Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-02-2011, 14:04   #5
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Bogowie i duchy przodków, którzy kierowali jego losem, okazali swoją przychylność. Gdy zapytał karczmarza o pracę, na twarzy człowieka wykwitł szeroki uśmiech. Radość również zagościła na obliczu bogato odzianego mężczyzny, z którym karczmarz prowadził rozmowę.
- Sigmarowi niechaj dzięki będą! - mocno potrząsnął prawicą krasnoluda. - Z nieba nam spadasz, krasnoludzie. Hej, Bertha, podaj no tu półgarniec piwa i upieczonego kurczaka. Usiądźmy, tak na stojąco o interesach gadać nie wypada.
- Otóż kowala mojego, co tu pracuje, Helmuta ostatnimi czasy wielka niemoc zmogła. Niemoc taka, że aż do Averheim go wzięli, tam syn jego mieszka, on opiekę nad ojcem chorobą złożonym roztoczył. A ja bez kowala zostałem. A wiecie pewnie panie krasnoludzie, że w takim miejscu jak to, to bez kowala ani rusz - wyjaśniał jedzącemu drób i zapijającemu piwem, Jotunowi karczmarz. - Niezbędne naprawy wykonać przy powozach trzeba, konie podkuć, czasem broń naostrzyć. Wynagrodzenie jakie proponuję to dwa groszaki za dzień pracy, miejsce do spania i wikt. To jak, panie krasnoludzie, zgadzacie się?

Nim Jotun zdążył potwierdzić bądź zaprzeczyć, karczmarz, który w międzyczasie przedstawił się jako Alfred Künze, powadził go do kuźni. Był to niewielki, wybudowany z drewnianych bali budynek ze spadzistym dachem i okapem nad wejściem, stojący nieco na uboczu.



Alfred otworzył drzwi do warsztatu i odwrócił się.
- No jazda! Gunther, Leo dawać no tu te konie! Migiem! - krzyknął do stajennych i ruszył w stronę karczmy.
 
xeper jest offline