Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2011, 10:49   #92
Koening
 
Reputacja: 1 Koening jest na bardzo dobrej drodzeKoening jest na bardzo dobrej drodzeKoening jest na bardzo dobrej drodzeKoening jest na bardzo dobrej drodzeKoening jest na bardzo dobrej drodzeKoening jest na bardzo dobrej drodzeKoening jest na bardzo dobrej drodzeKoening jest na bardzo dobrej drodzeKoening jest na bardzo dobrej drodzeKoening jest na bardzo dobrej drodzeKoening jest na bardzo dobrej drodze
Wiedźmini wyskoczyli z łodzi i weszli na brzeg . Co chwila oglądali się nerwowo za siebie jakby byli przekonani o pościgu . Odkąd wyruszyli w podróż cały czas łowcy potworów walczyli o życie . Nie dziwne więc , że wzbudziło to w nich nadmierną ostrożność . Mutanci postanowili poszukać miejsca na jakiś obozowisko i odpocząć od trudów ostatnich godzin . A może już nawet dni ? . Galen stracił rachubę ile to czasu minęło od pamiętnego wieczoru jeszcze spędzonego w Siedliszczu . tak czy inaczej należało oddalić się od tajemniczego wiezienia . Wiedźmin miał nadzieję , że nie udało się pozostałym przy życiu bandytom uciec .


- Nie chcę drugi raz widzie tych gęb – pomyślał . I szybkim krokiem skierował się w głąb lądu.

Galen rozejrzał się dookoła . Wszędzie gdzie okiem sięgnąć były tylko pagórki i wysokie trawy . W oddali widać było mały lasek . Znajdował się nie więcej niż dwie godziny drogi od miejsca w którym się znaleźli . Wiedźmini postanowili tam się udać i rozbić obóz . Łowcy potworów nie mieli pojęcia gdzie są . Na pewno gdzieś w Redanii . Galen miał pewne przypuszczenia . Znajdowali się w okolicy rozwidleń dwóch rzek , co zmniejsza ilość opcji do zaledwie trzech . Mogli się znajdować na granicy Redanii i Temerii oraz rozwidleń rzek Pontar i Ismena . Mogli się też być w rozwidleniu rzek Buine i Nimnar. Trzecią opcją było rozwidlenie rzek niedaleko Roggeven . Galen nie pamiętał ich nazw. Jednak przed podjęciem decyzji o dalszym kierunku podróży należało się zorientować w kierunkach i trochę odpocząć . Oba warunki umożliwiał zbliżający się z każdym krokiem las . Po tych kilku podróżach jakie spędził Galen nauczył się odczytywać z roślinności kierunki . Wystarczyło spojrzeć na to gdzie rośnie mech na drzewach . Gdy dotarli na miejsce Galen postanowił zebrać chrust na ognisko i poszukać jakiejś strawy . Nie liczył na to że uda się mu coś tutaj upolować . Okolica wyglądała na opuszczoną przez wszelkie żywe istoty. Tylko od czasu do czasu przelatywał jakiś ptak przerywając grobową ciszę swoim świergotem .


Cóż … pozostały w takim razie suchary – pomyślał z goryczą wiedźmin .


Gdyby udało się coś upolować można by było przebaczyć trudy ostatnich godzin . W czasie zbierania gałęzi i nasłuchiwania zwierzyny Galen spoglądał na drzewa . Mech rosnący na nich wskazał mu kierunki świata . Złowiwszy zwierzynę czy też nie , wiedźmin postanowił po godzinie wrócić do Brega . Miał nadzieję , że jego towarzysz miał coś lepszego niż suche mięso i kawałek chleba .


Plan na najbliższe godziny był prosty . Zjeść , wyspać się i omówić dalszy plan działania czyli który kierunek wybrać . Odpoczynek oczywiście był przemyślany . Wiedźmini nie pozwolili by sobie na taki luz w nieznanym całkowicie terenie . Gdy pierwszy z wiedźminów zaśnie drugi miał stać na warcie i obserwować . Sen miał być krótki by móc wyruszyć jeszcze za dnia . Galen dobrze pamiętał uroki poprzedniej decyzji o wyruszeniu w nocy .

To nie ciepła i przytulna karczma… pomyślał Galen , ale na razie wystarczy . Trzeba będzie jak najszybciej znaleźć jakąś miejscowość i rozpoznać się w terenie dokładniej . A co później … ?
Zobaczy się ! I z uśmiechem na twarzy wiedźmin kierował się do obozowiska .
 
Koening jest offline