Alessia wpatrywała się w nieznajomego mężczyzna. Widocznie starszego od niej. Odprowadziła jedynie wzrokiem wychodzącego brata, po czym uśmiechnęła się do niego.
-
Proszę niech pan usiądzie... -Wskazała mu ręką fotel, a sama usiadła na przeciwko niego. -
Jesteś bardzo silny. A co do mojego ghula, muszę go dzisiaj nakarmić, przez podróż tutaj nie miałam za bardzo jak, dlatego jest taki rozdrażniony...
Poprawiła niesforny kosmyk włosów i przyglądała się uważnie mężczyźnie. Miała nadzieję, że w końcu dowie się o co chodzi w tym wszystkim i dlaczego akurat została wysłana do Las Vegas...
-
Mam do pana pytanie, panie Mark. -przyjrzała mu się uważnie, jego tatuaż na twarzy nie robił na niej wrażenia. Wszak była przecież patologiem... -
Jak mniemam doszły do pana moje dane. Czy obiecana dla mnie posada dalej na mnie czeka...?
Jej zielone oczy były pełne inteligencji i spokoju. Zastanawiała się czemu przysłano jej akurat jego, ale warto wiedzieć o co chodzi niż wpakować się w nie wiadomo jakie kłopoty. Wciąż pamiętała chwilę swojej przemiany… Pamiętała napad, porwanie i ból jaki jej zadano… Z czasem wspomnienia z dzieciństwa zaczęły się jej zacierać, jedynie wyrazistym wspomnieniem był jej brat, a obecnie ghul Vittorio.
-
Jakie ma pan dla mnie wytyczne? Powinnam zgłosić się do Księżnej tego miasta… -dodała patrząc na niego i wyszukując w nim jakiejkolwiek reakcji… Miała nadzieje wyczytać cokolwiek z jego gestów i mowy ciała… Jej zielone oczy przyglądały się mu jak kolejnej zagadce jak dla pani patolog.