Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-02-2011, 23:21   #52
Irrlicht
 
Irrlicht's Avatar
 
Reputacja: 1 Irrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znany
mniej więcej wielkości jednego człowieka oznaczało maksymalne napięcie i bardzo precyzyjną stymulację. To wszystko było o wiele za drogie i pochłaniało o wiele za dużo energii, szczególnie energii nuklearnej, którą tak sobie wysoko Elysium ceniło.
Eksperymenty nie powodziły się przez bardzo długi czas – aż do odkrycia pola zwanego przez Federację duszą.
Termin dewiant powstał właśnie podczas tych prac. Obejmował on nieudany eksperyment i jako taki był niebezpieczny. Chodziło tutaj o to, że część obiektów badań z powodu promieniowania oszalała. U osobników-dewiantów wykryto takie same zapisy na urządzeniach, jednak bez wyraźnej postaci obłędu, a badania kliniczne i rozciągnięte w czasie potwierdziły, że dewianci oznaczali pewnego rodzaju bombę zegarową i wyciek treści podświadomych na zewnątrz. Nie tylko do świadomości, także na zewnątrz ciała.
Jak się okazało, siła mózgu jednego ludzkiego indywiduum była o wiele za mała, aby stworzyć zadowalające rezultaty. Oczywiście, istniały wcześniej teorie o kolektywnym wykorzystaniu energii psychicznej ludzi, jednak były one w większej części teorią, ponieważ nie znano metod pozwalających na pobieranie energii psychicznej od kogokolwiek. W tym właśnie czasie powstawały pierwsze projekty urządzenia o skrócie MNA, czasem nazywanego dla zabawy Maną. Skrót, jak udało mi się dowiedzieć, oznacza Mentalgerät für Neuronversuche Anstellung. Czasem jest on nazywany Aurum, ze względu na dawny projekt.
MNA jest w stanie zbierać energię, którą wytwarzają przy sobie jednostki ludzkie, ale ze względu na wczesne stadium zaawansowania jego konstrukcji, traci on bardzo duże ilości energii, jednak cały czas pracuje się nad jego ulepszeniem. Wykazano bowiem, że każdy człowiek promieniuje pewnym rodzajem energii, który można wykryć przez pewne urządzenia – urządzenia te to prototypy MNA, bo pierwszym jego celem jest rozpoznawanie i wykrywanie energii jako takiej, a później dopiero jej akumulacja.
Trupy były zbierane jako baterie. Wykryto, że ciała ludzkie, szczególnie tych, którymi kierują silne emocje lub posiadają wysoki iloraz inteligencji, posiadają o wiele więcej energii, która może być o wiele łatwiej i owocniej zebrana. Energia ta paruje zaraz po zgonie, zatem najlepsze są jak najświeższe zwłoki. To tłumaczy, dlaczego Federacja zawsze chciała mieć kontrolę nad Mortuarium.
Pierwsze eksperymenty były przeprowadzane na ludziach, jednak nie były one zbyt zaawansowane – zaledwie stanowiły pewien wgląd. Obejmowały one promieniowanie na mózg i obserwacje efektów.

Jednak potrzebowali więcej, stąd powstała taka postać MNA, jaka jest dzisiaj, to znaczy zainstalowana na szczycie Kopuły. Aparat jest stosunkowo wielki, jednak zostały opracowane mniejsze wersje Aurum, które wyzyskują także mniejsze porcje energii. W obu przypadkach technologia nie jest zaawansowana, to fakt, jednak prace zostały ukończone na takim etapie, że Aurum może zabijać. Nie trzeba chyba dodawać, że każde użycie Aurum kosztuje Federację wielkie ilości energii, a i tak jest to broń eksperymentalna, na której nie do końca się polega.
Aurum jest zatem pierwszej generacji bronią psychiczną w dosłownym tego słowa znaczeniu. Może akumulować energię mieszkańców Kopuły po to, żeby zlikwidować zagrożenie, jednak nie jest to jedyna z jego funkcji. Aurum może także sondować umysły swoich obywateli, działając o wiele lepiej niż kamery, a przez to przeciwdziałać prawdopodobnemu zagrożeniu o wiele szybciej. Po drugie, Aurum jest bronią czy narzędziem, dzięki któremu można było rozpocząć projekt Jelinek od nazwiska jego twórcy.
Jelinek jest najmniej zbadaną częścią mojej pracy i właściwie wszystko, co teraz powiem, jest tylko podejrzeniami, które mają swoje dobre podstawy.
Jak mówią raporty, Jelinek powstał bezpośrednio z możliwości sondowania umysłu każdego człowieka przez MNA, czyli Aurum. Pozwoliło to zapisywać fałszywe wspomnienia niektórym ludziom, a w niektórych przypadkach – nawet kasowanie ich. Jednak najpowszechniejszą praktyką jest zapisywanie wspomnień podświadomych, bitów informacji, których natury jeszcze nie znam, jednak wydaje się, że zdobycie takich wspomnień jest możliwe w bardzo konkretny sposób – przez sny mianowicie.

- Dalej – rzekła Vixen. - Dalej.
- Jesteśmy całkowicie przekonani, że coś przebije Kopułę. Federacja, żeby rozpocząć swój największy test, pozwoli na miejscowe przebicie jej. Rosjanie będą chcieli dostać się do kapsuły zlokalizowanej pod ziemią, w której znajduje się technologia zapisana na starym dysku. Dysk ten przedstawia ze sobą sposób odtworzenia pewnych technologii, zarówno fizycznych, jak i biologicznych. To, co jest jednak najważniejsze, zawiera pewne informacje o tym, jak zapisywać i odczytywać informacje zawarte w podświadomości.
Samo pochodzenie kapsuły jest nie do końca znane. Uważa się, że zbudował ją bardzo dawno Rząd Nieśmiertelnych, jednak, skoro ją zakopali, to dlaczego na tak niebezpiecznym terenie, jak Ziemie Niczyje, a nie Pustoty Gwezdy? Ponadto, skoro mieli dostęp do tak wysokiej technologii, to dlaczego jej nie użyli?
Jelinek zatem, jak mówią pogłoski od tych, którzy się otarli o projekt, jest wykorzystaniem podświadomości zbiorowej. Nie znam szczegółów, co miałoby to oznaczać, ani jak miałoby się to manifestować. Dość powiedzieć, że włamywanie się do głów doprowadziło Federację do odkrycia pewnych bytów zakodowanych w psychice ludzi. Co miałoby oznaczać słowo „byty?” Jak można manipulować ludzką podświadomością?
Te pytania mają swoją odpowiedź, a znajduje się ona w kapsule. Każdy, kto będzie mógł odczytywać bity informacji zaszyfrowane w podświadomości drogą inżynierii wstecznej, dojdzie do tego, co tak naprawdę zostało zaszyfrowane w głowach każdego z nas.
Tak kończy się ten przekaz. Wiem, że nie jest to zbyt wiele – jednak nie miałem zbyt wiele czasu, a i być może całej reszcie pod Kopułą kończy się czas.


*


Vixen zapaliła papierosa, a Vaudeau zmarszczyła brwi. Ciszę przerywały nie tak dalekie wystrzały karabinów i brzmienie palców Łezki uderzających o klawiaturę.
- Pozwolisz, Borys? - powiedziała.
Klein nie poruszył się.
- Chodzi o twoją głowę, a w konsekwencji i o Nadię. Chyba nie chcesz, żeby przypadkiem nastąpił... Jak on to powiedział? „Wyciek treści podświadomych do świadomości?” Marie?
- Tak, matko.
- Właśnie.

Gigant niechętnie przysiadł się do Vixen.
- Niestety, ten klecha nie powiedział zbyt wiele nad to, co wiedziałam już wcześniej, a ja nie mam czasu mówić dokładnie, co tak naprawdę oznacza to, że zepsuli ci głowę. Ksiądz ujął to zbyt delikatnie. Tak naprawdę, nie poznano przyczyny, dlaczego dzieje się ten wyciek, czy jak tam sobie chcesz to nazwać. Może cię popierdolić od porażenia prądem, ale równie dobrze z niczego. Nie wiadomo, czemu tak jest. Rozumiesz to, Borys?
Borys w odpowiedzi tylko zacisnął mimowolnie ręce.
- Widze, że rozumiesz. Młoda – rzekła do Marie – rusz się i przynieś od jednej z sióstr kawałek części rdzeniowej emulatora. Wystarczy mały.
- Tak jest.
- Co do ciebie, Borys, zwyczajnie położyłabym cię na stole operacyjnych i zrobiła to po swojemu, ale tak się składa, że dowiedziałam się, że mój dotychczasowy lab poszedł z dymem z powodu tej kurewskiej plagi robaków. Na szczęście, obstała jedna lalka z przyrządami medycznymi. Mam tutaj też trochę znieczulaczy, ale bez cudów. Wiesz, co będę potrzebowała zrobić?

Milczał.
- Jeśli nie chcesz nagle przemienić się w jakieś pierdolnięte monstrum, które z kaprysu może zachcieć zabić wszystkich albo, co gorsza, samą siłą głowy będzie przesuwać meble i robić poltergeisty, potrzebuję otworzyć twoją potylicę i w niej pomajstrować. W rdzeniu przedłużonym, tak dla twojej informacji.
Milczał, a Nadia zapytała się, czy to naprawdę konieczne.
- Oczywiście, że to konieczne – odparła Steuer. - W tych stanach mózg emituje pewne fale i częstotliwości. To, co chcę zrobić, to zainstalować ci w nim chip, który unieruchomi cię do czasu, dopóki nie zrobi ci się lepiej.
- Na zawsze?
- rzekł wreszcie ponuro Klein.
- Nie. Do czasu, kiedy zejdziemy do kapsuły. Albo przynajmniej ja tam się wybieram. Operacja nie będzie długa, zaledwie piętnaście minut, bo manekin ma na wyposażeniu sondę czaszkową. Potem możesz mieć wypukłość, bo plomba czasem odstaje.
Spojrzała na pierścień na palcu serdecznym prawej ręki. Był na nim smok pożerający własny ogon.
- Ktoś jeszcze chce sobie dać przedziurawić łeb?

*

Argumenty Nadii w ogóle nie trafiały do Steuer.
- Gówno znaczy, że zginąć można – rzekła Steuer.
- Oszalałaś. To nie jest tego warte.
- A ja mówię, że właśnie to jest jedyna sensowna decyzja –
rzekła Steuer. - Teraz, kiedy Cruenti zaatakowali, Rząd Nieśmiertelnych i Czciciele Krzyża muszą zbalansować swoje siły, ergo, droga do kapsuły nie jest dobrze strzeżona. Jeśli kiedykolwiek był czas, to właśnie teraz.
- Z tego miasta trzeba uciekać –
powiedziała Nadia. - Dopóki Kopuła...
- Kopuła postoi na tyle długo, żebym mogła zabrać dyski z kapsuły, pożegnać się z Federacją, a dwóm pozostałym zostawić list pożegnalny. Marie, masz pieniądze. Idź na ulicę i kup dobrą broń. Dobrą broń, którą można odstrzelić łby w miarę cicho. Okej?

Kiedy Vaudeau poszła, rzekła:
- Emulator duszy czasem nawala, nie jest tak wszechstronna jak człowiek. Ale uczy się, a to jest właśnie cecha emulatora. Jest jedyna taka. Inne mają tylko prototypy i nie są tak doskonałe jak ona. Ciężko będzie mi wymienić ją na lepszy model... O ile kiedykolwiek to zrobię.
- Nie odpowiedziałaś mi na moje pytanie.
- A to jakieś było? Reszta waszych przyjaciół chce chyba uciekać z Elysium, a ja im drogi nie zabraniam. Borys ma łeb naprawiony, przynajmniej do czasu. Ja potrzebuję dostać się do Altstadt. Wszyscy są zadowoleni.

Daleko rozbrzmiał potężny huk.
- W każdym razie, tak długo, jak żyją – uśmiechnęła się Vixen; jej białe i ostre zęby kontrastowały z krwistoczerwonymi dziąsłami. - Już i tak za długo gadamy i planujemy.
Nadia spoglądała na Vixen.
- Nie martw się – dodała z cieniem ironii w głosie. - Jak mi będzie smutno, to zawsze mam moje ukochane córcie, które zapewniały mi zabawę na długie wieczory.
- Przecież możemy włamać się do kapsuły później, kiedy będzie bezpieczniej.

Steuer drapała brodę. Wydęła usta.
- Argument o wolności był słaby, ale można by pomyśleć o jakimś tam miejscu, które byłoby w miarę bezpieczne – powiedziała ze zniechęcieniem Vixen. - Pod warunkiem, że przekroczylibyście góry, co nie jest bezpieczne. Dwa, to od czasu wojny, nikt o Czechach tak naprawdę nie słyszał. Tutaj są Kopuły, tutaj jest stary syf. Niebezpieczny, bo niebezpieczny, ale znany. Skąd wiesz, kurwa, że na południu albo gdzie indziej jest lepiej niż tutaj? Prędzej promieniowanie was sfajczy.
Vixen mówiła oczywiście o czasie promieniowania, które rozciągało się w dawnych Niemczech zachodnich, a także na południu i południowym-wschodzie Ziemi Niczyjej. Pas promieniowania były to całe kilometry ziemi, na których promieniowanie i ataki chemiczne wywarły największe piętno, jako że stanowiły produkt lat bombardowań i ciągłego spuszczania radioaktywnych odpadów, nie mówiąc o bombach chemicznych o przedłużonym pasie emisji.
- Jeśli jednak chcielibyście szukać bezpiecznego miejsca na Ziemi Niczyjej, to możecie o tym zapomnieć – odparła Steuer. - Kiedy tylko fedki dobiorą się do kapsuły lub ktokolwiek inny się do niej dobierze, to natychmiast sięgnie po supremację, obojętnie, czy ma Aurum, czy nie. Później będzie tak, że my nie będziemy mieli reżimu pod Kopułą, tylko reżim na całej Ziemi Niczyjej, bo ktokolwiek do tej kapsuły się dokopie, to właśnie to zrobi. Kapiszi?
- To dlaczego wcześniej Federacja nie dokopała się do kapsuły?
- Zabezpieczona. Ryzykowaliby podziemnym wybuchem nuklearnym, o ile nie czymś gorszym. Skoro tamtych dwóch zaatakowało, to znak, że mają coś naprawdę fajnego. A jeśli nie... Cóż, ryzykują tylko utratą wojsk, a Elysium się zawali. Dlatego federastom zależy na tym, żeby ktoś odwalił za nich robotę. Ryzyko wielkie jak cholera. Ale warto, szczególnie dla mnie.
- Ale...
- Nie. Życzę. Sobie. Żadnych. Ale
– powiedziała Vixen. - A teraz, panowie – zwróciła się do reszty. - Mam nadzieję, że uzgodniono jakiś konsensus co do tego, gdzie chcecie iść? Za pięć minut powinna być tutaj niejaka Lidia, moja dobra znajoma, z którą obgadam parę rzeczy. Obgadaliśmy już i pieprzyliśmy przez długi czas, a ja nie ukrywam, że chętnie przyjęłabym jakąkolwiek pomoc, nawet ze wsparciem lalek. Zatem? Zatem?




 

Ostatnio edytowane przez Irrlicht : 26-02-2011 o 20:11.
Irrlicht jest offline