Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-03-2011, 22:10   #196
Gekido
 
Reputacja: 1 Gekido nie jest za bardzo znanyGekido nie jest za bardzo znany
Długie godziny wędrówek, chowania się w cieniu, który nawet w niewielkim stopniu nie był bezpieczniejszy niż otwarte chodzenie po mieście. Ale czy mieli inne wyjście? Gdyby otwarcie wyszli na którąś z ulic, mieliby na głowie całe mnóstwo problemów. Huttowie znani byli z tego, że płacili wysokie sumy, za głowy osób, które im podpadły, a trójka Jedi niewątpliwie do nich należała. I chociaż Tamir próbował zwalić wszystko na Konfederację, co z czasem może zaprocentować, to w tej chwili niewiele to zmieniało. Ich sytuacja była w najlepszym razie wysoce niesprzyjająca poszukiwaniom Mrocznego Jedi, a w najgorszym ugrzęźli w bagnie głębszym niż te na Dagobah. Ale przecież nie można się było poddawać. Jedi potrafili dokonywać rzeczy niemal niemożliwych. Przez te długie godziny ukrywania się, unikali starć z chłopakami Ghuli, co mało komu się udawało. Wciąż nie zostali wykryci, ale przez cały czas, niczym cień, za Zabrakiem snuła się jedna myśl-jak długo jeszcze dadzą radę?

Jakże wiele dałby, chociaż za dwie, a nawet za godzinę spokoju, trzymając Erę w objęciach. Chciałby znów wziąć ją w ramiona, jak podczas wielu ich spotkań na Coruscant. Spędzi z nią noc, gdy spał, czując ją wtuloną w niego, kiedy grzał ją własnym ciałem. Kiedy usypiało go jej bijące miarowo serce, a słodki zapach dziewczyny był ostatnim i pierwszym jaki czuł w łóżku. Ech, chciałby móc wrócić do tych szczęśliwych i beztroskich chwil chociażby na chwilę. Znów zasmakować jej ust w delikatnym pocałunku, czuć jej miękkie wargi na swoich. Ale nie mógł. Byli oddaleni od siebie o wiele kilometrów, wykonywali tajne zadanie i to na nim musieli się skupić. I chociaż Tamir martwił się o Erę, to wierzył, że razem z Kastarem i Ziewem dadzą sobie radę.

Te myśli jednak zostały zmącone przez dźwięk przychodzącej wiadomości. Coś ścisnęło go w żołądku, a ciarki przeszły po plecach. Nie wiedział dlaczego, ale od razu jego myśli podążyły do Ery, a jego pewność, że da sobie radę, została naprawdę mocno zachwiana. Jednak to nie była wiadomość od niej. Ani od nikogo innego z jej grupy. To była wiadomość przesłana przez Mistrza Karnisha. Czyżby udało mu się znaleźć Mrocznego Jedi? To byłaby wręcz wspaniała wiadomość, bo oznaczała koniec misji i możliwość odlotu z tej rozpalonej słońcami planety. Lecz nim dotrą na miejsce spotkania i dowiedzą się wszystkie, będą musieli, rzecz jasna, wydostać się z miasta, co może nie być wcale takie łatwe.

A sytuacja skomplikowała się nawet bardziej, niż się Tamirowi wydawało. To, co początkowo wziął za omamy dźwiękowe spowodowane nadmiernym stresem i wyczuleniem zmysłów, okazało się być najgorszym, co ich mogło spotkać. Mroczny Jedi, być może nawet ten, którego poszukiwali, znajdował się pod ich nosem i bawił się z nimi! Od jak dawna? Może od samego początku? A może natknął się na nich przypadkiem? Korel był Shistavanenem i cokolwiek złego można było o nim powiedzieć, to nie można mu było odmówić tego, że był naprawdę dobrym łowcą. A jako, że dla Jedi przypadki nie istnieją, Korel musiał ich śledzić i pozostawał dla nich niezauważony. Co więcej, jak na razie o jego obecności wiedział tylko Tamir. Miał teraz idealną okazję na to, by odpłacić mu za Elom. Mógł stoczyć z nim pojedynek i zakończyć to raz na zawsze. Albo on, albo Tamir. Musiał jednak pomyśleć, zanim zacznie działać. Nie odwrotnie, jak to czynił do tej pory. W starciu z Korelem 1 na 1, chociaż niechętnie to przyznawał, miał niewielkie szanse. W trójkę by sobie z nim poradzili, ale walka tylko ściągnęłaby zbirów Ghuli, co uniemożliwiłoby spotkanie się z Mistrzem Karnishem. To z kolei skomplikowałoby ich misję, a na to Torn nie zamierzał pozwolić.
- Mamy kłopotliwy ogon. - stwierdził, doganiając towarzyszy, za którymi do tej pory był o krok. - Korel tu jest i nas śledzi. Pospieszmy się, bo będą niemałe problemy. Walka z nim to dobra rozrywka, ale sądzę, że nietaktem z naszej strony byłoby, gdybyśmy bawili się bez Mistrza Karnisha. -
 
Gekido jest offline