Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-03-2011, 13:17   #119
zgrzyt
 
zgrzyt's Avatar
 
Reputacja: 1 zgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwu
Z głębin czeluści na przekór wszystkiemu powraca zepchnięte wcześniej przez pozostałe duchy widmo. Zjawa wyrywa się i szamoce chcąc na siłę dojść do głosu. Z jej czerwonych, ponurych oczu bije smutek i głęboki, nieopisany żal. Z wnętrza istoty raz po raz wydobywają się paskudne, pochodzące jakby nie z tego świata jęki. Te dźwięki na swój sposób stają się paskudnym tłem waszej rozmowy. Szeroko rozwarte, migoczące od łez źrenice ducha zdradzają coś jeszcze. Potworne, płynące z wnętrza duszy przerażenie. Strach jest niczym drzewo. Gdy padnie na podatny grunt zapuszcza korzenie i na zawsze owija się w okół serca. Ta zjawa tutaj wydaje się nim całkowicie owładnięta.

- Kiedyś byłem krasnoludem! Wojownikiem! Przybyłem tu po bogactwo lecz znalazłem tylko śmierć! Miałem na imię Gork! Proszę, powiedźcie mojej rodzinie, że zginąłem w walce! Niech wzniosą modły za mą duszę!

Stajecie jak wryci słysząc znajome imię. Czy to możliwe, że tego biednego najemnika mógł spotkać taki los? Przecież jeszcze nie dawno z nim rozmawialiście. Po chwili pozostałe duchy wydobywają z siebie straszliwy, ogłuszający jazgot. Ich oczy rozpalają się jaskrawym, pełnym gniewu blaskiem. Zjawy stają się bardzo drażliwe. Wygląda na to, że skończyła się ich cierpliwość.

- Bądźcie cicho! On jest bardzo czujny. Słyszy nawet szepty. W dodatku nie zna litości. Służymy mu bo ma nad nami władzę. Czaszki na jego grzbiecie są naszymi czaszkami. W nich skrywa się ostatnia esencja naszego życia. To ona trzyma nas na tym świecie. Odbierzcie mu je! Inaczej wszystkich nas czeka zguba. Wiemy po co tu przybyliście. Szukacie Izeraya i Lorensa. Oni tu są. Czekają na ratunek. Więcej nie możemy powiedzieć.

Po tych słowach widma rozpływają się w odmętach pieczary.


Przełykacie ślinę patrząc się jeden na drugiego. W końcu wolnym, nieco lękliwym krokiem wchodzicie do środka. Po krótkiej chwili docieracie do brzegu skutego lodem, podziemnego jeziora. Jego drugi brzeg znajduje się jakieś 50 metrów dalej. By się tam dostać trzeba przejść po lodzie lub wspiąć się po otaczających go skałach. Dookoła panuje straszny chłód i zmarzlina. Bardzo łatwo się pośliznąć. Zamarznięty lód pokrywa bowiem większość powierzchni. Przez otwór w sklepieniu co raz wpada mała, obrywająca się z góry zaspa śniegu. Uwagę przyciągają również ogromne, zwisające u góry sople. Ich ostre czubki drżą złowieszcza przy każdym większym hałasie jaki tworzycie.

Na środku jeziora leży zmasakrowane ciało jakiegoś nieszczęśnika. Ktoś niezwykle brutalnie pozbawił je głowy. Szczątki są przysypane do połowy białym puchem. Obok nich znajduje się plecak, tarcza oraz błyszczący w świetle topór.

Zjawy jakby z obawy przed karą pochowały się gdzieś po kątach. Kryją się teraz między skałami. Co raz widać ich snujące się po ścianach upiorne cienie. Moglibyście przysiądz, że czasem przybierają wilcze formy. Najpewniej umieją zmieniać kształty.

Z oddali dobiega do was echo rozmowy.

- Nie mogę tego zrobić. To wbrew mojemu sumieniu!

To głos Izeraya. Widocznie duchy nie kłamały.

- GŁUPCZE! PRZECIEŻ CHCESZ JĄ ODZYSKAĆ!

Chłopak widocznie z kimś a raczej czymś rozmawia. Głos tej drugiej istoty jest niezwykle chropowaty i krwiożerczy. Nie brzmi jak głos człowieka.

- Chce ale nie w taki sposób! Miałeś mi pomagać a nie porywać ludzi!

Ich dyskusja staje się niezwykle napięta.

- PRZECIEŻ CI POMAGAM! TEN ŚMIERTELNIK JEST JEDYNĄ PRZESZKODĄ NA DRODZE DO SERCA ANABEL! WYSTARCZY, ŻE PODERŻNIESZ MU GARDŁO I DZIEWKA BĘDZIE TWOJA! ZRÓB TO I ZAKOŃCZMY WRESZCIE TO ŻENUJĄCE ZLECENIE!
 

Ostatnio edytowane przez zgrzyt : 05-03-2011 o 13:28.
zgrzyt jest offline