Oren podał rękę sołtysowi. Była to szorstka i poznaczona bliznami dłoń człowieka, który większą część swojego życia spędził przy pracy.
- Witam. Nie chciałbym sprawiać problemu ale czy dałoby się zorganizować jakąś małą izbę w której byłoby cicho i nikt by mi nie przeszkadzał. Sam pan rozumie, jako człowiek kaleki muszę często doprowadzać się do porządku. – Już od dłuższego czasu nie oddawał się ćwiczeniom umysłu, więc postanowił jak najszybciej to nadrobić. – A, czy jutro mógłbym porozmawiać z kimś znającym tutejszą florę i faunę? My nie tutejsi i nie wiemy czego możemy się obawiać a czego nie. – Po spotkaniu z gadami, chciał jak najszybciej zaznajomić się z tym co może ich czekać w dalszej podróży.
__________________ Skoro jest dobrze, to później musi być źle. A jak jest wspaniale, to będą wieszać.
(Z dzieła Sarturusa z Szopinberga „O rozkoszy bycia obywatelem Imperium”) |