Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2011, 12:24   #2
Gniewny
 
Gniewny's Avatar
 
Reputacja: 1 Gniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodze
Yasunari Kawabata

Wysiadł z limuzyny, wyciągnął srebrną papierośnicę, nerwowym ruchem wybrał jednego szluga, odpalił i zaciągnął się gryzącym dymem. Tak, teraz może się dobrze zastanowić nad dzisiejszym dniem. Może rzeczywiście przesadził z piciem, nie powinien też brać tych kolorowych tabletek, wszystko jasne. Uśmiechnął się i zaciągnął się raz jeszcze. Spojrzał w stronę limuzyny, Ichirou grzebał coś pod maską i nie zanosiło się by zaraz skończył.

Ruszył przed siebie, paląc papierosa za papierosem. Nie przejmował się zbytnio zapadającym zmrokiem, bywał już w Kyushi wcześniej. Zatrzymał się dopiero przy wejściu do sklepu, poprawił marynarkę i wszedł do środka. Od razu skierował swe kroki do stoiska z alkoholem, westchnął z niezadowoleniem widząc, że nie ma jego ulubionej whisky, właściwie mało co tu było, cholerne całodobowe sklepy, na pewno nie mogą liczyć, że zostawi tu swoje pieniądze. Kupił butelkę wody i wyszedł.
Zadzwoniła komórka, dzwonił Ichirou.
- Ta? – mruknął, spodziewając się najgorszego.
- Panie Kawabata, to chyba trochę dłużej potrwa, będę musiał odholować auto do warsztatu.
- Na pewno się starałeś, bez sensu. – włożył w te słowa tyle ironii ile tylko mógł i rozłączył się. Ichirou potrafił być beznadziejny. Yasunari nie chciał spędzać całej nocy włócząc się po mieście. Złapał taksówkę i kazał się wieść do hotelu. Wcześniej upewnił się, że będzie dobry, najlepszy. Zasługiwał na trochę luksusu po tym wszystkim.

Do hotelu dotarł po pół godzinie, taksówkarz wyraźnie krążył uznając Yasunariego za nie bywającego w mieście naiwniaka.
- To będzie tysiaczek, ze zniżką dla stałych klientów oczywiście. – kierowca uśmiechnął się. ~~Co za naiwniak, kurs by wyszedł może połowę tego.~~
- Masz kurwa i spierdalaj. – Yasunari miał dość, teraz chciał tylko dostać pokój i w spokoju odpocząc. Rzucił mężczyźnie w twarz tysiąc jenów i wściekły wyszedł z taksówki.

Bez chwili czekania wszedł do hotelu i od razu ruszył w stronę recepcji.
- Wasz najlepszy pokój. Płatne gotówką.
- Na jakie nazwisko, proszę Pana? – zaszczebiotała recepcjonistka. ~~Co za zadufany w sobie bufon.~~
- Yasunari Kawabata. I tak, słyszała Pani o mnie, więc proszę o ten cholerny pokój.

~~To jest Pan Kawabata? Ten słynny pisarz? Spodziewałam się czegoś innego... Pisze tak pięknie, a okazuje się być takim skurwysynem.~~

- To będzie numer siedem, nasz najlepszy apartament. W cenę jest wliczona obsługa i poranny poczęstunek.
- Ta, jasne, mam nadzieję, że jest. – odwrócił się i szybko ruszył do pokoju. Pięć, sześć, jest siedem. Otworzył drzwi i od razu zamknął za sobą. Wyciągnął kolejnego papierosa i z fajką w ustach rzucił się na fotel.

- Jestem przewrażliwiony... Jutro wrócę do Tokyo i nie wyjdę z domu przez tydzień.
 

Ostatnio edytowane przez Gniewny : 22-02-2011 o 16:21.
Gniewny jest offline