Siegfried spokojnie poczekał aż każdy coś powie, jednak nagłe pojawienie się i równie szybkie odejście Elyn zdziwiło go. Nie dał jednak po sobie nic poznać. Siegfried nie należał do ludzi, którzy się spieszą. Ba, nawet cechował się spokojem i opanowaniem, zupełnie nie pasującym do jego „powołania”. Tak „powołaniem” nazywał służbę Sigmarowi.
Po spotkaniu udał się do kantyny by coś zjeść przed wyruszeniem a także spokojnie czekał na „towarzyszkę”. Gdy ta wpadła i zaczęła spokojnie i nagle pojawiły się „iskry” w jej oczach ten spokojnie rzekł:
- Dziwne.. Nie było Cię tak krótko a już masz dowody, a nawet kultystę.. – słowa te jednak brzmiały jakby wypowiadał je do siebie niż do dziewczyny - Zobaczymy, jednak wszystko w swoim czasie. Pierw Insegrim przesłucha więźnia, i albo nam pomoże znaleźć żonę albo .. – nie dokończył tylko uśmiechnął się wrednie - Chcę wiedzieć kto dał Ci informacje, skąd one pochodzą ? – rzekł już poważniej Siegfried, nie zamierzając dodawać innych swoich myśli
Po tych słowach wstał i wskazał gestem dłoni by prowadziła. Gdy już miała ruszyć, złapał ją mocno za ramię i patrząc w jej oczy powiedział: - Pierw odpowiedz na moje pytania „towarzyszko” oraz „wiemy” czyli kto wie poza Tobą jeszcze ?
Gdy mu odpowiedziała, nie zależenie czy odpowiedzi go zadawały czy nie, kazał się prowadzić. Jednak Insegrim miał nadal przesłuchiwać świadka, a przede wszystkim dowiedzieć się gdzie jest jego żona i kto ją uwolnił. Na to pytanie musiałem znać odpowiedź. Miał nadzieję że jego „towarzysz” poradzi sobie z tym zadaniem, a środki jakie wykorzysta .. no cóż… to już jego wola.
__________________ Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-) |