Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2011, 11:08   #11
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
Początek całej akcji przypominał nieco opowieść barda. No, przynajmniej przypominałby, gdyby rycerz siedział sobie w wygodnym fotelu, przy herbatce oraz wysłuchiwał czegoś takiego. Kiedy samemu brało się w tym udział, sytuacja wyglądała ździebełeczko inaczej. Najpierw wstrząsy, które powaliły jego Rye niczym pacynkę, pomoc młodego rycerza. Hm, młodego? Właściwie wcale nie wiedział, czy nie starszego od niego, ale czasem człowiek czuje się stary nie wiekiem, lecz doświadczeniem. Potem gwardia mająca pilnować ubita przez wilkopodobny wirus. Wreszcie wrzaski niedowierzającego Lynera. Zresztą rzeczywiście cała ta sytuacja wydawała się nieprawdopodobna, jednak skoro już, trzeba było ją skutecznie rozwiązać. Natomiast Ayatane zachowywał cały czas zimna krew atakują oraz wydając polecenia. Obrona lady Shurelli była obowiązkiem rycerzy, skoro zaś jego Rey wydawała się bezpieczna, to skoczył do przodu. Wszyscy atakowali pysk, co kompletnie nie przynosiło rezultatu poza coraz większym wnerwianiem bestii. Dlatego Graham zdecydował się spróbować trafić oko. Po pierwsze, dzięki temu wykonywał polecenie osłony lady Shurelli, gdyż ewidentnie wyglądało, jakby właśnie wzrok był jego podstawowym zmysłem. Atak na oko nie tylko odwróciłby uwagę od lady, ale ogólnie osłabił koncentrację tego stwora. Po wtóre, waląc po oku istniała szansa, że coś mu sensownego uszkodzi, obetnie, czy jakkolwiek boleśnie trafi.
 
Kelly jest offline