Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-03-2011, 13:47   #26
one_worm
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
Wiezień został wprowadzony do zimnego pomieszczenia. Widzieliście jak chłop na schwał kurczy się w oczach, w których paliła się iskierka nadziei i gasła. Wtedy zobaczył jedną osobę i zaczął mielić ustami w powietrzu, próbując złapać oddech, chociaż trochę. Byliście tam wszyscy.
- Ale... to nie może być prawda- wyszeptał i patrzył się na was. Jedynie Gabriel domyślał się, że patrzy na Elyn, jego córkę...

Więzień został przywiązany do stołu, prowizorycznego miejsca kaźni. Isengrim rozpoczął wraz z Gabrielem obchodzić stół dookoła...
- Wiesz?-rzekł powoli jakby z namysłem wypowiedzenia mądrej, głębokiej i przejmującej mowy- Ja bym zaczął od prostego rozgrzanego prętu. Taka mała zabawa na początek, później bym wyrwał ząb, pojedynczo, szczypcami...
-Oczywiście - rzekł powoli Gabriel- Można też połamać rękę, ale zawsze można zrobić miłe przesłuchanie, wystarczy nam podać na przykład sposób w jaki uciekła pańska żona albo jakiemu Bogu służycie

Obserwowaliście mężczyznę. Wasze głosy szły echem po piwnicy, Siegfried przystępował z nogi na nogę jakby chcąc dolecieć do pręta, włożonego właśnie przez Isengrima do paleniska

- Służymy tylko ludziom i chcemy ich ochraniać. Ciężko jest chronić przed wewnętrznym zepsuciem i herezją, jak wtedy szukać odkupienia? Zbrodnia napędza zbrodnię i tworzy się spirala okrucieństwa. Długi szpikulec wbity w brzuch nie zabija ale pomaga przełamać wolę heretyka i oddać się prawdzie...- rzekł Isengrim tonem znawcy
- No i to boli, bardzo boli, a gdyby tylko wszyscy współpracowali nie byłoby stosów, nie byłoby bólu, mrocznych legend...- Ktoś nagle gwałtownie złapał powietrze, ledwo dosłyszalnie jakby się dusił
-Ja nie wiem gdzie jest moja żona, nie jesteśmy kultystami, jesteśmy medykami... Leczymy ludzi, nie składamy ich w ofierze mrocznym bóstwom- odrzekł mężczyzna z wyczuwalnym przerażeniem w głosie.

Siegfried podszedł do paleniska i wyciągnął rozgrzany pręt:
-Kończ to Isengrim, heretyk odmawia współpracy po dobroci, jeżeli tak to może ból pozwoli mu przejrzeć na oczy- gdy wypowiedział te słowa, nagle echem odbiły się odgłosy tupotów i czyjś... śpiew...
"Była mała karczmareczka
Piwa także była beczka
Brzegiem rzeki sobie szła
Sześć prosiaczków tam mijała
Prowadzili je do rzeźni
Dziś będziecie już bezpieczni

Raz do rzeźni, rzeczki brzegiem sześć prosiątek szło szeregiem.
Z drugiej strony szło dziewczęcie i o dziwo też na rżnięcie

Gdy przybyła do zamtuza
Dostała ładnego kwiata, róża
Oblała się wtedy rumieńcem
Monety były jej brzdęknięciem
Bo dziwką ona jeno była
Co dzień z innym chędożyła

Raz do rzeźni, rzeczki brzegiem sześć prosiątek szło szeregiem.
Z drugiej strony szło dziewczęcie i o dziwo też na rżnięcie

Gdy go nago zobaczyła
Wtedy dobrze mu zrobiła
Gdy pobiegła ona rzeczką
Poczęstowała go piwa beczką
Morał jest krótki i niektórym znany
Dajcie dziewkę, różę, piwa beczkę to se poruchamy
"

Gdyby nie groza sytuacji zapewne ta sprośna piosenka mogłaby być uznana za zabawną ale... nikt się nie śmiał. Wtedy zobaczyliście totalnie bredzącego i zaślinionego człowieka zadbanego jednak.
-To ten kultysta. Bredził. Nie stawiał oporu ale nazwał nas "chędożonymi orkami, które pracują dla świńskich płaszczy" - powiedział młody oficer.-Przywiązać go?- dorzucił pośpiesznie.

Gabriel znał tego człowieka. To on był głównym człowiekiem od mokrej roboty jeszcze dawno temu. To on został kupiony jako pierwszy i jako pierwszy przyłożył miecz do gardła nakazując opuszczenie miasta i pozostawienie fortuny.
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.
one_worm jest offline