Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-02-2011, 21:23   #7
Koinu
 
Koinu's Avatar
 
Reputacja: 1 Koinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputację
Julia Vigs liczyła na to, że przynajmniej sen przyniesie jej
chwilę wytchnienia. Lecz gdy nadeszła faza snów, zdarzyło się
coś niezwykłego. Widziała jedynie pustkę. Była świadoma tego,
że śpi. Po bliżej nieokreślonym czasie w oddali zaczęło majaczyć
jakieś światło. Julia poczuła wtedy niezwykłe ciepło. Kiedy owe
światło było bliżej i bliżej zaczęła rozpoznawać jakąś niewyraźną
sylwetkę. To był anioł, jego gigantyczne skrzydła wznosiły się
wysoko ponad głowę. Całą postać otaczała złota aura. Głowę anioła
pokrywały długie włosy falujące jakby na wietrze.
-Julio Vigs... musisz się spieszyć! W jeziorze narodziło się zło.
Masz możliwość pokonać je. Wkrótce mają paść kolejne ofiary.-

odezwał się anioł. Jego głos był tak delikatny i piękny. Dotykał
najgłębszych sfer duszy, natychmiast przywoływał pozytywne uczucia.
Julia zauważyła, że obraz zaczyna się rozmazywać. Zaczynała się
wybudzać.
-Naszym łącznikiem będzie sen Julio. Ale nie zawsze będę mógł
się z tobą kontaktować. Proszę cię. Odnajdź czwórkę niezwykłych
ludzi, którzy będą w stanie ci pomóc. Połączcie siły i...-
Julia
otworzyła oczy. Serce waliło jej jak oszalałe. Czy to wszystko prawda?
Czy jednak zwykły sen? Przecież czuła tak prawdziwie...

Criss Constantine obudził się rano ze świadomością tego, że dzisiaj
czeka go ceremonia pożegania jego najlepszego przyjaciela. Wstał
z łóżka i poszedł do kuchni. Jego organizm dawał mu do zrozumienia,
że jest głodny. Wziął bułkę i zaczął ją kroić na pół. Nieopacznie
ostrze noża zjechało po powierzchni bułki i zatopiło się w skórze
Crissa. Chłopak spojrzał ze spokojem na swój krwawiący palec
i natychmiast spokój go opuścił. Rana na jego oczach natychmiast się
zagoiła a krew przestała lecieć. Chłopak usłyszał pukanie do drzwi.
Na początku nie zareagował i trudno mu było się dziwić. Nie co dzień
zauważamy, że nasz organizm w ciągu jednej nocy nabył jakichś
dziwnych właściwości. Zaraz jednak obudził się z dziwnego stanu
i ruszył w stronę drzwi. Otworzył i zobaczył piękną blondynkę.
Ta lekko zmieszana zaczęła tłumaczyć powód swojej wizyty.
-Ja przepraszam... ja... jestem Julia Vigs i chciałam tylko...-
zamilkła. Wpatrywali się w swoje oczy i nie mogli przestać.
Z jakiegoś powodu czuli, że się znają, albo jakby od dawna
wiedzieli, że los kiedyś skrzyżuje ich drogi.

Śniadanie w hotelu.
Wszyscy goście zachwycali się niezwykłym smakiem potraw. Prawie
wszyscy... Harry Katarn był zbyt zajęty myśleniem o tajemniczym
jeziorze, które już tylko czekało na to kiedy je odwiedzi.
Izzy nie dawały spokoju myśli na temat tajemniczych snów i "wizji",
które ją ostatnio nachodziły. A Yasunari aktualnie nie mógł się
pozbyć miliona głosów w jego głowie. Kiedy Harry skończył jeść,
w pośpiechu wyszedł z hotelu. Wtedy właśnie zwróciła na niego uwagę
Izzy. Kiedy tylko jej wzrok napotkał Harrego, świat wokół niej
zawirował. Otaczająca ją rzeczywistość zniknęła a nadeszła kolejna
wizja. Stała na brzegu jeziora, odwróciła się i zobaczyła na
powierzchni wody dwa ciała. Katarna i Roxany.

Kiedy Yasunari zobaczył, że kobieta stojąca obok niego zaczyna
chwiać się i upadać, natychmiast zareagował i złapał ją. Kiedy
poczuł jej bliskość, wszystkie myśli wokół ucichły, a teraz
słyszał tylko głos owej kobiety.
"Nie... nie mogę dopuścić do śmierci Roxany... jezioro..."
Kiedy kobieta ocknęła się, z przerażeniem zauważyła, że wokół jej
nie ma Roxany. Dziewczynka była już w drodze do jeziora...
Izzy i Yasunari spojrzeli na siebie, poczuli dokładnie to samo
co czuli w tym samym czasie Julia i Criss.

Harry Katarn stanął przed tajemniczym jeziorem. Nawet nie zorientował
się kiedy wokół niego pojawiła się gęsta mgła. Nie mógł się oprzeć
wrażeniu, że gdzieś tu czyha coś niewiarygodnie złego. Istna paranoja.
Usłyszał płacz dziewczynki. Natychmiast ruszył w jej stronę. Zobaczył
ją siedzącą na ziemi. Cała trzęsła się ze strachu. Kucnął przy niej
i zapytał czy wszystko w porządku.
-Chciałam już stąd iść... ale... ale jakiś pan za mną podążał.-
powiedziała cichym głosikiem. - Pytał mnie... o to skąd przybywam.
Dwa razy! I za każdym razem kiedy się odwracałam nikogo za mną nie
było. Boję się... zabierze mnie pan stąd? O! Znowu!

Dziewczynka nie zmieniając pozycji spojrzała się za siebie i w tym
momencie serce na chwilę przestało jej bić, żeby chwilę potem zacząć
bić jak oszalałe. Zobaczyła przed sobą wysoką, oślizgłą bestię.
Wyłaniała się powoli z jeziora. Była zgarbiona, poruszała się na
dwu nogach. Za sobą ciągnęła długi ogon. Była blisko, coraz bliżej...
Harry odwrócił się, aby zobaczyć, czemu dziewczynka była tak
śmiertelnie przerażona. Zobaczył to co ona. Bestia była już nad nimi.
Harry wyciągnął przed siebie rękę, aby zakryć się przed jej atakiem.
Wtedy bestia oderwała się od ziemi i wpadła do wody. Wyglądało to,
jakby coś ją uderzyło z wielką siłą. Uderzenie i ruch ręką Harrego
zbiegły się w jednej chwili.
 
Koinu jest offline