Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2011, 20:22   #28
Cold
 
Cold's Avatar
 
Reputacja: 1 Cold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputację
Fluffy przyjął wyzwanie bardzo osobiście. W końcu było skierowane właśnie do niego, czyż nie? Nie spuszczając wzroku ze swojego przeciwnika, wygiął usta w zbójeckim uśmieszku, obnażając dłuższy niż ludzki kieł. Jednym ruchem sięgnął do pasa. Słychać było tylko ciche podzwanianie dzwonków, kiedy nie wiadomo jak, nie wiadomo kiedy, kotoczłek założył na twarz porcelanową maskę przedstawiającą smutną kocią mordkę. Namalowana łza błyszczała w ciemnościach.
- Gotuj się na porażkę, bananożerco - powiedział spokojnie Fluffy, wciąż przyglądając się Małpie.
- Ciekawa maska - powiedział małpiszon skryty za swymi pięściami. Jego garda była bardzo profesjonalna. - Ale skoro ty nie atakujesz, widać ja muszę zacząć. - Po tych słowach Pan Uuk odskoczył kawałek do tyłu i wziął mocny zamach.
- Punchs Magic- Surprise Punch!- krzyknął głośno i wyprostował włochatą łapę. Rękawica bokserska pomknęła zaś na sprężynie prosto w pierś Fluffiego. Nie zdążył on uniknąć uderzenia i czerwony materiał mocno uderzył go w brzuch. Kotoczłek został posłany do tyłu, a brzuch zabolał go niezwykle. Rękawica zaś wróciła na swoje miejsce na łapie Pana Uuk, który uśmiechnął się i ponownie przyjął gardę obronną.
Fluffy syknął cicho z bólu, łapiąc się obiema rękami za swój futrzasty brzuch. Odetchnął głęboko powietrzem, a nienawistne spojrzenie zielonych oczu skierował ku małpie.
Wyprostował się, po czym puścił się biegiem w stronę pana Uuk. Podskoczył, wykonując w powietrzu zgrabne salto.
- Kitty Kitty Kick! - krzyknął, a z podeszwy jego lewego sandała nagle wystrzeliła ogromna kocia łapa stworzona z magicznej materii (?), kierując się w stronę małpy. Była koloru fioletowego, a gdzieś w oddali dało się usłyszeć ‘miauuu’, odbijane echem o ścian jaskini.
- Fish Slasher! - dodał, kiedy znalazł się tuż nad małpą, zamachując się swoją szablą. Czerwona ryba zadygotała złowrogo.
Małpa spojrzała na nadlatująca kocią łapę i widząc że nie zdoła jej uniknąć po prostu wyprowadziła silne uderzenie pięścią w nadlatującą energię. Magia Fluffiego zmierzyła się z pięścią małpiszona wywołując lekki podmuch energii dookoła. Małpia pięść okazała się jednak zbyt silna dla kopniaka kota, który został zneutralizowany. Fluffy jednak wykorzystał okazję i opadł za małpą w locie wykonując cięcie szablą. Magicznie wzmocnione ostrze drasnęło ramię małpy, z którego ściekły kropelki krwi. Pan Uuk jednak zbytnio się tym nie przejął i szybko odwrócił się wykonując potężny zamach pięścią w stronę twarzy kotoczłeka.
- Thunder Punch!- krzyknęła małpa, a na rękawicy pojawiły się wyładowania elektryczne. Fluffy jednak wykazał się niezwykłą zwinnością i uniknął ataku, w taki sposób, że znalazł się obok małpy, w ślepym punkcie jej obrony.
- Fish Slasher. - Kolejne zamachnięcie szablą z rybimi zdobieniami i zwisającą rybą przy rękojeści. Ostrze zabłysło złowrogo, a maska na twarzy Fluffy’ego wciąż nie przedstawiała nic, poza emocją smutku.
Ishir wyciągnął przed siebie prawą rękę. Lewą chwycił ją w nadgarstku. Prawa dłoń z palcami rozszerzonymi najbardziej jak to możliwe została „wycelowana” w prawą dłoń małpiszona.
- Body Control – wyszeptał pod nosem mag zaciskając jednocześnie palce.
Brew małpy uniosła się w prezentując niezwykłe zdziwienie kiedy Fluffy zaszedł go od boku całkowicie obchodząc gardę Pana Uuk. Ostrze szabli błysnęło przecinając powietrzę jak i skórę małpiszona. Włochaty osobnik syknął z bólu ale kotoczłek nie dał mu czasu na odpoczynek. Ponownie zamachnął się szablą lecz małpa nie podała się tak łatwo. Chwytne łapy odbiły się od ziemi dzięki czemu Pan Uuk uniknął kolejnego ciosu szablą. Katęm oka skrytego pod okularami małpa zobaczyła Ishira który wycelował w nią ręką, przeczuwając co się święci małpiszon wybił się szybko do przodu, skutecznie uniemożliwiając elektrycznemu magowi trafienie zaklęciem. Ishir mógł tylko zaklnąć pod nosem bowiem zaklęcie chybiło celu. Pan Uuk zaś ponownie pędził w stronę Flufiego.
- Jesteś niezły kotoczłeku, ale to dopiero rozgrzewka! - krzyknął wesołym głosem bananożerca i zamachnął się swoją potężną łapą na przeciwnika. Fluffy jednak wykazał się swoją kocią zwinnością i odkoczył zgrabnie w bok, ponownie obchodząc gardę przeciwnika. Szabla spadła z góry dotkliwie rozdzierając bok Pana Uuk który aż warknął z bólu. Malpa odskoczyła do tyłu wykonując dwa salta, a gdy znalazła się w bezpiecznej odległości od Kotoczłeka spojrzała spod okularów na ranny bok.
- Zapłacisz mi za to kocie. - warknął pan Uuk i obnażył groźnie zęby.
- Jesteś jak zepsuta ryba... - stwierdził Fluffy, wzruszając ramionami. - Trzeba się ciebie koniecznie pozbyć, bo cuchniesz coraz bardziej - dodał, czując okropny fetor bananów. Po tych słowach zwinnie doskoczył do Pana Uuk i krzyknął radośnie - FISH SMASH!
Czerwona ryba zaczęła się groźnie wić i otwierać usta (?) w niemym okrzyku wojennym, kiedy zaczynała przybierać wielorybiego rozmiaru.
- Hurricane Make! Hurricane Sword! - słychać było kobiecy krzyk przez chwilę, jakby echo. Już śmignęła w stronę Fluffiego, szarżując na przeciwnika. W rękach trzymała długi miecz, który skierowany był na małpiszona. Chciała go przeciąć w pół.
Anete była jeszcze dość daleko więc pan Uuk nie zwrócił na nią zbytniej uwagi, skupiając się na kotoczłeku i jego rybie. Olbrzymie rybsko leciało na małpę by wgnieść ją w ziemie, ale Uuk był na to przygotowany.
- Wall Punch! - krzyknął głośno a jego prawą pieść powiększyła się i przybrała kwadratowego kształtu. Uniusł ją i potężnym zamachem skierował w rybę Flufiego. Morskie stworzenie zderzyło się z obroną pięścią i zostało przez nią odbite, tak mocno że aż cały Fluffy wygiął się by nie wypuścić broni. Pan Uuk zaś przeszedł do ofensywy skoczył na swego przeciwnika krzycząc głośno. - Punchs Gatlingun.- ręcę małpy rozmyły się pod wpływem szybkości, Fluffy nie był w stanie uniknąć pierwszego ciosu który mocno uderzył go w brzuch. Kolejna pięść nadleciała z góry lecz kotoczłek wygiął się unikając ataku... oraz wpadając prosto na lewa dłoń małpy pędzącą z boku. Cios ugodził posiadacza szabli prosto w bok i uniemożliwił obronę przed kolejnym który ugodził go prosto w porcelanową maskę. Fluffy prychnął i skoczył w bok na oślep wyrywając się tym samym z lawiny ciosów jaką zalewał go pan Uuk. Małpa zaś tylko uśmiechnęła się i uderzyła prowokacyjnie kilka razy pięściami o siebie.
Fluffy upadł boleśnie na grunt. Chwycił się dłońmi za brzuch, próbując tym samym załagodzić ból, który niesamowicie promieniował na całe ciało. Potrząsnął kilka razy głową, po czym zsunął z twarzy porcelanową maskę, która jakby rozpłynęła się w powietrzu. Wpatrywał się ze wściekłością w oczach w swojego przeciwnika, kompletnie ignorując Anette i Ishira, którzy dołączyli do walki. Właściwie to nawet ich nie zauważył. Uśmiechnął się, po czym podniósł się na równe nogi, choć w brzuchu nadal czuł kłujący ból.
- Spodziewałem się czegoś więcej - wycedził, szczerząc szerzej zęby. - Widocznie nie zasługujesz na tytuł mistrza. - Zaśmiał się cicho.
W tym momencie obok Flufiego przebiegła Anete wnosząc swój zielony miecz. Szarżowała na małpiszona który spojrzał na nią swym skrytym pod okularami spojrzeniem. - Nie wtrącaj się dziewczyno. - mruknął i uniknął zwinnym saltem ciosu mieczem, lądując za plecami Anete.
- Thunder Punch! - krzyknął głośno a potężna pięść wzmocniona wyładowaniami elektrycznymi ugodziła dziewczynę w sam środek pleców. Kobieta poczuła niesamowity ból, oraz siłę tego uderzenia. Cios sprawił że przeleciała kilka metrów dalej zatrzymując się dopiero na zimnej ścianie jaskini. Wyładowania elektryczne skakały po jej ubraniu a Pan Uuk spojrzał jak gdyby nigdy nic na Flufiego.
- Kontynuujmy więc Panie Kocie. - powiedział i wziął zamach. - Surprise Punch! - krzyknął ponawiając sztuczkę z ręką na sprężynie. Tym razem znowu okazała się ona skuteczna bowiem kotoczłek zareagował za wolno, a piącha ugodziła go prosto w pierś, posyłając kilka metrów do tyłu.
- Nie... Waż... Się... KRZYWDZIĆ... ANETTE! - wykrzyczał, a jego oczy zabłysły złowrogo.
Anette zrozumiała, że nie ma sensu do niego podchodzić. Podniosła się z ziemii i uderzyła ręką w drugą.
- Hurricane Make:Hurricane Eagle! - wydarła się i z jej kuli, która zafalowała, powstał orzeł, który wystrzelił i zaczął lecieć na małpę.
Pojedyncza szalona myśl pojawiła się w umyśle niebieskowłosego oddalając jego uwagę od trwającej walki. Po chwili myśl przerodziła się w równie szalony plan. Mag skrzyżował przed swoją klatką piersiową ręce.
- Electric Skin – wyszeptał pod nosem pocierając rękami tors. Po całym jego ciele przebiegły wyładowania elektryczne. Wszystkie włosy na jego ciele stanęły dęba. (?) Pierwszy punkt swojego planu miał za sobą teraz pozostał drugi. Ishir wyprostował wzdłuż ciała swoje ręce. W dłoniach zaczęły powoli formować się pioruny kuliste. Kątem oka dostrzegł, że Anette użyła zaklęcia dystansowego. Nie przejmował się jednak tym. Biegiem ruszył w stronę małpiszona uwalniając w dłoniach coraz więcej energii magicznej.
Zielony orzeł uderzył skrzydłami o powietrze i poszybował w stronę małpiszona. Pan Uuk tylko leniwie zszedł mu z drogi, a w tem ku zdziwieniu małpy zielone stworzenie skręciło i skrzydłem rozdarło jego bok, rozbijając się dalej o lodową ścianę. Małpa ponownie syknęła ale nie chciała pokazać po sobie słabości, więc skoczyła na Fluffiego by jego wyeliminować pierwszego.
- Strong Punch! - krzyknął Pan Uuk biorąc zamach. Potężna piącha ugodziła kotoczłeka w brzuch posyłając go lotem na spotkanie lodowej ściany. Cios był niezwykle silny, Fluffy aż nie mógł złapać tchu.
Kotoczłek uderzył z impetem o lodową ścianę i osunął się na podłoże. Przez dłuższą chwilę próbował desperacko nabrać powietrza w płuca, a to jak na złość wcale się tak łatwo nie poddawało. Oparł się rękoma o ziemię i odkaszlnął kilka razy, wypluwając kilka szkarłatnych kropel. Otarł usta futrzastą dłonią i zaklął cicho pod nosem. Wciąż był zbyt obolały, by się podnieść na równe nogi, więc tylko podniósł wzrok i spojrzał na Anette, później na Ishira, by na końcu obrzucić morderczym spojrzeniem pana Uuk. Małpiszon najwidoczniej nie za bardzo zawracał sobie głowę pozostałą dwójką magów z Fairy Tail. Za swój główny cel obrał sobie właśnie Fluffy’ego i być może to był klucz do pokonania małpy? A być może Fluffy się mylił i obranie takiej, a nie innej taktyki wcale nie było dobrym pomysłem...
W końcu niepewnie podniósł się na nogi i oparł się plecami o lodową ścianę, prowokacyjnie uśmiechając się do małpiszona.
- Hmpf! Na więcej nie stać takiej tłustej małpy? Chyba za dużo bananów się najadłeś, teraz ci ciążą na żołądku, huh? - rzucił, uśmiechając się jeszcze szerzej.
Elektryczny mag zbliżył się do małpiszona korzystając z okazji, że ten go najzwyczajniej w świecie olewał. Pomimo niedużej odległości Ishir chciał znaleźć się tuż obok boksera by dać mu jak najmniejszą szansę na uniknięcie ataku. Powoli wyciągnął przed siebie ręce nie przestając uwalniać magicznej energii. Był to bardzo ryzykowny atak, który w razie porażki mógł się skończyć dla Ishira utratą większości sił magicznych. To jednak nie było ważne. Ugrillowanie małpiszona było zbyt kuszące.
Pan Uuk zprowokowany przez Flufiego rozpoczął szarżę w jego stronę w celu wbicia kotoczłeka jeszcze głębiej w ścianę. W tym momencie za jego plecami pojawił się skrzący od elektrczności Ishir który z wyprostował ręcę wysyłając przed siebie cztery ładunki elektrycznej energii z głośnym krzykiem. - Thunder Canonade!
Pan Uuk zdązył jedynie obrócić się zdziwiony a w tym momencie trzy duże pioruny kuliste uderzyły go prosto w pierś. Jeden chybił celu uderzając o pobliską lodową ścianę. Po ciele bananożercy przebiegały wyładowania elektrycznej energii a po pomieszczeniu rozlał się zapach palonej sierści i skóry. Pan Uuk skulił się w sobię, jednak nie upadł na ziemię stojąc dzielnie na drżących nogach.
- Kitty Kitty Kick! - krzyknął Fluffy, który odzyskawszy przez ten czas siły witalne, odbił się od lodowej ściany i zgrabnie wybił się w powietrze, by móc wyprowadzić magicznego, kociego kopniaka z powietrza. Duży, fioletowy odcisk kocieł łapy zmaterializował się i wystrzelił w kierunku bananoluba.
Ishir uśmiechnął się pod nosem. W końcu coś mu się udało. Co prawda efekt nie był do końca taki jak planował, lecz grillowanie udało się rozpocząć. Teraz pozostawało tylko dokończyć to co zostało zaczęte.
- Lighting Claws! – krzyknął niebieskowłosy materializują z końca swych palców ostrza w kształcie błyskawic. Nie ruszył jednak od razu do ataku. Czekał, aż Fluffy wykona swój atak by mu nie przeszkodzić i w razie czego rzucić się natychmiast na pana małpę.
Małpiszon ryknął niczym rozgniewany goryl i wyskoczył do góry bez problemu unikając kopniaka Fluffiego, jednocześnie znalazł się on tuż przed kotoczłekiem który był w powietrzu po wykonaniu swego skoku. Małpiszon uniósł do góry obie ręce i oburącz uderzył Fluffiego w plecy posyłając go na spotkanie z lodowym podłożem. Posiadacz szabli gruchnął o ziemię a małpa wylądowała obok niego poprawiając okulary. Uśmiechnęła się w stronę Ishira i rzuciła się na niego krzycząc głośno. - Strong Punchs Gatlingun!- pięści małpiszona rozmyły się od prędkości a rękawice otoczyła energia wzmacniająca uderzenia. Pierwszy cios uderzył niebieskowłosego prosto w brzuch zapierając mu dech w piersi, oraz powodując że “oczy wyszły mu z orbit”. Pan Uuk jednak nie miał litości i druga piącha gruchnęła prosto w twarz chłopaka, który niemal zobaczył gwiazdy. Jakimś cudem uniknął dwóch kolejnych ciosów małpy, jednak trzecie uderzenie trafiło go w pierś i posłało na spotkanie z lodową ścianą. Ishir uderzył o nią z niezwykłą siłą, powodując powstanie kilku pęknięć na lodowej powierzchni. Chłopak czuł w ustach ciepłą krew i wciąż był trochę zamroczony. Fluffy oddychał ciężko, leżąc na zimnym, lodowym podłożu. Ta małpa zaczynała działać mu na nerwy. I to bardziej, niż fakt, iż jej przysmakiem były okropne banany. Spróbował się podnieść, ale ból w plecach był zbyt silny, by stanąć na dwóch nogach.
- Argh - warknął, znów wypluwając krew. Tego już było za wiele. Ten włochaty grubas nie miał już więcej prawa bytu w świecie, w którym istniał także Fluffy. Chwiejąc się na wszystkie strony, kotoczłek podniósł się do pozycji stojącej, podpierając się rękoma o kolana. Zaczął się śmiać, a jego śmiech odbił się echem po lodowej jaskini. Spróbował się wyprostować, choć nadal czuł promieniujący ból w plecach.
Utkwił spojrzenie na małpie.
- Ultimate Kitty Mask Attack! - krzyknął, przechylając głowę w lewą stronę. Wiedział, że ten atak zużyje jego całą magiczną moc i będzie później niezdatny do walki, ale postanowił postawić wszystko na jedną kartę. Nie miał ochoty dalej bawić się z małpiszonem. A jeśli małpie udałoby się uniknąć ataku, cóż, nadzieja pozostawała w pozostałych magach Fairy Tail.
Od pasa Fluffiego odczepiły się liczne maski przedstawiające skrajne emocje. Porcelanowe śmiejące się pyszczki, płaczące, wściekłe, bez emocji wszystkie poszybowały w stronę uśmiechniętej małpy. Otoczyły ją zas Pann Uuk uważnie się temu przyglądał. Nagle z niewiadomych dla wszystkich poza Fluffym powodów jedna maska pękła a małpiszon złapał się za głowę i krzyknął z bólu. Zaczął głośno płakać, ale nie nadługo bowiem pękła kolejna maska tym razem uśmiechnięta, a Pan Uuk zaczął śmiać się jak szalony. Maski pękały jedna za drugą zaś bananożerca wykazywał oznaki skrajnych emocji jakie one prezentowały. Gdy pękła siódma z kolei maska, porcelanowe ozdoby zniknęły powracając do Fluffiego,który wyczerpany runął na ziemię. Pan Uuk zaś klęczał na ziemi dysząc ciężko i trzymając się za głowę. Magowie z Fairy Tail spojrzeli na nieprzytomnego kotoczłeka i kuląca się małpę. Czyżby walka była już wygrana?
Zanim jeszcze upadł, na jego twarzy pojawił się tryumfalny uśmiech. I choć nie udało mu się całkowicie pozbyć swojego przeciwnika, znacznie go osłabił i dał szansę reszcie towarzyszy. Z taką myślą osunął się na zimne podłoże bez przytomności. Wyczerpał całą swoją moc magiczną, a to go znacznie osłabiło. Potrzebował odpoczynku, jego organizm sam odmówił posłuszeństwa.
 
__________________
Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska.
Cold jest offline