Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-03-2011, 19:32   #14
Apkey
 
Apkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Apkey nie jest za bardzo znany
Asha Maa'lya
Wszystko szło zgodnie z Twoim planem... Nikt nie zadawał niepotrzebnych pytań, wszyscy po prostu uwierzyli w Twoja historyjkę... Nikt też nie przeszkadzał Ci w pracy, co bardziej Cie upewniło w swojej skuteczności, pojawiło się nawet lekkie uczucie euforii... Dyskretnie rozglądając się na boki i z lekkim uśmiechem zaczęłaś przeglądać kopiowane dane. Widziałaś schematy konstrukcji rożnego rodzaju broni i urządzeń elektronicznych. W jednej z baz danych zobaczyłaś nazwę "Ciemna Strona"... bardzo kusząca i interesująca nazwa. Wiedziona niezdrową ciekawością usiadłaś przy klawiaturze i z łatwością łamiąc zabezpieczenia zaczęłaś przeglądać pliki. Z morza nic nie mówiących Ci schematów i opisów technicznych wyłowiłaś pewien interesująco wyglądający rysunek

Krótki opis techniczny był również niezwykle interesujący... Podobny przedmiot widziałaś w swoim holocronie, jednak gdy chciałaś dowiedzieć się coś więcej usłyszałaś dźwięk alarmu...

Voolfer Moonwalker
Gdy przyjrzałeś się śladowi dokładniej i porównałeś go z zapamiętanymi danymi które dostarczył Ci Twój zleceniodawca gdzieś głęboko zamrugała zielona lampka... Tak to był ten trop, świeży i wyraźny biegł prosto w głąb dżungli. Zwierzę stawiało długie kroki... choć po chwili oceniłeś że odciski są zbyt głębokie więc ogar musiał wykonywać raczej długie susy niż biec równym krokiem. Poprawiłeś umocowanie sprzętu i lądując na czterech lapach skierowałeś się za śladem...

Slevin Kelevra
Wszystko było gotowe pułapka przygotowana... Należało jedynie poczekać aż cel znajdzie się w swoim lokalu. Godziny płynęły leniwie gdy czekałeś zawieszony w cieniu jednego z budynków całkiem na uboczu i przez nikogo nie zauważony. Przez lornetkę oglądałeś całe otoczenie zajmując się tym z nudów. Widziałeś napad na sklep w sąsiednim budynku... Czwórka Devarodnian wpadła do lokalu zajmowanego przez jakiegoś Rodianina, nie przebierając w srodkach rozwalili transplastalową szybę z cieżkiego blastera i po prostu wyrzucili biedaka za okno. Zero finezji za to mnówstwo niepotrzebnej brutalności... Zacząłeś zastanawiać się nad swoim życiem, jak dotąd wszystko kręciło się wokół pieniędzy, nie to żebyś narzekał na ich brak, ale czy to sprawiało że byłeś szczęśliwy. Nigdy nie myślałeś o tym by się ustatkować kobiety były jedynie odpoczynkiem przed kolejnym zadaniem, ale chciałeś czegoś więcej. Jako każdy Mandalorianin pragnąłeś wyzwań które sprawdzą Cie w bitwie... Mimo że minęły juz 3 pokolenia nie zapomniano jeszcze ognia jakim plunęły Zewnętrzne Rubieże miażdżone stalowymi butami mandalorskich klanów... przetrwała pamięć o czynach tak strasznych i tak wielkich zarazem. Potem przypomniałeś sobie opowieści o Malacor V które słyszałeś od ludzi... Spojrzałeś we własne odbicie w szybie kokpitu i zobaczyłeś w nim postać w zbroi przed jaką drżała kiedyś cała Republika...
Chwilę zadumy przerwało Ci zapalające się światło w lokalu zajmowanym przez Twój cel...
 
__________________
Chaos is the only true answer...
Apkey jest offline