Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2011, 19:01   #22
Buzon
 
Buzon's Avatar
 
Reputacja: 1 Buzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie coś
Długoletnie błądzenie w ciemnościach w poszukiwaniu prawdy odczuwanej, lecz nieuchwytnej, głębokie pragnienie oraz przeplatające się ze sobą okresy wiary i zwątpienia, które poprzedzają jasne i pełne zrozumienie, znane są wyłącznie tym, którzy sami ich doświadczyli.

Kamrat

Starałeś się pomóc pułkownikowi, który leżał prawie nie przytomny na ziemi. Klęczałeś przy nim starając się przywrócić go do przytomności. Wzrok pułkownika się nie zmienił. Spojrzał tobie prosto w oczy swoimi bladymi oczyma. W tych pustych oczach widziałeś śmierć, niechęć do życia. Źrenice jak dwa tunele wciągały cię w otchłań zapomnienia. Ciszę jak panowała przerwał sam pułkownik.
-„Zaraz umrę. Wybrali mnie. Uciekaj...Zostaw mnie i uciekaj, ratuj się… Oni chcą mnie… przepraszam was…”
Chwilę potem coś wbiło swoje pazury w jego tors. Przed twoimi oczyma pojawiła się ręka mutanta. Nim jednak zdołałeś w jakikolwiek sposób zadziałać mutant znikł, a wraz z nim pułkownik. Jedyne co po nim zostało to wielka kałuża krwi oraz wspomnienie.

Represser

Zdążyłeś wstać i zebrać się nim dogonił cię Gregori. Dogonił cię jednak nim zdążyłeś się połączyć z resztą, która była naprawdę daleko. Stalker nie zamienił z tobą ani słowa. Oboje biegliście. Pomijając momenty kiedy to potykałeś się o tory to twój bieg był względnie szybki dodając ekwipunek jaki na sobie masz. Cała ta sytuacja, była męcząca. Nic nie zdziałałeś a czujesz się jakbyś charował dzień i noc. Ne mogłeś jednak pozwolić sobie teraz na odpoczynek. Zdążyłeś jednak zauważyć, że nic was już nie goni co było bardziej dziwne niż przerażające, że tak szybko zapadłą cisza.


Cherep

Widok jak właśnie czyjeś życie dobiega końca nie poruszył cię. Próbowałeś zgrywać twardziela, ale czy naprawdę taki jesteś. Te małe czarne oczy dziewczynki pełne życia. Czy to byłą pora aby Śmierć zabrała ją judo siebie. Wątpliwości rozwiały się kiedy wpadłeś na żołnierza, który stał przed tobą. Zaraz kiedy się z nim zderzyłeś usłyszałeś pisk kobiety, która mu towarzyszyła. Pisk tej kobiety był tak silny, że po całym ciele przeszły ci ciarki a serce przyspieszyło. Zdołałeś złapać równowagę. Pisk kobiety zamienił się teraz w krzyk i słabł kiedy zdała ona sobie sprawę ,że to ty a nie któryś z tych mutantów. A żołnierzem, który jej pomagał był twój nowy kompan Brudas.

Brudas
Kobieta ociągała się z wstaniem. Była zbyt przestraszona by funkcjonować normalnie. Kiedy jednak zdołała wstać z twoją pomocą i ruszyliście przed siebie usłyszałeś kroki. Coś biegło do was bądź na was. Nie zatrzymywałeś się wręcz przeciwnie starałeś pospieszyć kobietę. Ona rozumiejąc o co chodzi biegłą ile sił w nogach. Krzyki przed wami stawały się coraz słabsze. Mgła powoli znikała. Już widzieliście większą grupkę, która zatrzymała się by poczekać na pozostałych. W ich sylwetkach rozpoznałeś rosłych mężczyzn z karabinami. Kiedy to nagle coś zderzyło się z tobą. Kobieta, która ci towarzyszyła zaczęła piszczeć jak oszalał. Miałeś ochotę ją uderzyć za to, ze cię tak przestraszyła ale jesteś facetem i nie uderzysz kobiety. Miałeś już zamiar wycelować i strzelić kiedy rozpoznałeś w tym człowieka. Kiedy pozwoliłeś mu na zbliżenie się rozpoznałeś w nim Cherepa- twojego kompana.

Wszyscy

Mgłą straciła na swojej sile, wręcz zniknęła. Połączyliście się przy pierwszym stanowisku warty. Kiedy Stalker i wasz towarzysz przyszli jako ostatni odczekaliście się chwilę. Niestety nikt już nie wyszedł z tunelu. Wyruszyliście do pozostałych.
Obóz rozbiliście tuż pod ścianami po obu stronach metra. Obóz zamykały i otwierały punkty strażnice do których zostali zmuszeni wszyscy mężczyźni zdolni trzymać broń. Zmiany były organizowane co 4 godziny. Między namioty widzieliście sylwetki patrolujących strażników. Gdzieniegdzie jakieś dziecko płakało. Atmosfera byłą przygnębiająca. Nikt nie mówił o tych, których już z wami nie było. Każdy zauważył brak pułkownika. Ale nikt o tym nie rozmawiał. Każdy się bał wspomnieć jego imię obawiając się klątwy. Każdy z was odpowiednio był na warcie, odbębnił swoje i poszedł odpoczywać. Ale nie każdemu był dany spokojny odpoczynek…

Cherep

Obudziłeś się. Jak przystało ziewnąłeś przeciągając się równocześnie. Rozluźniłeś wszystkie mięśnie. Wstałeś i ubrałeś się. Coś ci jednak nie pasowało. Ale nie przejąłeś się tym. Siedziałeś w namiocie przepakowując swój plecak. Kiedy już miałeś go gotowego upewniłeś się o stan swojego karabinu, glocka oraz stan kul. Wszystko było w porządku. Zarzuciłeś plecak na plecy i wyszedłeś z namiotu aby go poskładać. Stacja była pusta. Przed namiotem rozpalone było ognisko. Rozejrzałeś się przestraszony. Odłożyłeś plecak koło namiotu. Odbezpieczyłeś karabin i ruszyłeś przed siebie w ramach zwiadu. Oddaliłeś się trochę od namiotu, a raczej tak ci się wydało jednak kiedy odwróciłeś się ujrzałeś jak namiot jest bardzo daleko za tobą. Kiedy ruszyłeś w jego stronę poczułeś jak coś poruszyło się za tobą. Odwróciłeś się instynktownie ale niczego nie zobaczyłeś. Jednak uczucie jak coś cię obserwuje zostało. Postanowiłeś jak najszybciej wrócić do namiotu. Dochodząc do ogniska zauważyłeś dziewczynkę siedzącą plecami do ciebie. Kiedy zbliżałeś się do niej słyszałeś płacz. Mała dziewczynka o czarnych włosach siedziała na kocyku. Jej zielony sweterek był w kilku miejscach postrzępiony. Jej płacz był bardzo chwytający za serce. Wyciągnąłeś w jej stronę rękę. Położyłeś dłoń na jej głowie i kiedy chciałeś już coś powiedzieć aby jej ulżyć i wesprzeć ją dziewczynka zaczęła się śmiać. Jej śmiech nie był normalny. Był twardy i ochrypły. Wystraszony zabrałeś rękę powrotem kładąc ją na spuście karabinu. Dziecko wstało. Wyprostowało się i odwróciło w twoją stronę. Odskoczyłeś do tyłu. Twarz dziecka byłą sina. A w miejscach oczu pozostały jedynie puste oczodoły. Natomiast z ust wydobywał się okrutny śmiech. Dziewczynka uśmiechnęła się ujawniając szereg ostrych i długich zębów. Jej dłonie przypominały dłonie trupa, tyle że zakończone były one czarnymi szponami. Żyły na jej dłoniach zaczęły pulsować. Wymierzyłeś w nią. Ale kiedy lufa wycelowała w miejsce gdzie ona powinna stać panowała pustka. Rozejrzałeś się wokół siebie. Przy ognisku był tylko twój plecak i namiot. Nie było żadnego śladu po obecności tej dziewczynki. Dla pewności rozejrzałeś się raz jeszcze. Cisza i pustak tylko to cię otaczało. Postanowiłeś trochę siąść przy ognisku i poczekać. Za sobą usłyszałeś tupot małych stópek. Wystraszony odwróciłeś się celując w tamto miejsce. Nic nie słyszałeś. Jakieś dziwne przeczucie zmusiło cię do spojrzenia w prawą stronę. Kiedy to uczyniłeś przed twoją twarzą widziałeś lecącą na ciebie dziewczynkę z szeroko otwartymi ustami. Jej gadzi język wirował w powietrzu a ty stałeś jak wryty. Strach cię sparaliżował, nie miałeś siły nawet krzyczeć. Kiedy między wami była odległość kilku centymetrów moc w gardle wróciła i wydarłeś się na całego…
Wstałeś spocony. Twoi towarzysze, z którymi dzieliłeś pokój patrzeli na ciebie ze zdziwieniem. Oddychałeś bardzo głęboko i szybko. W uszach miałeś jeszcze echo swojego krzyku. Rozejrzałeś się po kompanach. Ich twarze były zszokowane.

Wszyscy

Usłyszeliście jak ogłoszono mobilizację. To oznaczało koniec odpoczynku. Mieliście pół godziny aby się doprowadzić do używalności a następnie wyruszacie.
Po ustalonym czasie wyruszyliście. Szliście na oko przez 2 godziny. Dotarliście do wielkiego włazu. Zatrzymaliście się przed nim. Stalker wyszedł pierwszy podszedł do włazu i zapukał. Odsunął się. Chwilę potem właz powoli się otwierał. Ukazał się waszym oczom posterunek. Stały przy nim trzy ckmy i sześcioro strażników. Jeden z nich wyszedł przed szereg i wydarł się:
-„Kim jesteście?!”
-„Staropolska. Przeprowadzka”- Odpowiedział Stalker.
-„A jakieś papiery?”
Stalker podszedł. Przywitał się i wyciągnął papiery z kurtki. Strażnik odczytał i uśmiechnął się.
-„Zapraszamy. Czujcie się jak w domu. Wybaczcie ale takie są środki bezpieczeństwa.”
-„Rozumiem.”- odpowiedział Stalker –„Wchodzić!”- Wydał rozkaz Stalker, a wszyscy wykonali go posłusznie. Wielki właz zamknął się z powrotem. Byliście na miejscu. Stalker powiedział, że zaraz wróci. Rzeczywiście wracał dowódcą stacji.
-„Nazywam się pułkownik Prokofiev Sergei i od teraz ja się ami zajmę. Wysłałem już depesze związaną z waszym nowym przydziałem, a teraz rozgośćcie się tutaj”
Po oficjalnym przyjęciu Stalker podszedł do was i powiedział wam, ze macie dwie godziny aby załatwić swoje sprawy i spotykacie się tutaj.
Zegar na stacji wskazywał godzinę 4.43.
 
__________________
" Przyjaciel, który wie za dużo staje się bardziej niebezpieczny niż wróg, który nie wie nic."
GG 3797824
Buzon jest offline