-Co to był za sen !?- Gdy się obudziłam przeszły mi ciarki po całym ciele. Nie mogłam pozbierać myśli. Ten sen był… był tak realny. Tylko o co w nim chodziło, odnajdź czwórkę niezwykłych… tylko co znaczy niezwykłych. Zaraz czemu słucham się snu. Powinnam iść się uszykować zaraz trzeba do pracy iść. Minęło trochę czasu przygotowałam się do wyjścia.
-Klucze? Są. Portfel? Jest.- Sprawdziłam jeszcze raz czy wszystko mam wyszłam otwierając frontowe drzwi. Jednakże mijając drzwi nowego sąsiada zatrzymałam się.
-Co ja robie?- Powinnam być w drodze do pracy. Odruchowo zapukałam. Konsternacja moich uczuć sięgała zenitu. Nie wiedziałam czy uciec czy zostać co powiedzieć i zrobić ? Nagle drzwi się otworzyły. Stał w nich młody mężczyzna. Tak więc to jest mój sąsiad Criss? Nie wiedziałam co powiedzieć. Zaczęłam się jąkać.
-Ja przepraszam… ja… jestem Julia Vigs i chciałam tylko…
Zamilkłam nie byłam w stanie wyksztusić z siebie ani słowa. Mimo to czułam jak bym znała tego Criss’a. Wiedziałam że w końcu go spotkam. Widziałam, że chce coś powiedzieć i zanim zdążył wypowiedzieć choćby jedno słowo wybiegłam z budynku. „Co ja sobie myślałam. Teraz pewnie ma mnie za wariatkę. Czy to normalne przejmować się snem?” Wtedy znowu usłyszałam ten anielski głos. „Julio odnajdź czwórkę niezwykłych.” Brzmiał w mojej głowie na tyle głośno, że bałam się, iż jestem opętana lub coś z tych rzeczy. Nie jestem w stanie iść dziś do pracy. Rozmyślając nad sytuacja z przed 10 min. Poszłam do sklepu po papierosy. Nie paliłam już 5-6 lat. Takie sytuacje nie sprzyjają byłym palaczkom. Po dokonanym zakupie poszłam do parku nie opodal. Kiedy siedziałam tak na ławce rozglądając się w koło czułam, że coś wisi w powietrzu. To wszystko to nie może być przypadek…