Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-03-2011, 18:07   #121
Ajas
 
Ajas's Avatar
 
Reputacja: 1 Ajas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie coś
Vinc spojrzał na zamieszanie, a jego oczy powiększyły się gdy uświadomił sobie Co się dzieje. Epicka bitwa o wolność, równość, poetę, klucz i wolność dla świata i uciśnionych! Smokowaty aż pisnął z podniecenia i stuknął butami o siebie uaktywniając ich magiczną przyspieszającą właściwość, zaś ostrze które zobaczyło co się święci postanowiło przemówić bo długim milczeniu.

- Młody a ty nie miałeś być cichą tajną bronią która wkroczy do akcji gdy to będzie niezbędne? Rozumiem młodzieńczy zapał, oraz palącą potrzebę pomocy towarzyszą ale może to przemyślisz?- ostrze wiedziało że to nic nie da, ale przynajmniej miało poczucie spełnionego obowiązku.

- Przecież wszyscy walczą, nie możemy stać i patrzeć. Ale podsunąłeś mi pomysł. Czas podgrzać atmosferę bardziej!- ostrze westchnął, a młody nie dbając już o anonimowość ryknął głośno z zapałem do walki. Niewidzialne kły błysnęłyby w promieniach słońca, sprawiając że na moment twarz Vinca przyjęłaby zawadiacki wyraz jaki widnieje na twarzy każdego herosa przed wielkim popisem. Jednak ponieważ zaklinacz był niewidzialny nic nie błysnęło, ani nikt nie widział czy aby na pewno twarz przybrała tak epickiego wyrazu. Cóż bywa i tak, ale kiedyś na pewno ktoś to zobaczy!

Vinc wymruczał pod nosem kilka słów wykonując dłońmi parę skomplikowanych gestów, oraz wyjmując z sakiewki odpowiednie komponenty. Tymczasem magia płynąca w żyłach smoka zmaterializowała się dookoła niego w postaci małych smug ognia, które trzaskały wesoło wypływając z jego ciała i zmierzając w kierunku dłoni. Vinc który wyglądał jak gdyby się palił pojawił się obok Katriny gotów do walki. Dziewczyna na widok smokowatego uniosła dłoń do ust powstrzymując w ten sposób okrzyk zaskoczenia


Ogień z całego ciała chłopaka płynął wprost w jego szpony, formując w jego łapach dwie płonące kule, które szybko się powiększały zasilane magicznym płomieniem. Gdy większość niszczycielskiego żywiołu znalazło się w jego dłoniach, wykonał on każdą ręką gest jak gdyby ważył kule. Następnie jego kły ozdobiły twarz wesoły uśmiechem.
- To do dzieła! - rzekł radośnie i ryknął niczym smok w bojowym nastroju.
Młody uniósł jedną ręką i wykonawszy zamach cisnął kulą, niczym kamieniem w stronę walczących. Po chwili już dwie ogniste kule leciały w stronę zbiegowiska, a smokowaty szykował się do dalszej produkcji płomienia. Miecz w tym czasie wydawał dźwięk jak gdyby próbował zdmuchnąć niesforny płomyczek który wylądował na jego rękojeści i nie chciał stamtąd zniknąć.
- A on się paaaali - Powiedziała wyjątkowo wolno, i z niezwykłym przejęciem, naćpana Bardka, wskazując palcem Vinca - Paaaali się... i taaaak świeci...
-Proponuję... ucie.. - Gaspaccio zdenerwowany sytuacją szukał odpowiedniego słowa. - odwrót taktyczny, zanim oni zaczną odpowiadać ogniem na nasz...ogień.
- To wiejemy? - spytała Katrina rozglądając się po polu walki - a tego pija... ekhem... Nyhma zgarniamy ze sobą czy zostawiamy, aby sobie tu jeszcze podokazywał?
-Jeszcze się przyda...chyba.- rzekł Gaspaccio patrząc na ruchomą artylerię, wyrzucającą dłońmi raz po raz strugi zielonej energii. Półelf miał trochę kłopoty z celowaniem, ale jakie to miało znaczenie w panującym chaosie?
- To ty zwijaj pijaka, a ja młodego i wycofujemy się do Romualdo i Cypia, a stamtąd dalej w nogi... - mruknęła Katrina i schyliła się aby wyciągnąć Psikusa spod kiecki.
-Ale ja nie chce się zwijać! Dopiero się rozkręcam! - krzyknął młody zbierając kolejne ogniste obłoczki ze swojego ciała by uformować z nich kule. - Jestem pewien że ja spaliłem brwi tamtego krasnoluda! - powiedział, a według niego był to świetny powód do zostania i wygrania tej epickiej bitwy.
 
Ajas jest offline