochę ten dziwny smród, który wyczuł na początku. Widział już takie miejsca. Któregoś dnia zabrał się z ojcem na objazd włości, gdzie właśnie znajdowało się takie miejsce. Świniaki, kładziono właśnie na takim stole. Jeden przytrzymywał jej głowę w górze, a drugi podcinał od dołu gardło, wystarczająco głęboko by przeciąć tętnice, żyły, tchawica i przełyk, a jednocześnie by nie naruszyć rdzenia. Wierzgnięcia i konwulsje pozwalały pozbyć się większej ilości krwi. Później takie truchła wieszano przy ścianach, gdzie wycinano im najsmakowitsze kawałki mięsa. Masarnia jego ojca była znacznie większa i obszerniejsza od tej. Dodatkowo znajdowała się niedaleko spiżarni i wędzarni. Jeżeli zostali zamknięci na terenie rezydencji to tutaj musiało być podobnie. Możliwe jest jednak także, że jest to zwykła chłopska zabudowa, czyli do najbliższej wioski powinien oddzielać ich kawałek lasu, wszystko z powodu smrodu i ryków zabijanych zwierząt. Oznaczało to też, że głosy słyszalne na zewnątrz mogą należeć do najemników albo zwykłych czeladników.
Mark zauważył jeszcze jedno. W wielu miejscach kurz wskazywał, że do niedawno znajdowało się tutaj większa ilość mebli, a na ścianach wisiały różne przyrządy. Najwyraźniej to miejsce nie służyło wyłącznie do uboju, a taki stół można było zastosować na wiele przeróżnych sposobów. Zamknął oczy i oparł głowę o ścianę. Analizował w głowie zgromadzone dane i wynikające z nich możliwości. W końcu to wszystko to tylko kolejna partia Go, w którą tak uwielbiał grać w klasztorze. Nie znał tylko swojego przeciwnika ani jego pionków. W sumie to nie wiedział nawet jakie sam ma. Skoro więc został skazany na wierne czekanie, postanowił jakoś porozmawiać z Flamią. Możliwe, że los nadal mu sprzyjał i może coś jeszcze ugrać w tej sytuacji.
 
__________________
you will never walk alone

Ostatnio edytowane przez Noraku : 06-03-2011 o 02:16. Powód: dodany opis pomieszczenia
Noraku jest offline