Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-02-2011, 18:33   #18
Thernon
 
Thernon's Avatar
 
Reputacja: 1 Thernon nie jest za bardzo znany
droga

Rozejrzał się po towarzystwie... trunek postawiony na stole raczej nie spełnił swojej funkcji. Co nie zmienia faktu , iż sam zakosztował wina. Powoli wlewał w siebie czerwonawy płyn słuchając bardzo uważnie wyjaśnień młodzieńca.Zdawał się być bardzo spięty, dało się czuć , jego przejęcie całą zaistniałą sytuacją .Stan wieszcza jaki opisał akolita był całkiem poważny , nie przeszkodziło to jednak młodej kobiecie na roześmianie się podczas tłumaczeń młodego zakonnika , Kartasowi takie zachowanie wydało się dziwne , w ogóle to w jaki sposób ludzie reagują na pewne sytuacje wydawał mu się dziwny , są impulsywni, kierowani jakimiś dziwnymi porywami emocji.K artas tego nie rozumiał , nigdy nie mógł po prostu sobie tego przyswoić...
Gdy tylko Alojz , bo tak miał na imię uczeń kapłana ,skończył swój smutny i pełen rozpaczy monolog, wszyscy zgodnie podążyli za nim do miejsca w którym przebywał wieszcz. Droga była cicha i spokojna lekki wiatr dawał jedynie oznakę zmieniającej się pory roku .Poza Kartasem za wieszczym pomagierem podążało jeszcze pięciu śmiałków jedna przedstawicielka płci pięknej z tego co udało mu się zauważyć mieszczanka choć sądząc po wyświechtanym ubraniu nie szczędziła sobie wędrówki aby się tu dostać, trójka ludzi jeden rycerz ,z akcentu i raczej nieco grubiańskiego przysposobienia .... Bretończyk .Młody podróżnik z nazbyt przeładowanym ekwipunkiem.
"Mało doświadczony",a wiedział o czym mówi w swoich wędrówkach ,Kartas nauczył się żyć z przyrodą na tyle w zgodzie , aby móc nieść ze sobą tylko najpotrzebniejsze rzeczy zdejmując z siebie zbędny ciężar dźwigania bagażu,było to również podyktowane inna całkiem fizyczną koniecznością a mianowicie starą rana w nodze która po krótkim odpoczynku i odrobinie wina dała o sobie zapomnieć na jakiś czas.Ostatni był najprawdopodobniej grabarzem ... albo kimś tego pokroju swoisty zapach jaki z siebie wydzielał przypominał nieco trupa , a i wyglądem idealnie wpasowywał się w rysopis.Ostatnim kompanem był niziołek co do tego malucha na razie nie miał jakichkolwiek przemyśleń , no może poza tym iż był nader wesoły i skory do flirtowania.Cała gromadka maszerowała wpierw ulicami miasta większość już dobrze podpita wszak nikt nie spodziewał się spaceru o takiej porze grupa idąc przez miasto gaworzyła sobie , przyśpiewywała .
" Ech, młodzi..." Pomyślał. Nastrój gawiedzi zmienił się jednak gdy opuścili mury miasta ,nieco spoważnieli widać było iż nie przywykli do podróżowania nocą poprzez lasy i knieje.Karats wręcz przeciwnie cieszył się z możliwości opuszczenia osady i powrócenia do spokojnej leśnej głuszy.
Przeszli przez polane ,minęli pagórek za którym ukazał się cmentarz szli tuż przy nim . Drużyna spoważniała jeszcze bardziej dało się czuć w powietrzu nute grozy i przerażenia w końcu pora była już nader późna , a młode umysły zapewne , aż kipiały od wszelakich grobowych fantazyji.
Kartas jednak za stary był już na to , aby bać się jakichś nocnych mar niemniej jednak bawiło go spoglądanie w twarze swoich współtowarzyszy.Jedynym odmieńcem był "trupiarz" tak go sobie bowiem określił.Ten spoglądał na cmentarz z dziwną dozą utęsknienia jakoby zostało tam coś dlań ważnego...
Doszli w końcu do kaplicy Morra.Uczeń wieszcza zaprowadził ich do starej mocno już poniszczonej przez czas chaty w której , rzekomo znajdował się kapłan .Kartas rozejrzał się dokładnie lecz nie znalazł niczego szczególnego w otaczającym go miejscu , jednak coś ciągle nie dawało mu spokoju.Reszta rozprawiała jeszcze chwilkę przed chatką,elf jednak zupełnie ich nie słuchał ciągle próbując odnaleźć w sobie to o czym zapomniał nie dawało mu to spokoju do tego stopnia , iż nie spostrzegł nawet jak reszta ekipy wchodzi do budynku.Z zamyślenia wyrwał go dopiero Alojz który ciepłym słowem zaprosił go do środka.Z lekkim zmieszaniem wkroczył do chaty mając nadzieję, iż teraz wszystko się wyjaśni...
 
__________________
Za wszystkie błędy oraz wpadki serdeczne...p********e się. >_<
Thernon jest offline