Pierwszy brzask oświetlił lipskie ulice. Jego światło przefiltrowane przez smog nabierało barwy brzydkiej, grobowej purpury, która nie pozwalała zapomnieć w jak złym miejscu znaleźli się bohaterowie. Lecz tym czasem ich heroiczny bój trwał.
Pan Ouwerkeerk wyrzucił lampę i z obnażoną szablą ruszył na pomoc Angielce. W świetle gorejącego oleju tryskającego z rozbitego szkła dostrzegł ją, szamoczącą się z nadnaturalnym przeciwnikiem. Panna Louise nie była jednak całkiem bezradna, gdyż zdołała wbić palce w głowę potwora, czując zimną, gęstą materię oblewającą dłonie. Wyprowadziła kopnięcie w część ciała na kopnięcia nieodporną, gdy wtem… Jak wosk poddany ciepłu, przeciwnik zaczął mięknąć i zmieniać konsystencję. Materialna forma Cienia rozwiewała się, kłębki czarnego dymu to odłączały się, to na powrót z nim złączały. Z nogą i rękoma, które zapadły się nagle w głąb ciała przeciwnika i – o zgrozo! – zaklinowały, panna Montgomery przeturlała się w beznadziejnej próbie odzyskania balansu. Pan Willem dopadł szamoczących się, lecz próby skutecznego rażenia przeciwnika spełzły na niczym z powodu chaosu i strachu o zranienie towarzyszki.
Tymczasem płomienie trawiły powiększającą się kałużę nafty. Lecz nie spełniła ona swej roli, a drugi przeciwnik nie zajął się ogniem. Wręcz przeciwnie, bez zwalniania tempa przebiegł, a wręcz przeszybował nad pożogą. Nie czuł strachu, w jego czarnym umyśle takie uczucie nie występowało. Kierował nim zew wojny, gdy wymachując rękoma ruszył na pana Rzewuskiego. Elastyczna, lecz twarda pięść Cienia spadła na ciało Polaka zadając razy z siłą kauczukowej pałki. Trafiony mimo bólu nie stracił kurażu i udowodnił, że nosi szablę nie od parady. Unik! Zbicie! Kontra! Pan Jan w kolejnych zwarciach klingą szybką jak żmija zmusił Cienia do defensywy i zadał rany dotkliwie nadwątlające jego materialną formę. Przeciwnik wciąż stał, choć Jan wiedział, że przewagę ma po swojej stronie.
Jeśli ktoś, mimo bitewnej wrzawy i chaosu, zwróciłby baczenie w stronę niedalekiego kościoła, nie dosłyszałby już dźwięków wystrzałów. Miasto było na powrót ciche.
__________________ Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań. |