Droga nad jęzioro była stosunkowo krótko. Ludzie, widzący kroczącego w kierunku jęziora Amerykanina, kiwali przecząco głową. Zapewne nie wróżyli mu powrotu z wycieczki, a słońce chyliło się ku zachodowi. Harrego zainteresowało to, że dobre 500 metrów do jęziora nie było zabudowane. Wyglądało to jak pierwszo wojenny pas ziemi niczyjej pomiędzy dwoma okopami. W jedym bezradni Japończycy, w drugim jakieś zło. Jakiś koszmar.
Jęzioro z bliska było dość zwyczajne. Delikatna fala omywała poszarpany brzeg, wiatr owiewał twarz wojaka. Chwila ta była nadzwyczaj śliczna. Harry miał w sobie coś z romantyka, zamyślił się na chwilę, aż nagle w jego wolne wspomnienia wkradło się wspomnienie z wojny. Zorientował się że otula go gęsta mgła, tafla jęziora była gładka, ucichł wiatr. Oddalonego tylko o 500 metrów miasta, nie było widać co Harrego lekko wystraszyło. Do czasu.
Do czasu aż nie usłyszał płaczu dziewczynki. Z głosu było można wnioskować, że dziewuszka jest młoda. Za młoda żeby samemu włóczyć się wieczorem po brzegu jęziora. To wszystko sprawiło, że włosy żołnierza stanęły dęba. Niestety był ciekawski i był żołnierzem. Ruszył do źródła płaczu. Tak jak się spodziewał, na ziemi siedziała i szlochała mała dziewczynka. Podszedł do niej, jego widok sprawił że dziewczynka uspokoiła się. - Co tu robisz? - zapytał. - Chciałam już stąd iść... Ale... Ale jakiś pan za mną podążał. Pytał mnie... O to skąd przybywam. Dwa razy! I za każdym razem kiedy się odwracałam nikogo za mną nie było. Boję się... Zabierze mnie pan stąd? O! Znowu! - odpowiedziała. - Jasne, nie bój się. - nim skończył wypowiadać kwestię, mała Japonka zamarła. Stała się wręcz sina ze strachu, jej oczy stały się wielkie jak spodki. Wpatrywała się w jakiś punkt za plecami Katarna.
Odwrócił się...
Nad ich głowami pojawiło się coś, co pokrótce można było porównać do obcego z serii znanych filmów. To coś szło na dwóch łapach, ciągło za sobą długi ogon. Z łba błyskała para czerwonych, gadzich ślepi.
Harry wystraszony, zadziałał automatycznie, tak jak nauczyło go wojsko. Przytulił do siebie dziewczynkę, drugą rękę wyciągnął w kierunku bestii, tak, jakby chciał ją odepchnąć.
I można powiedzieć, że jego zamiar poskutkował. Bestia z łoskotem poleciała w tył i wpadła do wody.
Zaskoczony, ale nie zbity z pantałyku żołnierz chwycił mocniej dziewczynkę, wstał i ruszył biegiem przez mgłę w kierunku, w którym powinno znajdować się miasto.
__________________ Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być. |