Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-02-2011, 19:09   #19
DrutZRuszczkom
 
DrutZRuszczkom's Avatar
 
Reputacja: 1 DrutZRuszczkom jest na bardzo dobrej drodzeDrutZRuszczkom jest na bardzo dobrej drodzeDrutZRuszczkom jest na bardzo dobrej drodzeDrutZRuszczkom jest na bardzo dobrej drodzeDrutZRuszczkom jest na bardzo dobrej drodzeDrutZRuszczkom jest na bardzo dobrej drodzeDrutZRuszczkom jest na bardzo dobrej drodzeDrutZRuszczkom jest na bardzo dobrej drodzeDrutZRuszczkom jest na bardzo dobrej drodzeDrutZRuszczkom jest na bardzo dobrej drodzeDrutZRuszczkom jest na bardzo dobrej drodze
Po opróżnieniu kielicha, starzec rzucił okiem na swoich nowych "przyjaciół". Wszyscy wpatrzeni w akolitę, najwyraźniej oczekiwali, aż przemówi. Ale nie to przykuło jego spojrzenie, każdy z nich miał ogromne wory pod oczami. Domyślał się, że rzadko kto się teraz wysypiał, ale obecność łysego młodziaka, sprawiła, że Ulrich zaczął się zastanawiać, czy nie tylko on jest dręczony przez to upiorne koszmary. No i nikt nie poszedł w ślad za nim i nie wzniósł kielicha, to uderzyło jego kulturę osobistą. Posmutniał na twarzy i postanowił coś dopowiedzieć, lecz wyprzedził go akolita. Rozpoczął swój krótki monolog i historię, jaki to on żałosny oraz "bezpański". Staruch dolał sobie wina, w końcu trzeba korzystać, póki można. Nie wzruszały go takie historie. Nie potrafiły wywołać nawet lekkiej gęsiej skórki, jednak cała sprawa go zaciekawiła. Czemu kapłan chce się spotkać akurat z nim i z tą bandą pijaków? Najwyraźniej, będzie musiał trochę z nimi po przebywać. Był również ciekaw, czy dostanie za to jakiegoś grosza, jeśli będzie musiał mu pomóc. Opróżnił drugi już kieliszek, a młody skończył mówić. "Człowiek o woni trupa?" - Prychnął cicho na te słowa i zaciągnął się zapachem swoich ubrań. Zawsze myślał, że to brud i łajno, w jakim musiał się babrać. Właściwie, też miał rację, to było łajno, w jakim musiał się babrać.

Decyzja siedzących przy stole przyprawiła Ulricha o uśmiech. Może jednak te dzieciaki mają jaja? Albo są po prostu głupie. "Tak czy inaczej, lepiej pójdę z nimi. Możliwe, że będą potrzebowali kogoś, kto ochroni ich tyłek." - Bratanie się z nieznajomymi osobami, o łysej głowie i czarnym płaszczu nie było według niego dobrym pomysłem, ale byłoby mu żal, gdyby te dzieci zostały zabite, a później okradzione. Z resztą, i tak nie miał nic do stracenia. Skoczył szybko do pokoju i zabrał swoje najpotrzebniejsze rzeczy. Na ubrania zarzucił ciepły płaszcz, a na głowę czapę, po czym dołączył do grupy.

Noc w Ertburgu należy raczej do spokojnych i cichych. I byłaby taka dalej, gdyby ta młoda panna nie uchlała się w cztery dupy. Przykleiła się tego w srebrnej zbroi oraz tamtych dwóch, również pijanych. Dziwka. Gdyby podeszła do niego, zatkałby jej usta swoją czapką i związał paskiem. Nie lubił rzucać się w oczy, szczególnie w nocy. Te wrzaski z pewnością obudziły połowę mieściny, później stare baby gadają: "A ja znowu widziałam tego staruszka Pulza, co się w nocy szlajał. Śmierdzi mi tu łajnem na milę.". Gdyby tylko mógł ją uciszyć... Po jakimś czasie zdał sobie sprawę, że nie musi tego zrobić. Dzieweczka zamknęła się zaraz przy cmentarzu, najwyraźniej jej uboga w doświadczenie duszyczka nie wytrzymała. I dobrze. Tylko, że cmentarz przeraził też Ulricha. Może była to wina dzisiejszego koszmaru? Albo na jakąś twardą cząstkę jego umysłu w końcu zadziałała historia Alojza? A może to przez sam cmentarz? Miał wrażenie, że tej nocy trupy, spoczywające głęboko pod ziemią, tylko czekają, aż nadarzy się okazja, żeby wciągnąć go ze sobą w szerokie ramiona śmierci. Nie, to głupie. Musiał się tego pozbyć. To tylko kolejna, zbyt ciemna noc.

Po jakiejś godzinie, która wydawała się czterokrotnie dłuższa niż zwykle dotarli do jakiejś starej zapadłej dziury. Prowadzeni przez nieznanego, za granice miasta, dotarli do rozpadającej się chatki. W dodatku jest łysy. Czyżby tak naprawdę zbliżali się do świeżo co wykopanego grobu? W razie potrzeby trzymał sztylet blisko. Takie małe gówienko, gdy się dobrze trafi, potrafiło zabić nawet w trzy sekundy, można by powiedzieć, jeden z najlepszych, zaraz po piwsku, przyjaciół mężczyzny. Gdzieś w pobliżu usłyszał jakieś niewyraźne majaczenie, nie przejmował się, najwyraźniej była to ta pijana dziewka.

- A według mnie - Zaczął swoim jak zwykle zachrypniętym głosem - To najgorsza dziura, w jaką kiedykolwiek mogliśmy wpaść. Nawet moja kilkuletnia, drewniana chałupa wygląda lepiej. - Ulrich nie miał w zwyczaju być uprzejmym.
 
__________________
"Bóg wysmarkał nos, a glutem byłeś ty."

Ostatnio edytowane przez DrutZRuszczkom : 24-02-2011 o 19:17.
DrutZRuszczkom jest offline