Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-03-2011, 22:47   #197
Lirymoor
 
Lirymoor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodze
Era D’an od pierwszej chwili czuła na karku suchy śmiech biorąc się za sprawdzanie pomieszczenia. Jednak alternatywa – gadanie do trupa wydawała się jej jeszcze dziwniejsza.
Po oględzinach kolejnej ściany wcale nie bardziej fascynującej niż poprzednia z desperacją zerknęła na ostatnią w pełni świadoma tego, że jeśli i tam nic nie znajdzie będzie nieuchronnie musiała się zastanawiać nad własną sytuacją.
A siedzenie w ciemnej celi z trupem i psychopatą po drugiej stronie pola to nie było coś o czym chciała rozmyślać. Można by się przestraszyć. A panika to była ostatnia rzecz jakiej potrzebowała. Przerażony człowiek robi głupie rzeczy. Głupich rzeczy można nie przeżyć.
Delikatny błysk życia wyczuwalny gdzieś w ścianie był jak kometa. Impuls pędzący po dendrycie.
Puchata kulka popędziła z dzikim piskiem do miski. Po chwili Jedi usłyszała chrobot zębów ścierających coś twardego. No proszę, zadowolony klient. Czegoś takiego ten przybytek chyba jeszcze nie widział.
Dziewczyna osunęła się na ziemię gorączkowo obmacując ścianę. Otwór był mały i niestety jego ściany okazały się mocne.
- Masz niezłe zęby mały skoro to wygryzłeś – powiedziała do małego kłębka futra wesoło pałaszującego jej obiad.
Usiadła pod ścianą obserwując małego żarłoka.
- Smakuje ci? Nie krępuj się ja bym tego nawet kijem nie tknęła.
Delikatnie musnęła Mocą umysł stworzonka. Był ożywczo prosty, żadnych wielkich dylematów, filozoficznych wywodów, życiowych tragedii. Tylko jeść, dużo i szybko. Czego nie można zjeść napchać do policzków i zanieść do nory. Jakie to proste, jakie piękne. Jak delikatna gwiazdka na nocnym niebie.
- Łasuch z ciebie straszny – nacisnęła Mocą na zwierzęcy umysł. – Chodź do mnie...
Stworek podniósł główkę, przez chwilę węszył w powietrzu po czym potruchtał wzdłuż ściany wprost na wyciągniętą dłoń dziewczyny. Był brunatny, z uszami wielkimi jak dwa żagle. Na puchatej mordce zauważyła troje błyszczących oczu.
- Uhh… kiedy ostatni raz brałeś kąpiel kolego? – skrzywiła się. – No nic… jak widać to lokalny koloryt Tatooine.
Pogładziła delikatnie zmierzwione futerko splatając w Mocy swoją wolę z prostym umysłem zwierzaczka. Czuła jego potrzebny, instynkt pędzący do przodu, były jak czysty strumień, zlała się z nim zjednoczyła.
- Mam dla ciebie pracę Łasuchu – zamknęła oczy oddychając głęboko. – Przejdziesz się teraz dla mnie na spacerek, a w nagrodę całe moje jedzenie będzie twoje, dobrze?
Oddychała miarowo, wolno płynąc z prądem rzeki. A potem wzięła ster i przejęła kontrolę.
Jeśli miała trochę szczęścia i norka maleństwa prowadziła gdzieś jeszcze poza jej celą może zdoła rozejrzeć się po okolicy jego oczami. Ba, może nawet zdołałaby znaleźć jakieś narzędzie dość małe by zwierzak przyciągnął je do niej.
 
Lirymoor jest offline