Z podziwem oglądał sprawność Raya. No tak. Jerycho zapomniał, że kolega był w wojsku. Widać tego tam też uczyli. Więc niepotrzebnie się tak obwijał na pokaz, skoro nie miał do czynienia z laikiem.
-Trza znaleźć wejście do kanałów- a potem się porządnie zdezynfekować, dodał w myślach prowadząc kolegę i pomagając mu jak tylko trzeba było
Wlazł w uliczkę
- Proszę proszę, kto tu zawitał, zrobili krok w jego stronę, ale Jerycho zareagował niemal instynktownie. Przez szeroki kołnierz, wybrany specjalnie pod kątem takiego sięgania po broń, wyszarpną syrenkę z kabury celując raz to w jednego raz w trzeciego. To ich zatrzymało
-Ręce na widoku. Nic do was nie mam, ani nigdy z wami nie miałem do czynienia. Nie doniosę na was, bo i mnie goni policja. Rozejdźmy się w pokoju, RĘCE NA WIDOKU KURDUPLU- warkną widząc jak najniższy z nich, wciąż wysoki, ale jednak najniższy, powoli chowa rękę za plecami. Groźba poskutkowała.
-Rozejdziemy się w pokoju i nigdy więcej nie zobaczymy, lub my odejdziemy a wy tu zostaniecie póki was nie zabiorą na sekcję. Wolałbym pierwszą opcję. Wybierajcie... |