Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-03-2011, 21:41   #48
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
W drodze do pałacu, jadąc w powozie Kristberg czytał. Przeglądał przyniesione przez Eleazarosa księgi. Szukał w nich odpowiedzi, na pytania o tym jak było wcześniej. O tym co się stało, jak i dlaczego?
I co i dlaczego stało się z druidem?
Bowiem byli jak ślepcy we mgle. Zabawki w czyichś rękach. I chłopcy (oraz dziewczęta) na posyłki Judasza Zdrajcy. Brigid mogło odpowiadać. Mało ją obchodził ten świat. Chciała tylko wrócić do domu. Lorraine zaś stała na przeciwnym biegunie. Paryżance odpowiadała rola rewolucjonistki.
A Kristberg miotał się jak zwierzę w klatce. Nie chciał by kolejna rewolucja doprowadziła do kolejnej skrajności. Nie chciał, by jego czyny stały się źródłem czyjegoś niezasłużonego cierpienia. No i nie ufał Judaszowi. Panna Monk mogła uważać, że Judasz był jedynym sposobem na wydostanie się stąd. Ale drwal w to nie wierzył. Wprost przeciwnie. Uważał, że Judasz ich zdradzi. Oszuka tak jak oszukał ich poprzedników. I bez karty przetargowej, zdani tylko na jego łaskę... skończą jak Ceridwen. Nie rozumiał czemu tak inteligentna kobieta nie potrafi tego pojąć.
A cień szeptał mu do ucha. -Strach... paraliżujący strach. Obawa przed akceptacją faktu, że utknęła tu bez możliwości ucieczki. Niemożność pogodzenia się z tym, że jej dawne życie minęło. Judasz jest jej jedyną nadzieją na powrót, nawet jeśli fałszywą... to i się jej nie wyrzeknie.
Ich bronią, powinna być wiedza o tym miejscu. Wiedza o świecie. Wiedza o tym co się zdarzyło. Wiedza o Judaszu. Mogli liczyć wszak tylko na siebie nawzajem.

Dojechali... Brigid i Cień poszli.
Im pozostało czekanie w nadziei, że nie będą musieli jej ratować. W nadziei, że wszystko pójdzie dobrze. Kiepski interes, takie czekanie.
-Może rewolucja to dobry interes? Wiecie, nie mam na myśli obalania władców, ale nastraszyć ich. Tak, aby trochę do kazby spłynęło... Hehehe.- słowa starca wyrwały go z zamyślenia. Spojrzał na niego. Przypominał starego sępa. Ptaka czającego się nad szczątkami innych, samemu będąc na celowniku kostuchy. Kristberg rzekł więc ironicznie. –Po co ci pieniądze. Tam gdzie wkrótce odejdziesz... nie będzie z nich żadnego pożytku.
Nie słuchał odpowiedzi. Nie interesował. Zażartował by na moment choć zobaczyć przestrach na obliczu tego pyszałkowatego egoisty.
A potem... wszystko się zmieniło.
Najpierw okrzyk, potem trup.
Drwal sięgnął po topór i zacisnął na nim dłoń. Przecież nie używał tego przedmiotu do niczego innego, poza ścinaniem drzew. Jakże mógł ściąć istotę żywą?
Niemniej... byli zagrożeni przez czającą się w mroku istotę. Zapewne druida.
Zabił już jednego z ich ochroniarzy. Kolejnym celem mógł być drwal albo Lorraine.
Nie mógł do tego dopuścić. Trzeba więc było wytrącić go z równowagi. Pozbawić poczucia bezkarności i bezpieczeństwa.

Kristberg uniósł w górę lampę, niczym pochodnię.
Uniósł wysoko, niczym w geście triumfu.
"Nie skryje cię mrok, nie uciekniesz przed mym spojrzeniem." -pomyślał i... lampa błysła słonecznym blaskiem rozświetlając ulice i niszcząc ciemność w panice uciekającą przed niszczycielskim blaskiem.

Światło latarni błyśnięcie nagle, przyprawiając jednego siepacza o łzawienie. Na dachu budynku pojawił się nie kto inny, jak Ceridwen. Przynajmniej na ten moment nim skoczył za budynek, znikając im z oczu. Ciemność wkoło falowała tworząc jakby granice sfery jasnego światła. Skarbik Starego Miasta skrzywił się. Złote światło w pobliżu pałacu?
I starzec miał rację. Złote światło spełniło swą rolę, więc po chwili powrócił srebrny blask.
Drwal widząc druida skaczącego niczym heros z jakiegoś komiksu, nawet nie myślał o tym by go ścigać. Na razie go odpędzili. A gdy wróci Brigid i stąd odjadą, nie będzie to miało znaczenia. Znajdą się poza zasięgiem zemsty Ceridwena, oby.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline