Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-02-2011, 22:26   #111
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Jerycho wychylił się i zobaczył oddalających się Włochów.
- Asta la Vista! – prawie dwudziestogramowy pocisk opuścił lufę, na tą odległość nie było szansy spudłować. I nie spudłował. Niestety Fabio pod którym ugięły się nogi szarpnął Włocha i kula mająca wyrwać mu serce i ozdobić nim lamperię przebiła tylko biceps. Włoch padł, obracając się pociągnął serią przez korytarz. Gdyby nie refleks półpolaka zamiast drzazgą z futryny oberwał by zniekształconą bryłą ołowiu w twarz. Drzazga ostra niczym brzytwa, rozorała mu skórę sięgając aż do kości policzkowej.

Chłód posadzki pocałowanej z rozpędu ocucił Fabia. To i gorąca łuska która wpadła mu za kołnierz.
- Rusz się dupku, albo sam cię rozwalę! – Włoch warknął do Fabia, czekając aż Jerycho znowu się wychyli. Ten pozwolił sobie tylko na szybki rzut oka. Zdołał się schować zanim pociski rozpruły lamperie przy futrynie. Odpowiedział ogniem wystawiając tylko rękę.

Jack podbiegł do okna, sprawdził czy droga wolna… leżący na schodach przeciw pożarowych Włoch nie oponował.
- Iskra idziemy.
- Torba.
– syknęła wracając się po koks.
Wyszli ostrożnie, nikt nie strzelił, nikt nie kazał im oddać torby.

W innym miejscu, Cyrus
- Sara, Sara! Gdzie jesteś?
Jeden pokój, drugi. Pusto. Jego buciory zadudniły na schodach. Drzwi od sypialni z trzaskiem uderzyły w ścianę. Nic. Łazienka. Pod butami zachrzęściło szkło. W umywalce dostrzegł czerwony zaciek. Krew? Zajrzał do sedesu, klika wacików w kolorze szkarłatu zabarwiło wodę na czerwonawo.
Ruszył do zapasowej sypialni…

Ponownie w gościnie u Jerycho
Jack i Iskra ledwo zeszli ze schodów ze schodów gdy zza zakrętu wynurzył się radiowóz. Dziewczyna kątem oka dostrzegła jadącą powoli szarą furgonetkę, niczym na zwolnionym filmie, centymetr za centymetrem wjeżdżała między nich a radiowóz. Boczne drzwi zaczęły się uchylać…

Ray brocząc krwią starał się usunąć odciski palców za wszystkiego czego mógł dotknąć. Chyba pamiętał o wszystkim, chyba… Uświadomił sobie, że parka właśnie znika za oknem, zaś gospodarz ostrzeliwuje się w korytarzu z Fabiem i jego kumplem.

Drzwi furgonetki otworzyły się, trzy kanciaste uzi łypały na nich swymi małymi oczkami.
- Przejedziemy się? – zagadnął Japończyk w jasnej marynarce. – Mój szef ma z wami do pogadania.

Cyrus
Piwnica. Ruszył na dół przeskakując po dwa stopnie. Przez chwile mocował się z drzwiami, ale w końcu puściły, ostrożnie zszedł po wąskich schodkach.
- Sara, jesteś tu?
- Cyrus? Odejdź stąd, zanim wróci mój mąż.

Głos dobiegał gdzieś z dołu. Zza drzwi prowadzących do pralni. Szarpnął za klamkę, nie ustąpiła. Z góry dobiegł go jęk syreny. Uczynni sąsiedzi wezwali gliny. Jeszcze zdążyłby uciec, policja na pewno zejdzie do piwnicy i wypuści Sarę… to było najrozsądniejsze wyjście, ale rozsadek nie zawsze bierze górę w sprawach rodzinnych.
 
Mike jest offline