Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-03-2011, 15:11   #62
Arsene
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Wszyscy

- Mówi Feliks McHover z alianckiego wywiadu. Jeżeli żołnierze aliantów są już w kompleksie niech wiedzą, że udało nam się zająć pomieszczenie kontrolne i potrzebujemy wsparcia.

Adam Lambert i Lee McMillan


Agent nadał komunikat do mikrofonu i zza szyby dało się słyszeć echo jego słów. Jeżeli ktoś tu żyje to na pewno nie będzie się czuł osamotniony. Po krótkiej przemowie Feliks wziął się za dalsze przetrząsanie instrukcji obsługi. Kule odbijały się od pancernej szyby bez większego efektu. Martwiła tylko perspektywa tego, że Niemcy mogli by zaryzykować użycie czegoś cięższego.

Adam sukcesywnie poznawał nowe funkcje panelu. Wiedział już jak sterować automatycznie bramami zaznaczonymi na mapie oraz jak kontrolować prawie wszystkie drzwi. Mógł zabezpieczyć je przed otwarciem tak, że trzeba będzie traktować je ciężką podeszwą buta. W przypadku stalowych drzwi nie skończy się tylko na tym.

Kolejnym ciekawym narzędziem w rękach alianta stały się kontrolki od dźwigów w hali. Jeden z zaskoczonych nazistów nawet nie zdążył jęknąć kiedy wielka skrzynia pełna sprzętu górniczego spadła mu na głowę. Ostrzał na szybę zelżał, gdyż wróg bał się pokazać i wyjść spod stalowych półek.

Po oczyszczeniu sali z odważnych, którzy ośmielili się miotać kule w szybę za którą w czarnym golfie bawił Adam, Feliks stwierdził pewien nieciekawy fakt.

- Dwóch szkopów zostało na klatce schodowej i ... gadają coś o granatach. - Jego twarzy wykrzywił ponury grymas.

I wówczas kiedy Lambert nacisnął jakiś przycisk, ten odskoczył od drzwi, przy których podsłuchiwał. Stalowa grodź powoli zasunęła się, zabezpieczając pomieszczenie. Kolejne kliknięcie i takaż sama żelazna zasłona niczym koc zakryła pancerną szybę. W chwili kiedy światło przestało docierać do pomieszczenia kontrolnego zapaliły się czerwone, awaryjne lampy. Lee zaśmiał się. Okazało się iż mieli pełną kontrolę i byli nie do ustrzelenia. Niestety - nie mieli zapasów by siedzieć tu w nieskończoność.

Chcąc obserwować sytuację szeregowy podniósł żelazną zasłonę i zgniótł kolejną skrzynią jeszcze dwóch wrogów. Tak mijały kolejne minuty, które powoli przestawały się dłużyć niemiłosiernie. Udało się już ustalić jak manipulować światłem, zatrzymywać taśmy produkcyjne, włączać lub wyłączać ogrzewanie (niestety system nie pozwalał odciąć go całkowicie i przywracał gdy temperatura spadła poniżej 10 stopni Celsjusza), wyłączać na dwie minuty wentylację oraz włączyć elektryczne zabezpieczenie jakiegoś sektora, którego nie było na mapach. Do zbadania została jeszcze pokaźna część panelu.

- Na planie znalazłem jakiś tunel. Panie Feliks chodź no tu. Popatrz! - Lee wskazał palcem na jeden z planów.

- To wentylacja, chodź. - Bez wyjaśnień pociągnął żołnierza za rękę i kazał mu odsunąć stalową szafę.

Za nią znajdowała się siatka osłaniająca wejście do szybu wentylacyjnego. Po jej zdemontowaniu okazało się, że można spokojnie się tędy przecisnąć. Z planów wynikało, że można tędy dostać się do wszystkich większych hal. Odnogi prowadzące do poszczególnych korytarzy były nie do przejścia przez dorosłego człowieka. Ten fakt wiele zmieniał.

Nagle ktoś odezwał się przez radio. Lee od razu poznał ten głos - był to Adam Dębski.

- Halo ? Słyszy mnie ktoś ?

Edward Kingston i Adam Dębski


Dębskiemu ręce trzęsły się niemiłosiernie. Kroki ludzi nadbiegających z niewątpliwym zamiarem zabicia ich, martwy oficer i chora aura tego złego miejsca nie robiły dobrze na nerwy.

Podczas wybebeszania biurka nie udało się znaleźć nic ciekawego, poza kolejnym kluczykiem niewielkich rozmiarów. Trochę amunicji do Lugera, prywatne notatki i listy, jakieś mało istotne papiery. Dębski szukał czegoś przydatnego, drżącą ręką chowając pistolet za pasek i wciskając dwa magazynki do jednej z kieszeni.

Padły strzały.

Naziści już wiedzieli co się dzieje. Kule odbiły się rykoszetem po pomieszczeniu. Nikt nie zginął na szczęście. Edward odpowiedział ogniem.

W tej chwili odezwał się komunikat po angielsku. Było to nie małe zdziwienie dla wszystkich, ostrzał na chwilę zelżał. Po chwili jednak znowu rozpętało się piekło.

Polak ciągle przetrząsał gabinet, nie spostrzegając banalnego rozwiązania. Jego towarzysz co chwila musiał zmieniać magazynki. By odpędzić wroga musiał nadrabiać za cały oddział.

- Pospiesz się! - warknął wciskając kolejny magazynek.

Wreszcie Dębski uderzył się w czoło, jakby karcąc samego siebie za głupotę. W rogu pomieszczenia stało niewielkie radio. Nie było włącznika ani żadnych przycisków. Najwyraźniej było to urządzenie wewnętrzne, tylko i wyłącznie do komunikacji z jakimś miejscem w bazie. Oglądając je, Adam zauważył, że cały czas nagrywało jakieś materiały na taśmę. To co rzucało się w oczy to niewielka stacyjka na kluczyk. Nowy, znaleziony w biurku pasował idealnie. Po jego przekręceniu w gabinecie dało się słyszeć szum ciszy w eterze. Adam zwrócił się do mikrofonu, niepewnie. Przerwał mu jednak Edward.

- Dwa magazynki - mówił bardziej chyba do siebie niż do towarzysza.

- Halo ? Słyszy mnie ktoś ? - Adam powiedział naciskając przycisk przy mikrofonie.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline