Wątek: Smoczy Artefakt
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-02-2011, 01:38   #6
Yarpen Zigrin
 
Reputacja: 1 Yarpen Zigrin nie jest za bardzo znany
Bezimienny Joe obudził się, gdy pierwsze promienie słońca dosięgły jego oczu. Poprzedniego wieczoru świętował wraz z innymi najemnikami. Mimo iż nie wypił zbyt wiele, skutki odczuwał teraz. Miał dość słabą głowę, ponieważ stronił od alkoholu. Jednak wczoraj pozwolił sobie na wyjątek. Chciał uczcić powrót z kolejnej wyprawy przeciw okolicznemu plugastwu, na której o mało co nie zginął. Obraz ostatniej walki ponownie pojawił mu się przed oczami. Pomarszczona i zepsuta twarz goblina oraz jego krótki miecz jeszcze na długo pozostaną w pamięci Joe. Zachował się jak adept i zlekceważył swego przeciwnika, przez co został ugodzony w tors. Szczęśliwie nosił na sobie swoją drogocenną zbroję łuskową, której goblin nie był w stanie przebić. Co prawda, chwilę później ciało zielonoskórego osuwało się na ziemię z ostrza jego topora, jednak świadomość, że popełnił tak wielki błąd pokazała jego lekkomyślność oraz brak doświadczenia i drogę, którą ma jeszcze do przebycia zanim stanie się prawdziwym wojownikiem.

Powolnie wstał z posłania, po czym odmówił żarliwą modlitwę do Korda. Większość najemników dziwnie spoglądała na niego, jednak on nie przejmował się tym. Wychodził z założenia, że piętnaście minut modlitwy o poranku i o zmierzchu zapewni mu szczęście i błogosławieństwo na cały dzień. Poza tym, modlitwa pomagała mu wyciszyć umysł, skupić się i pozbierać myśli. Zawsze tak zaczynał dzień. Było wyjątkowo chłodno, jednak postanowił wziąć orzeźwiającą kąpiel w rzece. Zebrał swój ekwipunek i udał się w stronę swego ulubionego miejsca nad rzeką, gdzie nikt inny nie chodzi. Miał posturę przeciętnego człowieka. Na głowie czarne włosy średniej długości oraz krótki zarost. Joe słynął ze swych błękitnych oczu, w których utonęłaby niejedna panna. Prawą stronę jego piersi przecinała blizna długości około dziesięciu centymetrów, pamiątka po jednej z dawnych walk. Szpecące znamię nie podobało mu się, jednak zawsze powtarzał sobie powiedzenie swego mentora „Wojownik bez blizny to dupa a nie wojownik”. Po krótkiej kąpieli spakował swoje rzeczy, odział się w swoją lśniącą zbroję łuskową, zabrał swój niezawodny dwuręczny topór, który zwykł nazywać „siekierą” i udał się do obozu w poszukiwaniu strawy.
 
Yarpen Zigrin jest offline