Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2011, 23:55   #53
Hellian
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
Kayami odczytała z pergaminu czar stojąc przed zamienioną w posąg Matsu. Słowa zabrzmiały pustką, zupełnie pozbawione znaczeń. Spróbowała jeszcze dwukrotnie, nie zdało się to na nic. Pustym wzrokiem patrzyła na szary pergamin, zazwyczaj wydawał się pachnieć ziemią, której sekretne formuły zawierał. Zazwyczaj wiedziała, że to papier, który ma duszę.
Może przedmioty też mogą ją tracić? Długo patrzyła na wesoło trzaskający ogień. Drżały jej ręce, gdy chowała pergamin za pas.

Ułożyła się potem na deskach, w chacie zabrakło tatami, leżeli na nich Ci, którzy bardziej potrzebowali odpoczynku. Miała zamknięte oczy, gdy Lwica z hukiem obracała się w proch.

Wstała jako ostatnia. Wcześniej przyglądała się jak powoli podnosi się osłabiona Otaku. Powodowała nią ciekawość, okrutna w swym rodowodzie. Czy Otaku ulegnie sugestii Skorpiona i zabierze niezwykły łuk zmarłej Osy? Potem podeszła do dziewczyny i zaproponowała pomoc. Ale panna wojny odmówiła.

Zostawiali w środku troje. Deszcz ustał. Las pachniał igliwiem.


Ale to się zmieniło. Ci, których gonili naznaczyli drogę przed nimi ogniem. Krajobraz i wonie znowu przypominały o śmierci. Kayami nie oglądała mijanych ciał, tylko monów rodziny Daidoji nie dało się nie zauważyć. Odczuwała przymus tego pościgu i chciałaby nie zostawać na odpoczynek wcale. Coś w niej pękło, jakaś tama, która jest wolą przetrwania, która woła o sen, o wodę, o jedzenie. A Kayami nie czuła nic. Ale nie oponowała. W ogóle, poza kilkoma słowami na początku drogi, do Otaku, już się nie odezwała.

W domu starej kobiety zjadła posiłek, a potem poszła za gospodynią do kuchni. Zaproponowała pomoc w zamian za nocleg i posiłek. Biedni, starsi ludzie zawsze cierpieli na jakieś choroby. Ale musiała kilkakrotnie zadać pytanie nim przerażona nagłym zainteresowaniem kobieta przyznała, że ma problemy z oddychaniem. Za co zresztą zaczęła od razu przepraszać. Kayami popatrzyła na staruszkę z dziwnym wyrazem twarzy, po czym wyjęła zza obi pergamin. Strach w oczach kobiety jeszcze się pogłębił. Żurawka roześmiała się urwanie, krótko, co zabrzmiało groteskowo podobnie do suchego kaszlu starej.
- Co takiego masz w tym życiu, że boisz się je stracić?
Kobieta rozpłakała się.
Tym razem kami posłuchały żurawiej shugenja. Wychodząc z pomieszczenia zostawiała za sobą zalaną łzami, skuloną w kącie i zdziwioną, że nadal żyje kobietę. Za to guz trawiący płuca tamtej właśnie zaczął znikać.

Z kuchni Żurawka wyszła na powietrze. Jej towarzysze w większości ułożyli się już do snu. Stała i patrzyła na puste, opuszczone w pośpiechu chaty, z rozpaczą, która na szczęście nie miała świadków. Potem zajrzała do pierwszej, na progu wiele par drewniaków, w środku bardzo czysto, ale drzwi poprzesuwane, trzy izby, dziecięcy drewniany miecz i kilka lalek z gałganków.
Zamknęła za sobą przejście i usiadła w korytarzu, niemal w progu, tak by jak najmniej naruszyć intymność tego miejsca, wygładziła brudne kimono, skrzyżowała łydki, wierzchy dłoni oparła o kolana. Medytacja. Stan, w którym nie ma myśli, jest tylko ciało i jego otoczenie.
Shosuro odnalazł ją po półgodzinie. Rozpoznała go już po krokach, nie otworzyła oczu, choć sam ten fakt wywołał wspomnienie Matsu. Skorpion usiadł obok.
Nagłe myśli przeszły w słowa.
- Nie nauczyłam syna szacunku do życia. Nie zapobiegłam śmierci młodego Doji. Dzielna, niemądra Matsu wyprowadzona przeze mnie z równowagi znieważyła Numoku, za co zapłaciła życiem. Ischizo Koso powodowany lojalnością czekał na mnie zbyt długo. Wiem …
Mój syn, choć miał dwanaście lat, potrafił poświecić życie dla honoru rodu, zginął śmiercią samuraja. Doji umarł godnie i honorem, zmazując własne winy. Skaza Matsu została ujawniona w porę nim zdążyła nam zaszkodzić. Czekający na mnie Ischizo był z pewnością jednym z mieczy najdzielniej broniących cesarskiego syna.

- Sami nie uznajecie śmierci za zło. Te słowa, które padły po śmierci Matsu – zaśmiała się - przed chwilą towarzysz, teraz nikt, komu warto poświęcić coś więcej niż przemądrzałą sentencję. Maho zmienia tylko skalę obojętności, nie zmienia żadnej zasady. Naprawdę tego nie dostrzegacie? Jest waszym dzieckiem. Okrutny i obojętny, tylko doskonalszy, bo nie ma pana na ziemi.
- Shosuro jakie niemądre przepowiednie łączą mnie z tym wszystkim? Przecież wiesz, że żadnej mnie już nie ma.



***

Przywykła do koszmarów. Choć twarz Arashiego była nowa, tak naprawdę ten nie różnił się od innych.
 
__________________
"Kobieta wierzy, że dwa i dwa zmieni się w pięć, jeśli będzie długo płakać i zrobi awanturę." Dzienniki wiktoriańskie
Hellian jest offline