Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-03-2011, 23:36   #9
Bachal
 
Bachal's Avatar
 
Reputacja: 1 Bachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputację
7 Czerwca 2007 roku, apartament, Waszyngton, USA

Pobudka jak zwykle bolesna. Na cholerę ściągali go aż trzy dni wcześniej!? Że niby aklimatyzacja, omówienie planu. Jaka kurwa aklimatyzacja, jak już dziś wieczór miał lecieć na Bóg wie ile do Afryki! Ech, tych pieprzonych jajogłowych z Pentagonu nie szło zrozumieć. Zaraz, co to wczoraj się działo? A tak, sobota… Głowa jak zwykle po takiej imprezie przypomina wylęgarnie grzechotników, zaś gardło zasraną pustynię. Szybkie rozeznanie w terenie i już było wiadomo, że mogło być gorzej. Leżał w łóżku, w apartamencie opłaconym przez rząd, obok nie takiej znowu najgorszej, ujmującej rudej dziewczyny. Uwielbiał rude, były takie tajemnicze. A one uwielbiały go, podobnie jak wszystkie inne… Rozkochiwał w sobie jedną za drugą, samemu nie potrafiąc się zdecydować na stały związek. Jednak nie to teraz było najważniejsze. Przejechał ręką pod poduszką, układając ją. Trzy sekundy później wychodził z pokoju z pistoletem w ręku. Gnat wylądował w szufladzie, a jego miejsce w ręce Southerna zajął papieros i zapalniczka. Po sąsiednich balkonach zaczął roznosić się czekoladowy dym jego ulubionych papierosów. Takie życie mogło się podobać, jeśli nie pamiętało się, co ma dziś nastąpić…

Trochę później tego samego dnia, lotnisko wojskowe, Waszyngton, USA

Niedopałek upadł na ziemię, przygnieciony białym, nienagannie czystym adidasem. Wraz za butem poszła noga i reszta ciała, wolno przemieszczającego się po lotnisku. Ubranie Southerna mogło przypominać trochę stereotyp opalonego Latynosa, jakim w sumie był, lecz to tylko powierzchowne wrażenie. Owszem lubił drogie, markowe ubrania, toteż maszerował dziarsko wystrojony w obcisłą, rozerwaną i obszytą przy szyi koszulkę Lee Coopera, spodnie jeansowe Levi Straussa odznaczające się oryginalnym cieniowaniem i obowiązkowy Grand Le Mans na lewym nadgarstku. Na prawym pobłyskiwała srebrna bransoleta z wytłoczonymi: imieniem, nazwiskiem i grupą krwi. Dołączył do reszty w odpowiednim momencie.
- A jak długo możemy wykonywać zadanie?
- Tyle ile potrzeba
- Mam pytanko.. czy mogę wziąć ze sobą swoją broń?
- Zależy co uważasz za swoją broń? Broń palna zabroniona reszta zależy.
- Chodzi mi o Noże … a co z cygarami i alkoholem można brać ze sobą?
- Noże jakiej wielkości? Używki dozwolone oczywiście dopóki nie są to narkotyki
- Mam dużo noży mniejsze większe … Moim zdaniem to przydadzą się i te małe i te duże …. zależy od okoliczności... Oczywiście nie są to noże wielkości szabli , czy tam mieczy
- Dobra masz zgodę i reszta również. Noże, powtarzam noże a nie szable są dozwolone.

No pięknie, pomyślał. Kolejny amator noży, widać mam konkurencję. Ciekawe, co z tego wyniknie…

7 czerwca 2007 roku, lotnisko w Rutsenburgu, RPA, Afryka

-…, żołnierzu! - i zasalutował wypinając pierś. Ten koleś mu się zaczął podobać - A idzcie sobie, mam nadzieję, że spotkacie tam coś miłego, coś co mnie od was uwolni...
- Dobra, to ja przejdę się pozwiedzać okolicę. – stwierdził jeden, po czym wyszedł i po chwili nie było go już na terenie obozowiska.
- Nareszcie coś sensownego - mruknął pod nosem kolejny.
-Dobra jaśnie Hrabio ja ide sobie zapalić cygaro – Musiał dorzucić swoje trzy grosze trzeci.
Istny dom wariatów… Ale było coś zabawnego w tych ludziach, a jednocześnie przerażającego i każącego trzymać się na dystans. Bez dwóch zdań zebrała nam się śmietanka ogólnoświatowych zabijaków. Tylko ten Olaf jakiś taki, dziwny. Ni to pizda, przygadać potrafi, ni to prawdziwy żołnierz, jakiś zbyt pobłażliwy. Takie ciepłe, niedogotowane kluchy. A zresztą pies z nim, jeśli sprawdzi się w polu. Oddajcie tylko Southernowi, co Southerna, czyli Ruskie łby eksterminowane w możliwie skuteczny sposób.
 
Bachal jest offline