Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-03-2011, 15:09   #6
Raxe
 
Reputacja: 1 Raxe nie jest za bardzo znany
…ta chwila szczęścia wystarczy…

Śniła.Siedziała nad brzegiem morza o lazurowej barwie. Gdyby jednak przyjrzeć się uważniej miało odcień granatu burzowych chmur, a może jednak jasnego błękitu o którym usłyszała w ostatniej z opowieści? Dotykała gorącego piasku, przesypując go między dłońmi i nucąc nieznaną melodię.
Śniła. Ktoś obcy stanął przed nią i wtedy pierwsze promienie słońca zapukały do okna, budząc dziewczynę z głębokiego snu.
Każdy poranek wyglądał podobnie, chłodny prysznic, krótka chwila rozmyślań. Z mokrymi włosami, zasiadała przy uchylonym oknie, błądząc wzrokiem po jeszcze pustych uliczkach, domach wyłaniających się spod cienia nocy, chłonąc powietrze przepełnione wspomnieniami. Pstryk. Palcami obejmowała obrazy, na niby robiąc zdjęcia. Zeskoczyła z parapetu, przygotowała kilka kanapek, talerz owoców i paczkę cukierków.
Pierwsze kroki kierowała do garażu, gdzie panował idealny porządek, ułożone przedmioty na sprzedaż, do naprawy na dziś i dni kolejne, a także sterta starych i już nieużytecznych, z których czasem zapożyczała części. Ściany obwieszone narzędziami imponowały i świadczyły o dobrym fachu w rękach dziewczyny. Metalowe skrzynki przepełnione śrubami, taśmami, sprężynami, wszystko co było potrzebne do naprawy urządzeń domowego użytku, stało rozłożone pod przeciwnej stronie do wejścia. Po lewej zaś, miał swoje miejsce, warsztatowy stół, na którym prócz cukierków dla odwiedzających ją młodszych właścicieli zabawek, dokonywała wstępnej analizy naprawy, poszukując odpowiednich części i instrukcji. Pracownia, chodź dwa razy mniejsza od garażu, służyła za artystyczny nieład.
Dziewczyna zapaliła lampkę na drewnianym sekretarzyku. Przegryzając kanapkę, sięgnęła po zegarek leżący na blacie. Nigdy takiego nie widziała, okrągły, z dwoma haczykami po boku, na których była zaczepiona żyłka. Nie widniały żadne wskazówki, tylko ząbkowane tarcze, wyryte rzymskie cyfry i dwa płaskie koła o różnych kształtach. Przyłożyła do ucha, nadal uparcie milczał.
Pobyt w domu, był czasem pracy i oszczędzania na kolejne wyprawy. Lou cieszyła się dobrym uznaniem, każdego dnia przychodziło sporo osób, ale większość z nich znała, dlatego naprawa była na koszt firmy, czasem symboliczną opłatę. Pozostałe zlecenia pozwalały na dobre utrzymanie, jednak sporo brakowało, aby dalej ruszyć w świat.
Rozmyślała o wieczornym spacerze, muzyce, poszukiwaniu gwiazd. Przewróciła przy tym większość pracowni, próbując odnaleźć zapodziany klucz i wkręty. Poczuła mocny uścisk na ramieniu, a chłód minionym lat obudził się w jej sercu. Nawet jeśli chciała uciec, odskoczyć, złapać za broń i wykazać swoją determinację, ciało odmówiło posłuszeństwa. Widząc żelazną dłoń, jeszcze większy dreszcz przeszył jej ciało, a serce trzepotało zbyt mocno.
Ludzie powiadają, że wszystko co dobre, kiedyś musi się skończyć...
 
Raxe jest offline