Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2011, 18:43   #39
Qumi
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Popołudnie – 13 Mitrul 1385

Las Lethyr


Po walce przyszedł czas dzielenia się łupami. Antara i Gaspare byli żywo zainteresowani rogami tych dziwnych stworzeń, mniej Nadia.

- Nie wiem… ucięcie rogu przy czaszce powinno załatwić sprawę chyba… tak się robi z jednorożcami…- odpowiedziała Gaspare Sairusowi, choć zastanawiające było skąd wie o takich rzeczach…

Gaspare podszedł do jednego z Al’Mi-Raj, wyciągnęła sztylet i spróbowała odciąć róg. Okazał się on jednak niezwykle twardy i na nic nie przydały się wyzwiska, które wykrzyczała kobieta.

-Ok, spróbujemy inaczej.- wyciągnęłą dwa palce w dłoni, resztę zgieła, przypominając jeden z tych laotańskich „pistoletów”. Na końcu dwów wyprostowanych palców pojawił się srebrny płomień długi na 5 cm. Przyłożyła go do podstawy rogu i… udało się. Róg odpadł. Antara zaczął jej przynosić kolejne rogate stwory…

Tymczasem Sybilla spojrzała karząco na Sairusa.

-Nie, tutaj gdzieś powinni być gwardziści. Zabójców też można przepytać, ale moje wizje dotyczyły gwardzistów!- tupnęła stopą rozglądając się. Severyk skupił zaraz uwagę na sobie wskazując klapę w podłodze. Powoli ją uniósł, Gaspare tymczasem dalej odcinała rogi.

-Pokaż się i wyjdź, spokojnie i beż sztuczek, a nic ci się złego nie stanie.- krzyknął w ciemność która znajdowała się na dole piwnicy wieży. Nikt nie odpowiedział. W dole była tylko ciemność i cisza. Sybilla podszedł do Sevryka.

-Ktoś tam jest… to miejsce… coś tam jest…- nie wyglądała teraz na ani wściekłą, ani na zirytowaną. Była przejęta, zdawała się wsłuchiwać w jakiś głos… obejrzała się w tył. Za nią, gdzie krew zmieszana ze sobą krew Al’Mi-Raj powoli płynęła na środek wieży. Tam krew zaczęła się układać w litery, stare, nieznane. Sybilla skrzywiła się i zaczęła czytać.

-Dom Niezwykłości Shverlama...- wpadła na chwilę w zadumę.

Tymczasem z dołu nadal nie było nic słychać. Do piwnicy prowadziły kamienne schody. Były stare i zakurzone, ale widać było na nich świeże odciski butów.
 
Qumi jest offline