Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-03-2011, 16:34   #24
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Przeczytałem wszystkie wypowiedzi i również chciałbym dodać coś od siebie.

Na pytanie o to, czego brakuje mi w sesjach, odpowiedź z mojej strony jest tylko jedna:
Zależy.

Od czego?
Od perspektywy.


Gracz:

Zacznę od perspektywy gracza, w której byłem stosunkowo dawno. Dlatego też mam mniej do powiedzenia.

1. Zazwyczaj jest tak, iż gracze wrzuceni są w wir wydarzeń, gdzie nieustannie mierzą się z potworami czy zagadkami, jakie przyniesie wyobraźnia MG.
Są początkowo zaciekawieni, wczuwają się w świat, zaś MG próbuje to podtrzymać, rzucając im kolejne wyzwania.
Zapominają o podarowaniu graczom czasu wolnego, gdzie będą mogli posiedzieć w karczmie przy kuflu piwa i przyjemnym towarzystwie obficie klnących Krasnoludów, psioczących na los podsuwający im niefartowne karty.

Jest to również uwaga dla mnie, ponieważ także u mnie w pamięci zatarło się wspomnienie jak bardzo gracze potrafią się z tego cieszyć.
Przykładem mogą być Strażnicy prowadzeni przez Midnight, w których miałem przyjemność uczestniczyć.
Nie było nam dane dotrzeć do jakiejkolwiek akcji, zaś wszyscy bawili się przednio.

2. Nie uczynię epokowego odkrycia stwierdzeniem mówiącym o tym, że gracze bardzo często wcielają się w bohaterów. Kogoś nadzwyczajnego.
Niestety nawet oni, pod względem rozwojowym, są mocno ograniczeni.
Chciałbym znaleźć się w chociażby jednej sesji, w której MG nie stawia ograniczeń i pozwala rozwinąć się na tyle, by bohater mógł podjąć się walki, przykładowo z jakimś największym z Lordów Piekieł.

3. Nie spotkałem się z sesją, w której jedna osoba mogłaby prowadzić dwie postacie.
Tego również mi brak, ponieważ chętnie podjąłbym się takiego wyzwania.


Mistrz Gry:

Obecnie ten punkt widzenia jest mi bliższy, dlatego mogę więcej powiedzieć.

1. Niesamowicie irytują mnie osoby, które narzekają, iż na siłę ciągnę ich po nitce fabuły.
Wtedy spoglądam do mojego szkicu i stwierdzam, że już dawno, dawno temu się jej nie trzymamy.
Ponadto taki gracz twierdzi, że nie ma żadnej możliwości wyboru czegokolwiek, zaś ja widzę ich pełno. W pewnym momencie, gdy post już został wrzucony, pokazuję ile "dróg".
Gracz idzie w zaparte, choć ma jasno wyłożone wszystko.
W następnej turze daję całkowitą swobodę, a wtedy człowiek pisze do mnie, że tak naprawdę nie ma co robić.

Innymi słowy: Brak mi konsekwencji w opiniach ludzi.
Narzekają, iż nie mają wyborów (nie dostrzegając ich), a kiedy Mistrz Gry daje tak bardzo "wynarzekaną" wolność, zaczynają się skarżyć, że nie mają co robić.
Wtedy mnie szlag trafia.

2. Głupotą jest stworzenie postaci indywidualisty i jęczenie, że Mistrz Gry zmusza go do kooperacji z drużyną.
Wtedy ja się pytam: To po co się, w cara Mikołaja II, pchałeś do sesji drużynowej?!

Sam niezwykle często grałem indywiduami stroniącymi od społeczeństwa. Jest to jak najbardziej dozwolone, lecz nie można wtedy wymagać, by MG dostosował się i stworzył dla jednej osoby oddzielny wątek.
Czysta głupota połączona z brakiem elementarnego myślenia.

3. Teraz wyobraźcie sobie sytuację, w której ludzki łucznik staje przed jamą smoka.
Wie, że gadzina siedzi w środku i chce wejść. MG próbuje jak najdelikatniej pokazać, iż nie jest to dobry pomysł.
Załóżmy, że bohater widzi pełno trupów, wśród nich znajduje się jeden z najlepiej robiących mieczem najemników.
Gracz chce wchodzić.
Odrażający odór palonych oraz nadgniłych ciał, wyżłobienia w kamiennej podłodze osiągające stopę głębokości.
Gracz chce wchodzić.
Wielkie cielsko bestii ogryzające szkielet potężnego, martwego zwierzęcia.
Gracz chce iść dalej.
Naturalny pancerz z łusek mogący przeciwstawić się najtwardszej stali, pazury przechodzące przez kamień z łatwością wbijania się patyka w miękki piach, szczęki potrafiące jednym kłapnięciem unicestwić słonia oraz oczy doskonale widzące w otaczających ciemnościach, gdzie łucznik widzi jedynie zarysy.
Gracz idzie dalej, choć nie musi. Może przygotować plan, pokonać bestię inaczej lub zostawić ją w spokoju.
MG mówi wprost: "Twoje szanse są nikłe!"
Gracz idzie dalej.
Łucznik ginie od smoczego pazura, zaś gracz ma pretensje, że jego postać zginęła...
Teraz załóżmy, MG stwierdza, że sesja niedawno się zaczęła, gracz jeszcze jej nie wyczuł i teraz będzie wiedział, żeby nic nie pchać sobie noża w serce, bo zginie.
Dlatego w kolejnym poście postać budzi się w pentagramie, przywołana przez jakiegoś demonologa.
W umyśle prowadzącego stworzył się już zarys świeżej fabuły, czeka na reakcję gracza, a kiedy się pojawia...!
MG dostaje kolejny "list" z pretensjami, iż nie uprzedził o zmartwychwstaniu.

4. Wyobraźmy sobie teraz następującą sytuację.
System autorski. Wymiar nieumarłych stworzony przez Lisza, gdzie takie istoty mają wielkie "premie" do wszystkich "statystyk".
Tam właśnie ląduje świeży gracz, otrzymujący zadanie udowodnienia swoich zdolności.
Staje do walki z zombie.
Gracz zostaje poinformowany o zwiększonych możliwościach stworzeń tego świata.
Gdy okazuje się, że przeciwnik nie jest wolny i słaby, człowiek zaczyna mieć pretensje. Jak to możliwe, by zombie w autorce nie poddał się panującym wszędzie stereotypom?!
Podsumowując: Brakuje mi u graczy dociekliwości oraz sprytu. Wszystko chcą rozwiązać za pomocą siły lub szybkości, nie umysłu.
Wiadomo, najprościej polecieć po najmniejszej linii oporu i wyrżnąć sobie drogę przez przeszkody, a jak się nie da, to rozłożyć ręce, narzekając na Mistrza Gry (naturalnie nie wszystkich to dotyczy).

5. Brakuje mi ogromnie kreatywnych magów!
Przecież to profesja o tak wielkich możliwościach!
Sesje to nie hack&slashowate cRPG, które na upartego da się przejść jednym zaklęciem.
Czarów nie używa się, przecież, tylko w walkach!

6. Zawsze jest mało kobiet w drużynie. A szkoda.

7. Upierdliwe są również posądzenia o faworyzację, kiedy to gracz nie boi się kooperacji z Mistrzem Gry, przez co powstaje wiele dialogów, sytuacji, możliwości.
W efekcie bohater rozwija się szybciej, a także dostaje nagrody za aktywność i zaangażowanie.

Takie sytuacje mylone są z faworyzacją, która, de facto, jest naganna.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem