Wolny bieg nie służył Rayowi. Szczególnie, że chodniki nie były puste, a uszy wciąż wyłapywały syreny policyjne, choć mocno już przytłumione. A może to przez jego głowę? -Tędy- usłyszał od Jerycha i skręcił w zaułek. Nie było tu miłego powitania, raczej niemiłe, gdyż trzech miejscowych gangsterów, ciuli z pod bloku, okradało właśnie Kometa z radia. Ray oparł się o ścianę. Była zimna, nie nagrzana od słońca. Pierwszy zareagował Jerycho, wyciągając broń. "Cholera, znowy kłopoty". Sięgnął powoli prawą ręką do kieszeni. Stał tą stroną przy ceglanej ścianie, dodatkowo lekko pochylony do przodu, więc jego ruch bł niezauważalny. Chwycił za kolbę pistoletu, odciągnął bezpiecznik. Nie wyjmował jeszcze broni. Nie chciał prowokować tych blokersów. Czekał na ich reakcję. Odległość nie była duża, zakładając, że Jerycho strzeli do tego z bronią za pasem, Ray unieskzodliwi tego po prawej. Teoretycznie nie miał broni. Teoretycznie.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 13-05-2011 o 21:01.
|