Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-02-2011, 18:23   #406
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Cholerny deszcz...
W taką pogodę Revalion był szczęśliwy, że udało mu się chociaż potwierdzić możliwość zostawienia dziecka w sierocińcu. Choć nie do końca rozumiał sensowność wyjaśniania mu, że przybytek jest drogi w utrzymaniu, skoro i tak przyjmują każdego. Czyżby półelf wyglądał jakby miał przy sobie za dużo pieniędzy, czy jak?

Uradowała go też wieść, że może za darmo "skorzystać" z poświęconej ziemi, dzięki czemu czym prędzej wyleczył swoje rany, których nie zdołał wykurować poprzedniego dnia.
Następnie, nie zakładając już i tak przemoczonego kapelusza, wyszedł ze świątyni i zaczął szukać Jadeiry, by zdać jej "raport".

- Nie udało mi się znaleźć jakichkolwiek krewnych dla małej. - powiedział kilkanaście litrów deszczu później, kiedy wreszcie znalazł półelfkę. - Jednak okoliczna świątynia Ilmatera przyjmuje takie dzieci do swoich przytułków. Kapłan wydawał się raczej w porządku, myślę że byłaby tam bezpieczna. Wspomniał jednak, że sierociniec jest drogi w utrzymaniu i datki były by mile widziane. Wyłącznie ze względu na dziewczynę, rozumiesz. A teraz, jeśli pozwolisz, pójdę do karczmy dołączyć do naszych...

I poszedł. Głównie po to, by się napić z... kimkolwiek, kto chciałby się z nim napić. Zapewne z Dru, bo zdążył widzieć ją już w akcji. Może też z Zaisherem...
Jednak...
- Przejścia nie ma! - burknął mu strażnik, brutalnie niszcząc jego plany.
- No, ale... jak to? Do gospody nie wpuszczacie? Jakim to prawem?! - oburzył się Revalion.
- A no takim, że prowadzimy tu dochodzenie i nie ma przejścia!. - "objaśnił" mu przyziemnie żołdak.
Półelf pokłócił się jeszcze chwilę, lecz widział że nic tu nie wskóra. Pozostawało mu jedynie wrócić do Jadeiry...
- A jednak nie dołączyłem do naszych. - stwierdził, gdy półelfka obrzuciła go pytającym spojrzeniem. - Wygląda na to, że całą karczmę straż miejska przejęła na jakieś dochodzenie. Ze wszystkimi zebranymi w środku włącznie. Hmm... co właściwie robisz? Może pomogę jakoś? - "skoro i tak nie mogę się napić", dodał w myślach.
 
Gettor jest offline