Wątek: The Cave
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2011, 21:54   #105
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Michael usiadł, gdy tylko za dwoma gliniarzami zamknęły się drzwi. Jego ciało lekko drżało. W celi było zimno, ale był to też efekt przesłuchania. Historyk nie miał wątpliwości, że nikt się tu z nim nie będzie cackał. Ten cały Stan zdawał się być gotowy zmasakrować każdego, byle tylko usłyszeć to czego chciał. Każda inna odpowiedź zdawała się go tylko prowokować. Jarecki opuścił głowę. "Piep...ne gestapo" wyszeptał sam do siebie.

Nie wiedział już co ma robić. Stiv wydawał się być jego jedyną nadzieją na uniknięcie poważniejszych ran. Być może nawet mu uwierzy, jeżeli będzie usilnie upierał się przy swojej wersji. Ale nawet jeśli, to jakie są szanse, że kiedykolwiek stąd wyjdzie? Nie wiedział nawet w czyich jest dokładnie rękach i do czego ten ktoś może się posunąć. Coś mówiło Michaelowi, że w tym okropnym miejscu może spotkać gorszych ludzi niż Stan.

W myślach pojawiła się twarz Jean. Czy jeszcze kiedyś ją zobaczy? Wysłał ją do rodziny, powinna tam być bezpieczna. A jeśli nie? Jeśli tam ją dopadną? Wszystko wskazywało na to, że Benz i inni zadarli z potężną organizacją, być może powiązaną z rządem. Dla kogoś takiego nie powinno stanowić problemu odnalezienie dziewczyny, tym bardziej w domu jej rodziców. Jak mógł być tak naiwny, by ukryć ją w tak oczywistym miejscu?

Poderwał się na równe nogi, jakby chcąc coś zrobić. Nie mógł jednak uczynić niczego. Bezsilność trawiła go od środka i nie pozwalała spokojnie usiedzieć. Ze złości kopnął pryczę, ale to poskutkowało jedynie bólem nogi. Historyk, chcąc nie chcąc, usiadł ponownie.

Mike się nie odzywał, ale to dobrze. Michael nie miał ochoty na rozmowę. Znów zaczął się bać. Tym razem jednak nie o siebie, a o najbliższą mu osobę. Wplątał się w poważną aferę i wiedział, że choć ona w niczym tu nie zawiniła, są ludzie, którzy nie zawahaliby się jej użyć do swoich celów. A może się poddać? Może lepiej przyznać się do wszystkiego i przynajmniej oszczędzić jej tego wszystkiego? Jareckiego nawiedziła wizja jego żony siedzącej w takiej samej celi, czekającej na kolejne przesłuchanie.

Znów poderwało go na równe nogi, ale w tym samym momencie otworzyły się drzwi celi. W wejściu stał Stan. Nie wyglądał na zadowolonego, na jego twarzy pojawił się grymas złości. Historyk spodziewał się najgorszego.

- Chcesz zadzwonić? Jeden telefon - rzucił policjant.

- Słucham? - więzień nie dowierzał własnym uszom.

- Masz prawo do jednego telefonu! - prawie krzyknął Stan. - Chcesz z niego skorzystać?

- Eee... - Michaela na chwilę zamurowało. Gapił się tylko oniemiale na tego, którego uważał za swojego przyszłego oprawcę. - Jasne - odpowiedział w końcu.

Jarecki został poprowadzony kilkoma korytarzami, bardzo podobnymi do tego prowadzącego do jego celi. Wreszcie dotarli do miejsca, gdzie w jakimś niewielkim pomieszczeniu, w którym nie stał nawet jeden mebel, na obdrapanej ścianie, wisiał telefon. Historyk podszedł do niego i podniósł słuchawkę, ale zanim wykręcił numer odwrócił się w kierunku drzwi. Spoglądając na policjanta dał mu do zrozumienia, że nie chciałby, żeby ktoś przysłuchiwał się rozmowie. Tamten tylko spojrzał wymownie w górę, burknął coś i wyszedł.

Michael nie musiał się długo zastanawiać gdzie zadzwonić. Od razu wykręcił numer do teściów. Słuchawkę podniosła Jean.

- To ja Michael. Skarbie, posłuchaj, musisz jak najszybciej wyjechać od swoich rodziców. Weź ich nawet ze sobą. Zadzwoń też do moich rodziców, Marka i Michelle. Musicie się gdzieś ukryć. O mnie się nie martw, dam sobie radę, tylko muszę wiedzieć, że jesteście bezpieczni. O nic nie pytaj, nie mogę za długo rozmawiać. Kocham cię, pa - szybko odłożył słuchawkę.

Wierzył, że Jean go posłucha, starał się brzmieć jak najbardziej poważnie. Mówił szybko, żeby zyskać na czasie. Stan nie słyszał jego rozmowy, inaczej wszedłby do pokoju, by zabrać go z powrotem do celi. Jarecki postanowił więc wykonać drugi telefon. Zadzwoniłby do Colina albo Nikołaja, ale nie znał ich numerów telefonów. Pozostało mu do zrobienia tylko jedno. Zadzwonił do siebie. Po chwili odezwała się automatyczna sekretarka:

- Dodzwoniłeś się Jean i Michaela Jareckich, po usłyszeniu sygnału zostaw wiadomość - po chwili zabrzmiał sygnał.

- Cześć Marge. Jeśli jesteś u nas to pewnie odsłuchujesz tę wiadomość. Wyjechałem poza miasto, nie wiem na jak długo. Mogę tu zabawić trochę czasu, spotkałem nawet Mike'a. Poznałaś go jak byliśmy na Bałkanach, pamiętasz? Dzięki, że zgodziłaś się podlewać kwiaty podczas mojej nieobecności. Byłbym ci wdzięczny za zajrzenie od czasu do czasu do mojej skrzynki pocztowej, bo się jeszcze przepełni. Klucze są w kredensie - Michael wolał, żeby jego wiadomość brzmiała zwyczajnie.

Nawet jeśli by ktoś się zorientował, że to swego rodzaju szyfr, istniała mniejsza szansa, że zrozumie o co chodzi. Jarecki miał nadzieję, że Colin lub Nikołaj prędzej czy później odwiedzą jego mieszkanie, tak jak to mieli zrobić z biurem Benza, gdy widział ich po raz ostatni. Wówczas może otworzą jego skrzynkę i znajdą to co w niej ukrył. Miał nadzieję, że wspomnienie o Bałkanach wystarczy by naprowadzić któregoś z nich na trop, że to wiadomość skierowana właśnie do nich. Więcej zrobić nie mógł. Odłożył słuchawkę, odczekał chwilę znowu upewniając się, że Stan nie podsłuchuje. Policjant nie wszedł do środka, więc Michael zastukał w drzwi, a potem został odprowadzony do celi.
 

Ostatnio edytowane przez Col Frost : 10-03-2011 o 21:57.
Col Frost jest offline