Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-02-2011, 16:15   #23
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Zbiornik nie był niczym szczególnym.
Zdecydowanie nie przypominał oazy na pustyni. Wypełniona wodą dziura w ziemi wyglądała dość ponuro. Strome zbocza, nieporośnięte żadną roślinnością. Nie było to wymarzone miejsce na piknik. Ani na randkę. Nie mówiąc już o tym, że nie bardzo byłoby z kim.
Mija zniknęła, zaś Shede/Samaela... Bez wątpienia miała, jak to powiadano, wszystko na swoim miejscu, szczególnie gdy pozbyła się wilczych dodatków. Przyciągający oko biust, zgrabne nogi i tyłek - marzenia. Zaproponowanie jej spotkania sam na sam...
Zhaaawa nie zniechęcały ani skrzydła, ani skojarzenia łączące się z imieniem. Nie takie rzeczy widział, nie takie słyszał, ale... coś go od niej odpychało.
Musiałaby być pewnie ostatnią przedstawicielką płci przeciwnej w całym wielkim Wszechświecie...

Odprowadził wzrokiem odlatującą anielicę.

Jeśli dobrze pamiętał, aniołki powinny mieć skrzydła białe. No i powinny mieszkać w niebie.
Rozejrzał się dokoła. Jeśli to miało być niebo, to nie chciałby zobaczyć, jak wygląda piekło. A zatem nie byli w niebie. Cóż zatem aniołek, dość często mijający się z prawdą, jak na przedstawicielkę tej ponoć pełnej zalet społeczności, robił poza niebem? Zapomniała drogi powrotnej? Zgubiła klucz do bramy? Wykopsano ją z nieba i zakazano powrotu? Ciekawe, co przeskrobała.
Jeśli była w jakiś sposób związana ze śmiercią (czy też Śmiercią), to czerń skrzydeł można by wybaczyć. Wszystkim pracującym w tej sferze działalności kolor czarny pasował bardziej, niż biały.

Ile prawdy tkwiło w tym, co mówiła czarna anielica? Tylko co drugie słowo było kłamstwem, czy co trzecie - prawdą?
Czerwony Kapturek nie kłamała, mówiąc o aniołku. Czy prawdę mówiła o zdradzie Samaeli?
Czy na tej całej nieszczęsnej Ziemi był ktokolwiek, kto mówił prawdę? Prócz niego, oczywiście. Pewnie równie trudno było spotkać tu kogoś sprawiedliwego, jak w Center. Czy w legendarnej Sodomie i Gomorze.
Na psa urok.
Tylko w jakim stopniu zawiniły tutaj te biedne psy?

Podszedł na brzeg, stanął tuż przy lśniącej tafli.
Woda wyglądała na czystą. Żaden szkielet nie leżał nigdzie przy brzegu, żaden nie ozdabiał piaszczystego dna dziwnie płaskiej dziury. Może więc można było się umyć, albo i wykąpać, nie narażając na jakieś parchy...
Prawdę mówiąc Samaela mogła dać przykład. Rozebrać się i wskoczyć do wody. Ale oczywiście wolała sobie odlecieć pod pierwszym lepszym pretekstem.

Sprawdził temperaturę wody.
Ani zbyt ciepła, ani zbyt zimna. Taka... w miarę przyjemna. I, przynajmniej na oko, normalna. Lepsza nawet niż ta, która płynęła z niektórych kranów na Center.
Mogła chociaż powiedzieć, ile mamy czasu, pomyślał.
Umyć się i wyschnąć, to jedno. Wyczyścić starannie ubranie - to już całkiem inna sprawa.
Ściągnął koszulę i położył ją na plecak, a potem starannie się umył.
Już po trzecim razie miał wrażenie, że wreszcie zrobił się czysty.
Trzeba będzie poważnie porozmawiać z Samaelą, gdy wreszcie raczy wrócić, postanowił.

Przysiadł przy plecaku i zaczął sprawdzać, jeszcze raz, broń. Nawet gdyby miała nie działać na tych, którzy mogliby tu przyjść, to i tak lepiej być uzbrojonym, niż nie.

- Hej, mężczyzno z rogami - zwrócił się do rogacza, gdy już schował ponownie broń. - Możesz powiedzieć, jak ci na imię, czy też jest to jakieś tabu i nie należy o to pytać?
 
Kerm jest offline