-
A jakże wskażę Wam miejsce, taka młodzież przyda się na naszym dzisiejszym balu - szlachcic znowu spojrzał na biust Żanety -
Ja tu spędzę resztę po południa, więc nie omieszkam na Was poczekać, jeśli mogę liczyć na Wasze słowo, że się zjawicie. Myślę yhp - odbiło się mu sowicie -
że kiedy słońce zacznie zachodzić to będzie odpowiednia pora
(...)
Ulicę tego miasta praktycznie nie różniły się od tego co mogliście sobie wyobrażać o wczesno XVIII wiecznym mieście. W zasadzie od starych rejonów współczesnych miast różniło się tylko brakiem wykwintnych sklepów, pizzerii, miejsc z upominkami, choć nie ukrywając takich miejsc tutaj też jest dużo (no może prócz pizzerii), ale nie biją magią kolorów rozmachem i rzeszą turystów ( w szczegółności małych azjatów z błyskającymi fleszami ). Jeśli któreś z Was było we współczesnym Berlinie to sie mocno zdziwi, większość rzeczy uważanych współcześnie za ważny punkt zabytkowy w zwiedzaniu zostały wzniesnione dużo później. Nie mniej jednak porządne brukowane ulice, którym towarzyszył smród i ludzkie nieład byly na porządku dziennym.
Jako świeża stolica wzniesiona na piedestały przez Fryderyka I kilka lat wcześniej tętniła życiem przyjezdnych ludzi, licznych podróżnych, koni, wozów jak i nowinek technologicznych. Prócz wszędobylskiego zgiełku brudu, niezadbanych ludzi w szczególności odchodząc od głównych uliczek.
(...)
Dla pewności sprawdziliście czy Tardis jest otwarty.. niestety znowu głucho.
(...)
Dało się zauważyć różne sklepy, cechy i kramy. Od kowali po sprzedawców pasmanterii, co wtedy musiało być dość ekskluzywnym towarem. Liczne knajpy, tawerny, końskie łajno i ewidentne różnice między biedniejszymi mieszkańcami a młodymi szlachcicami. Dysonans ten objawiał się również sposobem zachowania nowo uszlachetnionych.
-
Nie bijcie panie - skarżył się starszy, gorzej ubrany jegomość, który leżał pod okoliczną budką z piwem
-
Nie będziesz się tu panoszył jak pies, chociaż psem jesteś - stał nad nim z laską ubrany na fioletowo młody panek, któremu wtórowało dwóch podobnie ubranych młodzieńców....
(...)
Pałac Charlottenburg. Sala była przecudowna, wszystko jak z pięknego filmu, przynajmniej początkowo.... Różnej maści goście, długie suknie, ład, śmietanka towarzyska. Obsługa była bardzo ciekawie ubrana, pewnie jakiś ekstrawagancki, nowobogacki styl.
Każde z Was próbowało jakoś tak się dostosować, wymienić kilka zdań, nie strzelić "gafy". Cały czas Żanet czuła czyjś wzrok na sobie. W końcu jeden ze szlachciców ubrany w czerwień podszedł do niej w otoczeniu dwójki osób pełniących służbę.
-
witaj dostojna Pani, Fryderyk Pan tego pałacu daży Twoją urodę niebywałym szacunkiem i jest wielce zafascynowany, czy nie zechciałaby Pani spotkać się z nim w jego prywatnych komntach?
(...)
W tym samym czasie do pozostałej trójki podeszły szlachcianki:
-
Biały Bal, Panie proszą Panów do tańca