Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2011, 20:09   #405
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
W zasadzie się udało.
Gdyby nie szefowa Pomroków, to udałoby się jeszcze lepiej, ale i tak nie należało narzekać...
Roger odprowadził wzrokiem biegnącą w stronę obozu niewiastę. Nie zamierzał jej gonić, ani mścić się. I to nie z powodu braku takich skłonności jak zamiłowanie do zemsty. Czasem trzeba z czegoś zrezygnować, na rzecz czegoś innego. Na przykład z wsadzenia w czyjeś ciało dwóch stóp szlachetnej stali...


Podróż nie była zbyt przyjemna. Jak wszystkie przejścia z jednego Planu na drugi. Za to znaleźli się w realnym całkiem świecie. W niezbyt miłym miejscu, bowiem do takich zaliczyć należało arenę. Bo jak inaczej potraktować miejsce, na którym ktoś komuś starał się zadać w efektowny sposób śmierć, ku uciesze wrzeszczących, żądnych krwi tłumów.

- Bardzo przepraszam. - Roger skłonił się uprzejmie. - Zabłądziliśmy. Nazwałbym to małym wypadkiem przy pracy - powiedział, spoglądając kątem oka na Teu, który 'odpowiadał' za ich trafienie w to miejsce. I tak tylko on wyglądał na maga.
- W żadnym przypadku nie zamierzaliśmy nikomu przeszkadzać. I już stąd idziemy.

Rozejrzał się dokoła szukając wyjścia z areny.
Wolał opuścić to miejsce jak najszybciej, nie tylko nie chcąc stać się okazją do czyichś ćwiczeń, ale i ze względu na imię, które padło z ust mężczyzny z biczami. Oczywiście zestawienie słów nie było zbyt pochlebne. Oczywiście mogło nie mieć znaczenia... Ale po co ryzykować?
 
Kerm jest offline