Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-02-2011, 22:26   #111
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Jerycho wychylił się i zobaczył oddalających się Włochów.
- Asta la Vista! – prawie dwudziestogramowy pocisk opuścił lufę, na tą odległość nie było szansy spudłować. I nie spudłował. Niestety Fabio pod którym ugięły się nogi szarpnął Włocha i kula mająca wyrwać mu serce i ozdobić nim lamperię przebiła tylko biceps. Włoch padł, obracając się pociągnął serią przez korytarz. Gdyby nie refleks półpolaka zamiast drzazgą z futryny oberwał by zniekształconą bryłą ołowiu w twarz. Drzazga ostra niczym brzytwa, rozorała mu skórę sięgając aż do kości policzkowej.

Chłód posadzki pocałowanej z rozpędu ocucił Fabia. To i gorąca łuska która wpadła mu za kołnierz.
- Rusz się dupku, albo sam cię rozwalę! – Włoch warknął do Fabia, czekając aż Jerycho znowu się wychyli. Ten pozwolił sobie tylko na szybki rzut oka. Zdołał się schować zanim pociski rozpruły lamperie przy futrynie. Odpowiedział ogniem wystawiając tylko rękę.

Jack podbiegł do okna, sprawdził czy droga wolna… leżący na schodach przeciw pożarowych Włoch nie oponował.
- Iskra idziemy.
- Torba.
– syknęła wracając się po koks.
Wyszli ostrożnie, nikt nie strzelił, nikt nie kazał im oddać torby.

W innym miejscu, Cyrus
- Sara, Sara! Gdzie jesteś?
Jeden pokój, drugi. Pusto. Jego buciory zadudniły na schodach. Drzwi od sypialni z trzaskiem uderzyły w ścianę. Nic. Łazienka. Pod butami zachrzęściło szkło. W umywalce dostrzegł czerwony zaciek. Krew? Zajrzał do sedesu, klika wacików w kolorze szkarłatu zabarwiło wodę na czerwonawo.
Ruszył do zapasowej sypialni…

Ponownie w gościnie u Jerycho
Jack i Iskra ledwo zeszli ze schodów ze schodów gdy zza zakrętu wynurzył się radiowóz. Dziewczyna kątem oka dostrzegła jadącą powoli szarą furgonetkę, niczym na zwolnionym filmie, centymetr za centymetrem wjeżdżała między nich a radiowóz. Boczne drzwi zaczęły się uchylać…

Ray brocząc krwią starał się usunąć odciski palców za wszystkiego czego mógł dotknąć. Chyba pamiętał o wszystkim, chyba… Uświadomił sobie, że parka właśnie znika za oknem, zaś gospodarz ostrzeliwuje się w korytarzu z Fabiem i jego kumplem.

Drzwi furgonetki otworzyły się, trzy kanciaste uzi łypały na nich swymi małymi oczkami.
- Przejedziemy się? – zagadnął Japończyk w jasnej marynarce. – Mój szef ma z wami do pogadania.

Cyrus
Piwnica. Ruszył na dół przeskakując po dwa stopnie. Przez chwile mocował się z drzwiami, ale w końcu puściły, ostrożnie zszedł po wąskich schodkach.
- Sara, jesteś tu?
- Cyrus? Odejdź stąd, zanim wróci mój mąż.

Głos dobiegał gdzieś z dołu. Zza drzwi prowadzących do pralni. Szarpnął za klamkę, nie ustąpiła. Z góry dobiegł go jęk syreny. Uczynni sąsiedzi wezwali gliny. Jeszcze zdążyłby uciec, policja na pewno zejdzie do piwnicy i wypuści Sarę… to było najrozsądniejsze wyjście, ale rozsadek nie zawsze bierze górę w sprawach rodzinnych.
 
Mike jest offline  
Stary 22-02-2011, 14:19   #112
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Jerycho ścigał nieporadnie Fabia z włochatym. Nie miał zamiaru mu odpuścić. Może wybaczyć wiele, ale nie zdradę. Szczególnie gdy zdradza cię kumpel...
Kuśtykając wyszedł i podniósł spluwę. Jeszcze skorygować...
Nagle zobaczył furgonetkę, nie znalazła się tu przez przypadek. Odruchowo przywarł do ściany i schował się. Żółtek... ajajaj... teraz chłopak dostanie. Dobra, chinol załatwi to za niego. Schował syrenkę do pokrowca i ruszył w górę.
Rozejrzał się błyskawicznie i zobaczył, że jego mieszkanko jest w okropnym stanie. Hehe... A niech bankowi je biorą. Dalsza lustracja pozwoliła dostrzec brak nie tylko brak Jacka i Iskry, ale i prochów. Zabrali je uciekając przed policją. Taką wersję roboczą zdarzeń przyjął na tą chwilę, nie było czasu myśleć.
-Chodź Ray, spieprzamy.- Wziął kolegę pod rękę, jeszcze na odchodnym zerwał ze stołu obrus rozwalając całą zastawę. Nie był duży. Okręcił go wokół ręki i wręczył rannemu.
-Mam tu kilka dróg ucieczki, ale mogą nas wytropić po krwi.
Jego rany były lekkie, nie uszkodziły nic ważnego i te odrobiny skutecznie wchłaniało ubranie. Przetarł jeszcze krwawiący policzek
Co to? A... obrus, szmata - Ray miał niezły mętlik głowie. Widocznie stracił trochę krwi. A nawet bardzo trochę. Gdy Jerycho pociągnął go za ramie, ściemniało mu przed oczami. Zbyt gwałtownie. Ale nie protestował i wstał.
-Dokąd spieprzamy? -spytał. Głowę rozsadzał mu ból, który po zaniknięciu adrenaliny jeszcze bardziej się nasilił. A może jednak wina syren policyjnych. W zaistniałej sytuacji wolał nie ryzykować, przestawił bezpiecznik i schował pistolet w kieszeni.
-Na dach- Powiedział krótko wielki półPolak przez zaciśnięte zęby. Starał się oszczędzać okaleczoną nogę, ale i tak bolało jak diabli gdy wchodził po schodach na dach. Po drodze wybił łokciem szybkę ze skrzynki z wężem pożarniczym i wyciągnął stamtąd zwój długiej liny i parę grubych rękawic.
Przez najwyższe okno wyszli na dach. Jerycho kiedyś postarał się by zamek nie działał. Po prostu zepsuł zamek wycinając stalowy kawałek i zastąpił go plastikiem.
Byli na dachu. Dziesięć pięter nad ziemią, a policja niedługo otoczy budynek. Trzeba się spieszyć. Przymknął okno i przywiązał mocno linę do ażurowatego elementu dachu.
-Dobra Ray, słuchaj uważnie. To jest droga wymyślona dla mnie, a do tego jesteś ranny, więc musisz być BARDZO ostrożny. Owiń się liną w ten sposób, zawiń tu i tu...
Mówiąc to sam się nią obwijał tak by kolega mógł zobaczyć. Trzy razy wokół zdrowej ręki, dwa razy wokół torsu jeszcze raz wokół zdrowej nogi, przydeptał linę i chwycił drugi koniec
-Pamiętaj, to nie film, że się spuścisz na pełnej prędkości i sam fakt, że trzymasz linę cię uratuje. Zakładaj rękawice, bez nich przypalisz sobie dłonie.
Przy ostatnim zdaniu sam naciągnął rękawy bluzy tak by osłonić własne.
-Powtarzam, trzeba jak najbardziej rozłożyć tarcie po ciele. Zjazd zajmie mi koło pół minuty. Ty poświęć z półtora. Nie szarżuj, nie przyspieszaj, ja mam doświadczenie. Do zobaczenia na dole.
Jerycho spuścił się wzdłuż ściany mocno trzymając linę. Czuł ciepło wszędzie gdzie stykała się z ciałem. W połowie wysokości zacznie parzyć... Znał to. Jechał dosyć szybko. Normalnie by sobie na to nie pozwolił. Szczególnie będąc rannym. Postrzelona noga nie pracowała. Ręka bolała jak cholera, ale w tym wypadku ból nie osłabiał siły, bo ta kończyna działa biernie. Będąc 20 metrów nad ziemią zacisnął mocniej i od razu temperatura wzrosła. Spadł na nogi, pomógł się rękami i chciał odruchowo przeturlać się przez bark, ale ani trajektoria upadku, ani lina mu na to nie pozwoliły. Jękną boleśnie nadwerężając kolana. Jutro poczuje ten upadek...
Szybko się odwiązał i stanął czekając na Raya. Nasłuchiwał mając nadzieję, że zjedzie nim przybędzie policja...
 

Ostatnio edytowane przez Arvelus : 23-02-2011 o 13:38.
Arvelus jest offline  
Stary 23-02-2011, 19:38   #113
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Ożesz ty - mruknął stojąc na dachu. Zjazd na linie, kto by pomyślał.
-Jerycho, uspokój się, jestem ranny, ale potrafię zjeżdzać po linie, uczono mnie tego - zastopował kolegę. W wojsku to nie rzadkość, desantowac się po linie, szczególnie z pokładu śmigłowca w Afganistanie, gdzie z powodu kurzu nie widzisz nic poza liną.

-Cholera, te rekawice nie mają żadnego mocowania - skrzywił się. Na pewno były odporne, to fakt, ale do nomexowych było im jeszcze daleko.

Spojrzał w dół, gdy Jerycho zsuwał się po linie. Według Raya był za mocno okręcony, ale z drugiej strony to jego decyzja. Gdy Jerycho lądował prawie 30 metrów niżej, Ray siedział już na gzymsie dachu. Złapał linę, ustabilizował ją stopami. Okręcił ją raz wokół prawej ręki, i raz wokół lewej nogi. Nie owijał wokół korpusu, gdyby odpadł i lina zaczepiłaby o jego ubranie, zostałby prawie przecięty na pół. Całkowicie to nie, ale jego organy nie byłyby w najlepszej pozycji. Spuścił się za gzyms, trzymając mocno rękami linę. W zawisie zablokował line pomiędzy biodrami, ścisnął kolana, stopy również nie próżnowały. Ruszył. najpierw wolno, potem troszkę szybciej. Wiatr wiejący pomiędzy budynkami nie pomagał mu, ani trochę. W końcu jednak dotarł na ziemię. Niestety, dotknął ziemi zbyt gwałtownie, rana na głowie przypomniała mu jeszcze bardziej o sobie. Zachwiał się lekko, lecz odzyskał sprawność, zanim Jerycho rzucił się, żeby go podtrzymać. Jerycho przesadził, zjazd zajął mu mniej minutę.
-Prawie jak desant z Blackhawka, nie ma co. No to dobra, gdzie teraz? Nie znam za bardzo tej okolicy, ale jak uda nam się zwiać, to zadzwonię do kumpla, może zna jakiegoś doktorka, który nie zadaje kłopotliwych pytań.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 13-05-2011 o 21:00.
JohnyTRS jest offline  
Stary 23-02-2011, 23:55   #114
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
- Poczekaj, zaraz Cię uwolnie - inne odgłosy nie docierały do niego, jak np. syreny policyjnych radiowozów czy sprzeciwy siostry. To była jego mała siostrzyczka, nie mógł jej zostawić na pastwę losu, męża czy też policji.

W wojsku nauczyli go działać, a on działał. Syreny policyjna zbliżały się. W nerwowym amoku, rozglądał się za czymś czym mógłby otworzyć drzwi. Mimo że zazwyczaj był opanowany, tym razem poczuł się jak na wojnie i nie był zachwycony tym powrotem w piekło.
Kątem oka spostrzegł warsztat ś.p. szwagra. Przeskoczył do niego i rozejrzał się. Chwycił spory łom, wrócił do drzwi. Zaczął się z nimi chwilę siłować, zamek puścił. Drzwi otworzyły się.
Sara była słaba, mocno pobita, miała złamany nosek... Gniew na szwagra wzrósł, ale nie mógł mu już oddać pięknym za nadobne. Wziął siostrę na ręce i ruszył w kierunku schodów. Radiowozy już dawno zatrzymały się z piskiem przed domem. Dwóch gliniarzy, akurat gdy on przechodził przez pobojowisko na rękach trzymając okrytą kurtką moro Sarę, wpadło z hukiem do pokoju wymachując pistoletami i wrzeszcząc wpojone w akademii policyjnej formółki. Niestety na żołnierzu nie zrobiły wrażenia, ale ich obecność, miał nadzieję że pomoże.
- Wezwijcie karetkę! - ryknął na funkcjonariuszy.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.

Ostatnio edytowane przez SWAT : 23-02-2011 o 23:59. Powód: Mała korekta
SWAT jest offline  
Stary 27-02-2011, 23:32   #115
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Fabio praktycznie czołgał się, był niemal nieprzytomny z bólu, jeszcze ten idiota z mafii, kiedyś nikt by nie wymagał od ciężko rannego biegania, a teraz. Upadek obyczajów. Fabio doczołgał się za ścianę, odetchnął kilka razy, z trudem i pomocą drugiego Włocha wstał.

Następnie zaś wyrzucił broń i zaczął kuśtykać w kierunku z którego dochodziły syreny.

Miał bowiem do wybory, złą na niego mafię, złych Japończyków, złych "kumpli" i policję, w takim wypadku Fabio błyskawicznie potrafił podjąć decyzję.

Na odchodnym rzucił do Włocha:

-Ty się zmywaj, ja się jakoś z tego wykaraskam. Jakby co, nigdy mnie nie widziałeś.
 
pteroslaw jest offline  
Stary 28-02-2011, 21:27   #116
 
vvojtas's Avatar
 
Reputacja: 1 vvojtas jest na bardzo dobrej drodzevvojtas jest na bardzo dobrej drodzevvojtas jest na bardzo dobrej drodzevvojtas jest na bardzo dobrej drodzevvojtas jest na bardzo dobrej drodzevvojtas jest na bardzo dobrej drodzevvojtas jest na bardzo dobrej drodzevvojtas jest na bardzo dobrej drodzevvojtas jest na bardzo dobrej drodzevvojtas jest na bardzo dobrej drodze
Jakże Jack miał odmówić tak uprzejmemu zaproszeniu, skoro japońce wysłały po nich auto, szofera no i nie zapominajmy o trzech pistoletach maszynowych? Niestety oznaczało to ponowne odłożenie spotkania ze stróżami prawa z LC. Mówi się trudno, policja stanowiła dość wścibskie towarzystwo - zawsze zadawali takie krępujące pytania.
Walker zerknął jeszcze pytająca na Iskrę, wszak to damie powinien przypadać wybór przyjęcia które zaszczyci swą obecnością. Ta w odpowiedzi tylko wzruszyła ramionami, najwyraźniej żadna z propozycji nie wydawała się jej dostatecznie atrakcyjna. Jednak co poradzić po wejściu w posiadanie torby z prochami nie można sobie pozwolić na zaniedbanie życia towarzyskiego...

Po chwili wahania Jack z Irmą wskoczyli do środka furgonetki, drzwi się zatrzasnęły, a auto z piskiem opon ruszyło przed siebie. Trójka japońców łypała na nich nie ufnie, ciągle trzymając uzi w pogotowiu. W odpowiedzi Walker rozpostarł się wygodnie na fotelu i posłał ich przewoźnikom promienny uśmiech.
-A już bałem się że los uniemożliwi mi dzisiaj spotkanie z waszym szefem.- pokręcił z irytacją głową -Ciężki dzień- wyjaśnił.
-W każdym razie cieszę się, że po nas podjechaliście.- Tłumaczył dalej beztrosko -Jednak byłbym wdzięczny gdyby te lufy skierowane były gdzieś z dala od mojej twarzy, rozumiecie jakieś wertep, zakręt i wypadek gotowy...-
Chwilę później furgonetka skręciła ostro w lewo, pochylając wszystkich w środku.
-Właśnie o tym mówię!- mruknął Jack zerkając znacząco w wycelowana w niego broń.
 
vvojtas jest offline  
Stary 01-03-2011, 20:42   #117
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Jerycho i Ray
Jerycho i Ray opuścili budynek, ale wtopić się w tłum byłoby im ciężko. Pokrwawieni i do tego zataczający się lekko Ray budziliby zainteresowanie. Zaraz jakiś usłużny gnój doniósłby glinom o dwóch podejrzanych typach.
- Tędy – poprowadził Jerycho, znał teren liczył, że w zaułkach nie zwrócą niczyjej uwagi, niestety zaułkami daleko nie zajdą.

Iskra i Jack
Iskra i Jack jechali w nieznane. Lufy automatów przyciągane jakimś magnesem wciąż obracały się w ich kierunku. Nawet elokwencja Jacka nie robiła na nich wrażenia. Nieśmiała myśl przemknęła im przez myśl, że być może nie znają angielskiego. Poza gościem w jasnej marynarce.
O dziwo policja nie zainteresowała się furgonetką, chyba miała inne sprawy na głowie…

Fabio
Włoch nie kazał sobie dwa razy powtarzać, ulotnił się momentalnie, zaś Fabio zataczając się z utraty krwi ruszył ku radiowozom.
- Nie strzelać – począł psute dłonie. Z radiowozów wysypali się policjanci.
- Na ziemię! – Ta komanda przypadła Fabiowi do gustu, opadł na rozgrzany słońcem asfalt i przymknął oczy…

Cyrus
Policjant mało nie władował w Cyrusa kulki. Był młody, może to była jego pierwsza akcja. Na szczęście jego partner był bardziej doświadczony.
- Ranny cywil, przyślijcie karetkę. – rzucił do radia – a ty połóż ją łapy na ścianę. Stevens, nie stój jak kutas, rusz się.

Jerycho i Ray
- Proszę proszę, kto tu zawitał.
Jerycho zaklął, holował Raya i zagapił się, wleźli na podwórko gdzie jakiś trzech gangerów najwyraźniej wymontowywało radio i inne bajery z czerwonego Cometa. Jerycho nie znał ich, najwyraźniej zadomowili się w sąsiedztwie po jego wyjeździe. Wyglądali na takich co to już nie jednemu wpierdol spuścili. Byczkowaci, prawie, że dorównujący posturą Jerycho. Jednemu pod koszulą wyraźnie odznaczała się kolba pistoletu zatkniętego za pasek.

Fabio
Ocknął się patrząc w biały sufit.
- Wróciliśmy do siebie? – zagadnął siedzący obok medyk. Fabio rozejrzał się wokoło. Karetka, wieźli go do szpitala.
- Bez obaw wszystko będzie w porządku. Połatamy się, a potem pogadasz z glinami kolego.
Fabio ruszył ręka i poczuł opór w nadgarstku, przypięli do noszy kajdankami za prawą rękę.

Cyrus
Cyrus patrzył przez szybę radiowozu jak ambulans zabiera jego siostrę. Potem i on ruszył. Zabierali go na komisariat by złożył wyjaśnienia. I raczej nie zadowolą się byle czym, kumpel tego gnoja szwagra naprawdę był gliniarzem. Jego karetka zabrała pięć minut wcześniej.
Nie był skuty. Na razie, ale jak odratują gliniarza sytuacja zmieni się diametralnie.

Irma i Jack
- No i jesteśmy na miejscu - oznajmił Japończyk i otworzył drzwi. Gestem zachęcił ich by wysiedli.
Byli w sporym, pustym magazynie. A parę kroków dalej stał ich kontrahent. Hajime Arato.
- Długo kazaliście na siebie czekać – oznajmił widząc torbę– widzę, że przynajmniej macie towar.
- Połowę – sprostował Jack. – Reszta…
Umilkł uciszony gestem Hajime. Kolejny gest i jeden z jego ludzi podszedł i sięgnął po torbę. Jack i Irma spojrzeli po sobie, byli we dwójkę, co prawda broni i nie zabrali, ale za plecami czuli trojkę żółtków z uzi, po bokach stało dwóch goryli Arato, plus on sam i koleś siegający po torbę.
Irma oddała pakunek, Japoniec cofnął się i położył torbę na ziemi i wyciągnął jedną z torebek. Z saszetki wyjął jakieś fiolki i chemikalia, rozciął woreczek i nasypał do fiolki koks.
- Czysta – oznajmił po kilku chwilach i… sięgnął po kolejna torebkę. Procedura powtórzyła się, po chwili powiedział coś po japońsku. Arato zamarł, odpowiedział coś i odwrócił się do Irmy i Jacka.
- Co to za gierki? Myślicie, że łyknę byle gówno? Gdzie jest reszta towaru? Prawdziwego.
 
Mike jest offline  
Stary 02-03-2011, 08:58   #118
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Z podziwem oglądał sprawność Raya. No tak. Jerycho zapomniał, że kolega był w wojsku. Widać tego tam też uczyli. Więc niepotrzebnie się tak obwijał na pokaz, skoro nie miał do czynienia z laikiem.
-Trza znaleźć wejście do kanałów- a potem się porządnie zdezynfekować, dodał w myślach prowadząc kolegę i pomagając mu jak tylko trzeba było

Wlazł w uliczkę
- Proszę proszę, kto tu zawitał, zrobili krok w jego stronę, ale Jerycho zareagował niemal instynktownie. Przez szeroki kołnierz, wybrany specjalnie pod kątem takiego sięgania po broń, wyszarpną syrenkę z kabury celując raz to w jednego raz w trzeciego. To ich zatrzymało
-Ręce na widoku. Nic do was nie mam, ani nigdy z wami nie miałem do czynienia. Nie doniosę na was, bo i mnie goni policja. Rozejdźmy się w pokoju, RĘCE NA WIDOKU KURDUPLU- warkną widząc jak najniższy z nich, wciąż wysoki, ale jednak najniższy, powoli chowa rękę za plecami. Groźba poskutkowała.
-Rozejdziemy się w pokoju i nigdy więcej nie zobaczymy, lub my odejdziemy a wy tu zostaniecie póki was nie zabiorą na sekcję. Wolałbym pierwszą opcję. Wybierajcie...
 
Arvelus jest offline  
Stary 03-03-2011, 19:26   #119
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Wolny bieg nie służył Rayowi. Szczególnie, że chodniki nie były puste, a uszy wciąż wyłapywały syreny policyjne, choć mocno już przytłumione. A może to przez jego głowę?

-Tędy- usłyszał od Jerycha i skręcił w zaułek. Nie było tu miłego powitania, raczej niemiłe, gdyż trzech miejscowych gangsterów, ciuli z pod bloku, okradało właśnie Kometa z radia. Ray oparł się o ścianę. Była zimna, nie nagrzana od słońca. Pierwszy zareagował Jerycho, wyciągając broń.
"Cholera, znowy kłopoty". Sięgnął powoli prawą ręką do kieszeni. Stał tą stroną przy ceglanej ścianie, dodatkowo lekko pochylony do przodu, więc jego ruch bł niezauważalny. Chwycił za kolbę pistoletu, odciągnął bezpiecznik. Nie wyjmował jeszcze broni. Nie chciał prowokować tych blokersów. Czekał na ich reakcję. Odległość nie była duża, zakładając, że Jerycho strzeli do tego z bronią za pasem, Ray unieskzodliwi tego po prawej. Teoretycznie nie miał broni. Teoretycznie.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 13-05-2011 o 21:01.
JohnyTRS jest offline  
Stary 07-03-2011, 00:03   #120
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Gdy Fabio się ocknął jechał karetką i był przykuty do łóżka parą kajdanek. Lekarzyna zaś powiedział mu, że wszystko będzie w porządku. Włoch miał taką nadzieję, gliniarze musieliby być ślepi, żeby nie znaleźć broni którą wyrzucił, musiał więc wymyślić przekonujące kłamstwo. Jednak środki które mu podali średnio mu w tym pomagały. Fabio stracił przytomność. Pozostało mieć nadzieję, że lekarze dadzą mu dzień luzu przed rozmową z policją.
 
pteroslaw jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:01.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172