Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-02-2011, 23:58   #55
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Obraz tańczył jak chciał. Niklas nawet nie był dokładnie pewien, która z płaszczyzn stanowi poziom, a która pion. Bardziej wpadł niż wszedł na pakę pancernego wozu. Dopiero młody pomógł mu się władować i spocząć w końcu na podłodze transportera. Oparłszy się o boczną ściankę zbrojoną zamknął oczy. Łeb go tak napierdalał jakby przez pół poprzedniego dnia bimber na benzynie walił. Do tego poza przeciągłym gwizdem nie słyszał właściwie nic. A o ile wzrok go nie mylił, stojący obok Borys nie szczędził amunicji. W ogóle był mało interaktywny. Po chwili zobaczył przed sobą twarz Steuer. Wyciągnęła coś zimnego z jego policzka i ręki. Syknął nie do końca jeszcze kojarząc skutek z przyczyną. Okrwawione szklane okruchy upadły na podłogę. Gdy jednak pstryknęła palcami tuż przed jego nosem niemrawym ruchem ręki odtrącił ją by dała mu spokój. Zignorowała. Coś powiedziała, ale nie usłyszał przez ten kurewski gwizd. Z ruchu wąskich ust lalkarki wyczytał tylko „debilu”. Odpuścił. I tak chuj do niego dochodziło. Miał kretyńskie wrażenie, że wóz się wznosi i robi szerokie, szybkie kółka w przestworzach. Nawet czuł jak przeciążenia wgniatają go w boczna ściankę. Steuer najwyraźniej jednak nie dotyczyły, bo kucając niedbale na swoich hydraulicznych kulasach obejrzała jeszcze pobieżnie jego uszy. Zatrzymała się na chwilę przy prawym, za którym widniał wytrawiony w skórze numer ewidencyjny. Ciekawe, czy zaraz zacznie panicznie wycierać ręce o bluzkę… Nie zaczęła. Odrzuciła tylko jego głowę do tyłu po skończonych oględzinach.

Pierwsze dźwięki i głosy zaczął znów rozróżniać gdy dojechali na miejsce. Błędnik też wrócił do względnej normy. A w każdym razie Bestandiger mógł już iść prosto. W lewym uchu jednak cichy pisk nie ustępował. Najwyraźniej poszła błona bębenka. I oby nic więcej bo przez to tępe pulsowanie nie mógł się na niczym skupić. Nie zapomniał jednak z kufra ciężarówki zgarnąć browarów. Nie było z nim więc tak źle.
Kryjówka wybitnie tymczasowa. Nawet niespecjalnie różniącą się od jego nory w Eses-Sztubie. Tylko, u niego nie było tych cholernych androidów. Na czas powitań i kopiowania informacji z kości znalazł sobie jakiś kąt w mieszkaniu i wziąwszy trzy tabletki fentanylu z apteczki otworzył pierwszego atoma. Relacja starego kapłana zaczęła się chwilę później. Słuchał jej uważnie. Bardzo uważnie.

Stopień tajności informacji jakie uzyskali był mu całkowicie nieznany bo się w tych sprawach w ogóle nie orientował. Jednak sposób wypowiadania się kapłana nie zostawiał wątpliwości. Jeśli ktoś myślał, że Federacja zamierza poprzestać na broni jądrowej to się grubo pomylił. Czy prototyp broni Nadii miał coś wspólnego z Aurum, ciężko było stwierdzić. Ale na pewno jej gaszek miał bardziej przesrane niż ktokolwiek inny.
Łyk piwa uwiązł mu przez chwilę w gardle. Szybkie skojarzenie przywróciło przed oczy widok igieł i odczynników. Projekt Federacji był na szeroką skalę. Zatrudniali masę ludzi. Potrzebowali mnóstwo materiałów… Przełknął piwo. Nie ma się co rajcować na razie. Lekarka nie musiała nawet zdawać sobie sprawy z połowy tych rzeczy. Niemniej z zaufaniem do niej powinien przystopować. Na jakiś czas.

Włączył odbiornik Nadii. Cisza. Gromski nie zostawił żadnej wiadomości.

***

- Oba?
- Nie. Lewe tylko.
- Szczęście głupiego. Ale to chyba wasza zawodowa cecha…
- Po prostu rób swoje.

Kilka minut później dzięki sprzężonym z Vaudeau spektroskopom, słuch Niklasa powrócił do normy.

Decyzja jaką należało podjąć została już przez niego uprzednio podjęta. Związał swoje szanse z Elysium i nie zamierzał się z tego wycofywać. Co prawda mówi się, że tylko Szwab nie zmienia zdania, ale miotanie się to to czego nienawidził. Jak brniesz w gówno, to przynajmniej rób to dziarsko. Co więcej Steuer sprawiała wrażenie osoby, która dobra była w tym w czym on nie zawsze się znajdywał. Szybko myślała, a myślenie to przekładało się na konkrety choćby takie jak sprawdzona informacja o infokości. Z drugiej strony omal zapomniał o jednej dość ważnej sprawie. Wspomnienie spojrzenia mordującej Alecto wróciło mu przed oczy zupełnie niespodziewanie.
- Fingst. Weź mi sześć noży miotanych. Eickhorny najlepiej, ale może być cokolwiek. I dla mnie styknie. Steuer, też się mogę pisać na kapsułę. Ale… Niejaki Gołebiowski wszczepił mi i młodemu coś co nazywał „substancją stabilizującą”. Ma to jakoś reagować na jakiś sygnał roju, czy coś… kurwa. Nie znam się na tym. Ale nie chcę by mi odpierdoliło gdy będziemy się zbliżać do kapsuły. Sama więc zdecyduj czy ci się mogę przydać, bo jak nie to szkoda czasu i spierdalam stąd.

Po wyjściu Fingsta usiadł do laptopa Łezki, która gdzieś odeszła na chwilę. Z dopiskiem „Czekam na dalsze info o Tędlarzu”, przesłał na adres Gromskiego dane z infokości. Rozłączył się w sam raz gdy do pokoju wchodził Borys. Dwa razy większy od niego gość swoim gabarytem zastawił prawie całe wyjście. Niklas zatrzymał się czekając aż bamber się usunie. Nie czekał długo.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline