Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-03-2011, 19:01   #25
Hellian
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
Zostawiła motocykl. Była to trudna decyzja. Andrea przywiązywała się do swoich rzeczy, niektóre wręcz kochała. Rozumiała jednak konieczność cichego przemieszczania się i choć dopiero wszyscy się poznali i Cyganka nie czuła na razie wobec swoich towarzyszy prawdziwie silnych zobowiązań, nie mogła nikogo narażać. Mimo, że w razie czego raźniej uciekałoby się na motocyklu. Rzecz jasna mieli pójść na krótki, szybki zwiad, i za godzinkę może dwie, wróci po swoją piękną maszynę. Teraz jednak nie mogła przestać kalkulować, jak długo wraca się do Francji na piechotę. To znaczy, starczyłoby dojść do granic Interioru, do cywilizacji, ale nienasycona wyobraźnia wydłużała w nieskończoność tę odyseję bez żaglowca.

Kiedy mijali golemy, poprosiła żeby na nią chwilę zaczekano. Oszałamiały wielkością i nawet ją, dziewczynę bez wykształcenia, poruszała myśl o tym jak skomplikowane rozwiązania techniczne zastosowano przy ich konstrukcji. Albo jakich zaklęć użyto. Bo przy ogniskach snuto najróżniejsze opowieści. Teraz jednak oglądała golemy tak uważnie z przyczyn czysto praktycznych. Jeśli jej bratu przyszło do głowy, że siostra wyruszy go szukać, a do licha, przecież powinno, te kolosy były idealnym miejscem na zostawienie wiadomości. Nie można ich było przegapić, a były przecież częścią ich osobistej historii.

Gdy zobaczyli niezwykłe istoty Andrea podobnie jak Rzewuski natychmiast wyjęła colty. Natomiast strzeliła dobrych kilka sekund później, dopiero po dokładnym wycelowaniu. Z tego powodu nie mogła już strzelać do „cienia„ atakującego Van Ouwerkeerka. Miała zresztą nadzieję, że szybki atak Pułkownika powali tamtego. Wybrała następną z istot, tę bliżej niej samej.

Cyganka nie miała broni białej poza nożem i nie chciała nią walczyć. Lubiła pistolety, bójki na ostrza pociągały ją, co najwyżej, jako widza, ceniła sobie własną gładką skórę, blizny ozdabiały jedynie mężczyzn. Niestety było tak ciemno, a właściwie istoty były taką ciemnością, że nie mogła ocenić od razu czy trafiła. Uskoczyła za najbliższą osłonę. Mógł to być kiedyś kram, albo kilka wozów, albo cokolwiek innego, co czas przekształcił w niewielki wał. Nie miała czasu się teraz nad tym zastanawiać.
- Z czego one są? – to było najistotniejsze pytanie.

I obserwowała światło, które niósł van Ouverkeerk. Wychowała się na opowieściach o tajemnicach interioru, zwłaszcza na tej o wracających do domów żołnierzach pozmienianych w coś, czym wcześniej nie byli, o mężczyznach, którzy bali się światła i żyli nocą w cieniach albo przeciwnie światłem się żywili. Chyba oczekiwała, że istoty te jakoś zareagują na blask lampy. Może nie było przypadkiem, że to Niderlandczyka zaatakowały pierwszego.
Jednocześnie, choć serce zaczęło jej bić szybko, a zmysłami, w sytuacji zagrożenia napiętymi i wyczulonymi niczym u dzikiego zwierzęcia, wszystko odczuwała intensywniej, jednocześnie nie była wcale zaskoczona, jakby znowu natknęła się na to, co w Interiorze spodziewała się spotkać.

Jeśli kule raniły człekokształtne istoty, miała zamiar strzelać dalej. Jeśli nie… Coś przyszło jej do głowy. Może są podobne do dymu, tylko bardzo gęstego. Może mogłaby pokonać je w inny sposób. I to nie wielkim wiatrem.
 
__________________
"Kobieta wierzy, że dwa i dwa zmieni się w pięć, jeśli będzie długo płakać i zrobi awanturę." Dzienniki wiktoriańskie

Ostatnio edytowane przez Hellian : 02-03-2011 o 22:20.
Hellian jest offline