Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-03-2011, 16:45   #60
Morior
 
Reputacja: 1 Morior nie jest za bardzo znanyMorior nie jest za bardzo znany
Dębski wraz z Eddym ruszyli przed siebie, tak jak radził im niedawno poznany człowiek. Na początku wydawało się to trudne, ale wszystkie odnogi, które mogły stanowić problem dla aliantów były niedostępne. Pozostała jedna droga i jak się potem okazało była właściwa. Po męczącym marszu wreszcie żołnierze zaleźli halę produkcyjną. Prowadziły do niej metalowe drzwi z niewielką szybką, przez którą wyjrzał kapitan. Kontrola nad taśmą ze sprzętem spoczywała na naukowcach, którzy z maskami przeciwgazowymi na twarzach pracowali, jak mrówki. Eddward jako pierwszy uchylił drzwi i wszedł do pomieszczenia. Choć alianci byli przygotowani na wszystko, ludzie w białych fartuchach nawet ich nie zauważali. Byli czymś wyraźnie zajęci. W końcu alianci doszli do drzwi z jakimś niezrozumiałym napisem. Domyślili się, że jest to gabinet kogoś ważnego. Pewnie Mellschmanna.

Naukowcy zaczęli bić brawa. Dębski nie wiedział czy ma się cieszyć, czy martwić. Jeśli oni z czegoś się cieszyli, to na pewno nie było to coś dobrego dla aliantów. Z drugiej strony teraz mogli wedrzeć się do gabinetu. Tak też się stało. Nie różnił się on niczym od każdego innego biura. Za biurkiem znajdował się obrócony fotel. Okazało się, że był pusty. Korzystając z okazji Dębski wyjrzał za drzwi. Zobaczył okute w stal coś, bo nie wiadomo było co pod stalowym pancerzem się znajdowało. Kapitan nie zobaczył za dużo, bo zaraz ktoś zasłonił mu widok. Adam opowiedział wszystko towarzyszowi. Nagle usłyszeli, że ktoś się zbliża. Kapitan schował się za biurkiem. Właściciel gabinetu wszedł, jak gdyby nigdy nic, rozczarował się jednak, gdy poczuł broń na karku. Alianci mieli go w garści. Kapitan zaczął się wypytywać, czy mówi w języku polskim, lub angielskim. Odpowiedź brzmiała:
- Trochę, czego wy tu chcieć?
Żołnierze postraszyli jeszcze trochę Niemca. Ten gadał coś o już wygranej wojnie. Słowa te brzmiały przerażająco realnie. Oficer otworzył szufladę i wyjął broń. Nim jednak Edward strzelił, ten nacisnął na spust i padł. Alianci słyszeli kroki. Dębski wychylił się zza drzwi, by w razie ataku Niemców zastrzelić ich, zanim oni zrobią to samo z nimi. Tak też rozkazał towarzyszowi. Spoglądając to tu, to tam Dębski szukał skrzynki, do której kluczyk otrzymał.
 
Morior jest offline