Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-03-2011, 19:18   #409
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Zasadzka na planie cienia nie zużytkowała wiele punktów bardzo skomplikowanego planu, ale spełniła swoje zadanie. Niestety Sabrie oberwała kolejne cięcie, co wprawiło ją w jeszcze gorszy humor niż poprzednio.
- Ostatni raz, o-stat-ni zgodziłam się na jakikolwiek przerywnik w pracy. Nie do tego mnie najęto, żebym się zajmowała głupotami - burczała pod nosem, próbując zatamować krwawienie rogiem magicznego płaszcza. - Zemsta i inne fanaberie, phi!

Mimo to była zadowolona z zabicia kapłanki Bane'a. Co prawda walkę okupiono ciężkimi ranami i gdyby nie pomoc zhenckiej magiczki i wariackiej galopadzie Sabrie mogła by się skończyć jeszcze gorzej, ale przynajmniej rodzina małej została pomszczona i żadna karawana nie padnie już łupem tych kultystów... W każdym razie póki nie obiorą sobie nowego przywódcy. Innym problemem była dekonspiracja przed Zhentami. Mimo że magiczka brała czynny udział w zabójstwie, to Sabrie była pewna że - jeśli tylko będzie się jej to opłacać - kobieta znajdzie sposób by wydać ich bez dekonspirowania siebie. Jedynym plusem był fakt, że karawana jechała w przeciwnym kierunku.

Mimo to wojowniczka była mocno rozczarowana przebiegiem walki. Gdyby to ich napadł oddział bane'itów... nie mieli by szans, a kapłani - podobnie jak i armata - padły by łupem jednej z licznych organizacji ścigających przesyłkę. Pogrążona w ponurych myślach zostawiła rozmowę z błaznem w skórzanych gaciach mężczyznom.
 
Sayane jest offline